„Trudno poczuć się jak dobra matka i świetny reżyser”: laureatka Sundance Sian Heder o kobietach i inkluzji filmowej

0
169

Reżyserka i scenarzystka Sian Heder (Orange Is the New Black, Glitter) zdobyła cztery nagrody na festiwalu Sundance, a następnie jej film o słyszącej córce głuchych rodziców kupiła platforma Apple TV+ za 25 milionów dolarów. Kobieta z magazynu Forbes, Heder opowiadała o tym, jak kręcili filmy z niesłyszącymi aktorami, dlaczego bycie reżyserem jest lepsze niż aktorka i jak połączyć karierę filmową z rodzicielstwem 0 akcji

13 sierpnia w Apple TV+ odbędzie się międzynarodowa premiera nagradzanego filmu Sundance CODA: A Child of Deaf Parents. Film zdobył jednocześnie cztery nagrody, ustanawiając rekord: Grand Prix, Nagroda Publiczności, Nagroda za reżyserię oraz specjalna nagroda jury dla obsady. Na tym zapisy się nie skończyły: Apple TV+ kupił obraz za 25 milionów dolarów.To przejmująca opowieść o dziewczynce urodzonej w rodzinie głuchych rodziców. Słyszy i marzy o zostaniu piosenkarką, ale nie odważa się opuścić swojej rodziny, która bez niej nie będzie w stanie wchodzić w interakcje ze światem zewnętrznym. W wywiadzie dla Forbes Woman Sian Heder opowiedziała, jak narodził się ten obraz.

„Po genialnej premierze CODA: The Child of Deaf Parents na Sundance Film Festival został kupiony przez Apple TV + za 25 milionów dolarów, co jest rekordem jak na tego rodzaju transakcję. Jednocześnie reżyserki często mówią, że nie są mile widziane w wysokobudżetowym przemyśle filmowym. Czy uważasz, że areny internetowe są najlepszą okazją dla kobiet-reżyserów, aby odnieść sukces i zdobyć więcej pieniędzy na swoje projekty?

– Myślę, że serwisy streamingowe bez wątpienia wpływają na rynek. Oczywiście fajnie, że niezależny film można zaprezentować na festiwalu takim jak Sundance, jednocześnie zarabiając pieniądze i pokazując inwestorom, że warto zainwestować w swoją pracę.

Jeśli chodzi o reżyserki, myślę, że atmosfera się zmienia. W ciągu ostatnich dwóch lat byłam świadkiem dużej zmiany w branży pod względem możliwości, jakie mają kobiety w wysokobudżetowym kinie. Mogę oceniać zarówno projekty, które są mi oferowane, jak i te, które są oferowane innym kobietom-reżyserkom. Jestem pełna nadziei, że sytuacja rzeczywiście się zmienia.

Dyrektor programowy Kinotavr Sitora Aliyeva: „Kobiety udowodniły, że na swoich filmach potrafią zarobić”

CODA to bardzo wzruszająca opowieść o dziewczynie, która dorastała rodzina głuchych rodziców i marzenia o zostaniu piosenkarką. Film oparty jest na francuskim filmie Erica Lartigo La Famille Bélier. Jak to się stało, że zainteresowałeś się tą historią? Czy trudno było pracować nad remake'iem istniejącego filmu?

– Myślę, że historia słyszącego dziecka urodzonego w rodzinie niesłyszących rodziców jest naprawdę wyjątkowa. Większość dzieci dorastających w takich rodzinach czuje się odseparowana kulturowo, ich pierwszym językiem jest język migowy i często czują się bardziej komfortowo wśród osób niesłyszących niż wśród osób słyszących. A mnie interesowała postać, która wydawała się tkwić między tymi dwoma światami, stała się częścią każdego z nich, ale nie należy do żadnego z nich.

Osoby różnych narodowości, geje, osoby niepełnosprawne powinny pojawić się na ekranie i opowiedzieć swoje historie. Publiczność tęskniła za różnorodnością i oryginalnymi scenariuszami

Kiedy oglądałem oryginalny film, spodobała mi się ta historia, ale także dostrzegłem możliwość opowiedzenia jej w inny sposób. Przenieś akcję do rybackiego miasteczka niedaleko Bostonu w stanie Massachusetts, do którego przyjeżdżałem każdego lata. Opowiedz autentyczną i osobistą historię, która jest ważna zarówno dla społeczności niesłyszących, jak i dla mnie.

Ale w takim przypadku można by napisać oryginalny scenariusz bez pracy nad remake'iem.

