Jeden na całym świecie: miasto duchów w dżungli i jezioro z krokodylami

0
172

128 odcinek o podróży dookoła świata Moskwianki Iriny Sidorenko i jej psa Grety: Gwatemala. Podróżni odwiedzają starożytne miasto Majów Tikal w środku parku narodowego i miasto Flores na środku jeziora. A także poznaj ludzi z gór, których udostępnia Quiche 0

Były pracownik elitarnej moskiewskiej agencji nieruchomości, po kilku szkoleniowych wyjazdach samochodowych, postanowił odbyć podróż dookoła świata samochodem w towarzystwie psa Grety. Możesz śledzić jej ruchy w czasie rzeczywistym na blogu Around the World. W poprzednim odcinku Irina pokonała niebezpieczny odcinek górskiej drogi, obserwowała pracę rodzinnej fabryki płytek ceramicznych, cieszyła się z różnorodności gwatemalskich strojów i starego miasta Gwatemala i zatrzymała się na noc nad jeziorem Isabel.

< p>„Miejsce, w którym słychać głosy duchów” – tak tłumaczy się nazwę starożytnego miasta Tikal z języka Majów. Głosy duchów rzeczywiście można usłyszeć. Miasto ukryte jest w tysiącletniej dżungli, odwiedzających jest niewielu, nie ma nawet natrętnych przewodników i sprzedawców pamiątek. Cicho, spokojnie i naturalnie. Sporadycznie na ścieżkach pojawiają się turyści i strażnicy parku. Ale przez większość czasu możesz chodzić sam i nikt nie będzie zakłócał ciszy. Przyznaję, że Tikal zrobił na mnie najsilniejsze wrażenie ze wszystkich miast Majów, które widziałem. Ani nawet wielkość, ani położenie w dżungli, ani kształt i stan piramid i innych budowli, które przetrwały. Tu naprawdę można poczuć atmosferę, w jakiej żyli starożytni Indianie i „słyszeć głosy duchów”.

Starożytne miasto Majów Tikal to miejsce, w którym słychać głosy duchów

Miasto nie zostało jeszcze w pełni odkopane. Mimo to: odkopano znikomą jego część. Choć Tikal odkryto w połowie XIX wieku, przy jego wykopaliskach pracowali archeolodzy z wielu krajów. Próbowałem porównać zrekonstruowany przez naukowców schemat miasta z rzeczywistością. W miejscu wielu piramid znajdują się wzgórza porośnięte dżunglą. Nic dziwnego, że Tikal odkryto dość późno: nieświadome oko nigdy nie odgadłoby, że pod tymi wzgórzami kryją się budynki Majów. Takich nieodkopanych struktur jest kilkadziesiąt, więc Tikal przez wiele lat będzie prawdziwym skarbem dla archeologów.

W centrum miasta znajduje się duży plac z piramidami po bokach. To na tym placu współcześni Majowie zorganizowali w 2012 roku ceremonię ogniową na cześć obiecanego „końca świata”, który nigdy nie nadszedł. Wysokość piramid jest stosunkowo niewielka, ale na ich szczytach znajdują się świątynie, a ich ściany są prawie strome. Na jedną z nich można wejść po drewnianych schodach zbudowanych specjalnie dla turystów. Cały teren i część miasta widoczne z góry. Nie było ochoty schodzić na dół. Stałbym tam na zawsze. Mogę sobie wyobrazić, jak czuli się władcy Tikal, stojąc tam, gdy miasto było w rozkwicie, i nie rozumiem, jak można było zostawić je dżungli. Być może Majowie mieli poważne powody, by go opuścić.

Na tym placu współczesna Maja zorganizowała w 2012 roku ceremonię ognia na cześć obiecanego „końca świata”, który nigdy nie nadszedł

Tikal znajduje się w północnej części Gwatemali pośród tropikalnych lasów deszczowych. Oczywiście przypisano mu status parku narodowego przede wszystkim po to, aby zachować starożytną stolicę Majów. Ale wraz z nim lokalny ekosystem jest pod ochroną. Daleko mi do botanika, ale ciekawiło mnie miejscowa roślinność. Z wysokości 70-metrowej piramidy otwiera się widok na szmaragdową dżunglę. W niektórych miejscach można zobaczyć kamienne szczyty świątyń, górujące nad wierzchołkami drzew.

Przyjechałem do Tikal wcześnie rano, aby mieć czas, aby zobaczyć go przed nadejściem ekstremalnych upałów. Polubownie muszę tu spędzić kilka dni. W pobliżu znajduje się doskonały kemping, ale zwierzęta nie są dozwolone. Od miejsca zakupu biletu do wejścia do parku – 17 km. Nie można ich chodzić na piechotę, co oznacza, że ​​nie można zostawić mojego psa Grety samej w aucie. Skorzystałam ze sprawdzonej metody zwiedzania parków narodowych: Greta czeka na mnie w hotelu. W dżungli są ptaki i zwierzęta. Niektórzy kusili specjalnie dla turystów – spokojnie krążą po parku. Inne są dzikie, przez nie i zakaz wchodzenia z psem. Myślałem, że w parku są jaguary – imię tego zwierzęcia zbyt często pojawiało się w różnych częściach Tikal. Ale nie znalazłem tu nawet śladu ich obecności. Może wcale ich tu nie ma, a może nie było to dla mnie szczęśliwe. Albo wręcz przeciwnie, miałeś szczęście.

Wraz z miastem Majów chroniony jest ekosystem lasów tropikalnych tych miejsc

Z Tikal jadę do wyspiarskiego miasta Flores. Stoi nad jeziorem Peten Itza. Dawno, dawno temu na jego miejscu znajdowało się miasto Majów Tayasal. Hiszpanie bardzo długo nie mogli jej podbić – położenie wyspy pozwalało utrzymać obronę. Ale w końcu się poddał, choć jeden z ostatnich. Od tego czasu miasto zostało odbudowane, przemianowane, a z lądem łączy je tama.

Aby nie wciskać się w korki na wąskich uliczkach Flores, wszedłem na taras widokowy po przeciwnej stronie jeziora. Z daleka miasto wygląda jak zabawka. Po spacerze w gorącym słońcu zeszliśmy na nasyp, Greta wleciała do jeziora z kulą i siedziała tam, aż zrobiło się zimno. Teraz ja też się wykąpię! Przebrałem się już w strój kąpielowy i prawie wszedłem do wody, ale zatrzymała mnie miejscowa kobieta. Za pomocą gestów pokazuje, że to niemożliwe, jak mówią, ktoś może tam ugryźć. Później przeczytałem, że w Peten Itza są krokodyle.

Miasto na wyspie Flores nad jeziorem Peten Itza

W jednej z gwatemalskich wiosek zobaczyłem dużą kolejkę, wyraźnie ciągnęła się do niektórych struktur miejskich. Duży facet przeczytał listy i ułożył ludzi według planu, który tylko on mógł zrozumieć. Jest to program władz Gwatemali dotyczący wsparcia żywnościowego dla mieszkańców wsi. Jeden kosz, przeznaczony dla pięcioosobowej rodziny, zawiera około 80 kg produktów: kukurydzy, fasoli, mąki, cukru, ryżu, oleju roślinnego. Wielu Gwatemalczyków, zwłaszcza na wsiach, żyje poniżej granicy ubóstwa. Pandemia pogorszyła i tak już smutną sytuację mieszkańców wsi