– Kiedy zaprezentowałem swój pierwszy film Tallulah na Sundance, skontaktowało się ze mną studio, które miało prawa do ten film i kto był zainteresowany zrobieniem amerykańskiego remake'u. Jednocześnie chcieli pracować z reżyserem, który potrafiłby przemyśleć historię, nakręcić ją na swój własny sposób.

Ponadto w pierwszym filmie było wiele niespójności: na przykład rodzice dziewczynki grali aktorzy niesłyszący. A dla mnie bardzo ważne było wcielenie się w role głuchych aktorów.

Kadr z filmu “CODA: Dziecko niesłyszących rodziców”

Bohaterka Ruby jest rozdarta między zaangażowaniem w rodzinę a realizacją marzeń. To jest dylemat, przed którym stają dziewczyny na całym świecie. Czy w twoim życiu był podobny konflikt?

– Dorastałem w atmosferze bardzo podobnej do tej, w której dorastał Ruby. Na przykład rodzice Ruby w filmie są niezwykle otwarci na swoje życie seksualne, podobnie jak moi rodzice – zarumienili mnie, gdy byłam dzieckiem. Humor, ciepłe relacje, troska – to wszystko wzięłam z własnego doświadczenia.

Ale jednocześnie zawsze wspierano mnie w wyborze zawodu. Moi rodzice są artystami, dorastałem w twórczej atmosferze. Aby iść do szkoły aktorskiej, wyszedłem z domu i na szczęście nie doszło do konfrontacji. Czułem jednak, że muszę popracować nad sobą, aby znaleźć swoje prawdziwe ja.

Do pewnego stopnia moje relacje z rodzicami były jak uzależnienie, a kiedy wyszedłem z domu, zadałem sobie pytanie: pytanie: kim jestem poza tą rodziną? Czy uda mi się znaleźć swoją tożsamość? Myślę, że Ruby ma ten sam problem: próbuje zrozumieć, jakie są jej relacje z rodzicami, ustalić, kim jest na tym świecie.

– W CODA jest wiele bardzo wzruszających momentów, na przykład, kiedy Ruby wyjaśnia nauczycielowi, jak się czuje śpiew, nie zdając sobie sprawy, że mówi w tym momencie w języku migowym, lub kiedy śpiewa na egzaminach wstępnych, dubbingując teksty dla niesłyszących rodziców. Czy to był twój pomysł? Jak pracowałeś nad scenariuszem?

– Cieszę się, że wspomniałeś o momencie, w którym Ruby pokazuje migowo, jak się czuje podczas śpiewania, bo to dla mnie bardzo ważny moment. Kiedy zacząłem pisać scenariusz do filmu, zacząłem uczyć się języka migowego, obserwować niesłyszących. Zdałem sobie sprawę, że język migowy jest naprawdę bardzo podobny do muzyki, jest bardzo rytmiczny i melodyjny, ma swoje własne wysokie i niskie „tony”. Pomyślałem, że jeśli Ruby chce rozmawiać o muzyce, najbardziej opisowy jest język migowy. Nie potrafi znaleźć angielskich słów, ale znajduje gesty. Świadczy to zarówno o tym, że jest to jej język ojczysty, jak io tym, że wygodniej jest jej wyrażać się w ten sposób. Wiele takich momentów pojawiło się w filmie organicznie, gdy dowiedziałem się o ludziach takich jak Ruby, o języku migowym, o społeczności niesłyszących.

Jeśli chodzi o moment na egzaminach wstępnych, kiedy Ruby śpiewa piosenkę i tłumaczy ją na język migowy dla rodziców, wynika to z faktu, że rodzice są oddzieleni od tego, co jest jej drogie z powodu głuchoty. Kiedy Ruby śpiewa, spotykają się jej dwa światy, dwie miłości – muzyka i rodzina.

– Czy trudno było pracować z głuchymi aktorami?

– Dla mnie to nie były trudności, ale możliwości. Kiedy pisałem scenariusz, jako konsultantki pracowały ze mną dwie niesłyszące kobiety, które odpowiadały za naturalną ekspresję języka migowego na ekranie.

Byłem bardzo poruszony procesem tłumaczenia skryptu na język migowy (SignWriting jest jednym z systemów pisania języka migowego – Forbes Woman ): widząc wizualną reprezentację tego, napisał był jednym z najsilniejszych wrażeń dla mnie jako scenarzysty. Dosłownie widziałem moje słowa.

A kiedy pracowaliśmy na stronie, były moimi oczami w świecie głuchych. Pilnowali gestów tak, by były wyraźnie widoczne, by nie „wypadały” z kadru, by dialogi były zgodne ze scenariuszem. Główna aktorka Emilia Jones uczyła się języka migowego.

Czasami po prostu przyłapali mnie na pewnych szczegółach, które nie odpowiadały stylowi życia osób niesłyszących. Na przykład od razu powiedzieli, że meble w rodzinie niesłyszących nie mogą stać tak, jak je ustawiliśmy: sofa z pewnością będzie naprzeciw drzwi, aby można było z niej widzieć, kto wchodzi i wychodzi z pokoju. Jako osoba słysząca nigdy bym nie pomyślała o takiej drobnostce. Dlatego bardzo ważne było dla mnie wsparcie dwóch moich niesłyszących kolegów.

Na stronie pracowali także tłumacze: chociaż uczyłem się języka migowego, moja mowa w nim nie była idealna. Wszyscy tłumacze słyszeli dzieci niesłyszących rodziców. Oczywiście historia była dla nich bardzo osobista, więc zostali nieoficjalnymi konsultantami. Pod koniec kręcenia większość grupy komunikowała się w języku migowym, co było bardzo fajne.

– Zarówno CODA, jak i twój pierwszy film Tallulah, a także serial Orange is the New Black, nad którym pracowałeś jako scenarzysta, opowiadają o kobietach w trudnych warunkach. Dlaczego tworzenie opowieści o kobietach jest dla Ciebie ważne? Czy masz trudności z tworzeniem takiej historii, ponieważ filmy z męskim bohaterem wciąż stanowią większość na świecie?

– Kobiety stanowią połowę światowej populacji, a połowa historii w kinie musi dotyczyć kobiet, ale teraz tak nie jest. Doświadczenie kobiet jest od dawna zaniedbywane, podobnie jak kobiecy pogląd na świat. . Myślę, że nadszedł czas, aby to naprawić.

I dotyczy to nie tylko kobiet, ale wszystkich, którzy z tego czy innego powodu zostali zepchnięci na margines: osoby różnych narodowości, geje, osoby niepełnosprawne powinny pojawić się na ekranie i opowiedzieć swoje historie. Publiczności brakowało różnorodności i oryginalnych scenariuszy.

Kadr z filmu „Tallulah”

Reżyserki wnoszą do branży pewną perspektywę i styl pracy. Jakie problemy jako kobieta widzisz w przemyśle filmowym? Czy czujesz wpływ kobiet na branżę?

– Wydaje mi się, że do niedawna panował stereotyp, że jeśli jesteś kobietą reżyserem, to na planie powinieneś zachowywać się jak mężczyzna: dominować, narzucać wszystkim swoje zdanie. Ale im więcej pracuję, tym bardziej rozumiem, że każdy ma swój styl. Reżyser nie jest konkretnym wzorcem zachowania, istnieją miliony możliwości zachowania dobrego reżysera. Są reżyserzy, którzy świetnie pracują z aktorami, są tacy, którzy mają obsesję na punkcie kamery i ciągle wymyślają nowe rozwiązania dotyczące kręcenia.

Bardzo trudno jest mieć małe dzieci i robić karierę jako reżyser. Jest to możliwe, ale bardzo wyczerpujące.

Kiedy zaczynałem uważałem, że powinienem mieć odpowiedzi na wszystkie pytania, że ​​zawsze powinienem być zdecydowany i wiedzieć, czego chcę. Ale z czasem stała się bardziej otwarta, gotowa prosić o pomoc, współpracować, zasięgnąć czyjejś opinii.

Ponieważ w przeszłości było bardzo mało kobiet-reżyserów, każda kobieta w tym zawodzie stała się przykładem. Ale dziś do zawodu przychodzi wiele kobiet i rozumiemy, że mają bardzo różne zachowania, charaktery, podejście do pracy i że jesteśmy tak samo różnorodni w naszym podejściu do kina jak mężczyźni.

W serialach powstało wiele ważnych historii napisanych przez kobiety io kobietach. Czy kobietom w USA łatwiej jest kręcić seriale niż filmy fabularne?

– To ciekawe pytanie, na które nie znam odpowiedzi. Prawdopodobnie projekty telewizyjne są w zasadzie łatwiejsze niż filmy pełnometrażowe.

Rynek gier jest teraz bardzo zróżnicowany. Dziś nie mam ograniczeń formatu. Ponieważ pracuję w filmach fabularnych i programach telewizyjnych, znajduję się w ciekawej sytuacji, w której mogę zdecydować, jaki format najbardziej mi odpowiada dla danej historii, jak najlepiej ją pokazać, czy potrzebuję na to dwóch czy sześciu godzin. Teraz pracuję nad historią, która miała być pełnometrażowym filmem, ale im dalej, tym bardziej rozumiem, że rozwinie się w serial.

Myślę, że telewizja dała więcej pracy kobietom. Mam wielu przyjaciół, którzy są filmowcami tworzącymi niezależne filmy, którzy nie zarabiali pieniędzy, dopóki nie zaczęli kręcić seriali. Nie zarabiasz zbyt dużo, kiedy robisz film, ale telewizja pozwala utrzymać rodzinę.

– Czy jako kobieta odczuwasz presję, dodatkowe wymagania lub szklany sufit, czy też nie ma takich problemów w USA?

Dla mnie osobiście najtrudniejsze jest balansowanie między byciem dobrą mamą a byciem reżyserem. Kiedy kręciłem swój pierwszy film, byłam w szóstym miesiącu ciąży i urodziłam 17-miesięczne dziecko. Mąż opiekował się starszym dzieckiem, ale ja miałam gigantyczny brzuszek, było mi ciężko na miejscu. Potem zmontowaliśmy obraz, a ostatniego dnia, kiedy wszystko skończyliśmy, urodziłam drugie dziecko.

Przez całą moją karierę miałem dzieci. Moja córka ma siedem lat, a syn pięć, więc wybieram tylko te projekty, które mnie naprawdę wzruszają. Jeśli film sprawia, że ​​zostawiam dzieci i rodzinę na długi czas, chcę mieć pewność, że pracuję nad czymś naprawdę wartościowym. Bardzo trudno jest mieć małe dzieci i robić karierę jako reżyser. Jest to możliwe, ale bardzo wyczerpujące.

Karierę zaczynałaś jako aktorka, dlaczego zmieniłaś zawód i zostałaś reżyserką i scenarzystką?

– Myślę, że zawsze miałam reżyserski mózg. Pamiętam, jak byłem w szkole aktorskiej, nauczycielka słuchała moich komentarzy na temat pracy innych uczniów, odkładała na bok i pytała, czy myślałem o reżyserii.

Przez długi czas pisałem scenariusze tylko dla siebie, nie pokazując nikomu. Pracowałem przy wielu projektach, w których bez końca portretuję ofiary gwałtu. Moja kariera dopiero się zaczęła i już czułem rozczarowanie zawodem aktorskim i niemożnością kontrolowania własnego życia. Nie tak dawno czytałam wywiad z Justine Bateman, która powiedziała, że ​​bycie aktorką stoi w niekończących się kolejkach w nadziei, że zostaniesz wybrana. Chciałem opowiadać historie, mieć większą kontrolę nad wydarzeniami, mieć pełny obraz tego, co się dzieje.

„Kiedy piszesz scenariusze, bardzo się przytyjesz”. Reżyser Natalia Meshchaninova o cenzurze, przemocy i dużych budżetach

Ale dzięki temu, że studiowałam aktorkę, mam doskonałe relacje z aktorami. Mówię z nimi tym samym językiem i wiem, jak doskonalić swoje aktorstwo.

Nad czym teraz pracujesz? Czy planujesz kontynuować współpracę z platformami internetowymi?

– Tak, mam kilka projektów z Apple TV+, stało się dla mnie prawdziwym domem. Obecnie pracuję nad dwoma scenariuszami, jednym we współpracy z producentem CODA Patrickiem Washbergerem, a drugim przy wsparciu Apple TV+. Opracowuję nową serię. Jestem także showrunnerem w Little America, która jest w swoim drugim sezonie. Mam więc całą masę projektów i wszystkie są bardzo interesujące.

Jak pandemia zmieniła branżę? Czy zmieni to sposób, w jaki ludzie kręcą i oglądają filmy, czy też będzie to miało krótkoterminowy wpływ?

– Myślę, że pandemia sprawiła, że ​​wielu ludzi desperacko chce iść do kina. Ludzie są zmęczeni oglądaniem filmów na kanapie, nie mają wystarczająco dużo wspólnego oglądania i komunikacji. Mam nadzieję, że w pewnym sensie ta sytuacja ożywi, które wcześniej zanikało zainteresowanie kinami.

To dość trudny okres dla kina niezależnego: wiele restrykcji, covid protokołów, ogromna ilość testów, które wymagają do zrobienia. Filmy z dużymi budżetami mogą sobie pozwolić na wydatek, ale w przypadku filmów niezależnych koszt filmowania wzrósł o 10%. Mam nadzieję, że świat ponownie się otworzy, a ograniczenia zostaną zniesione, ponieważ uniemożliwiły one narodziny dużej liczbie małych autorów.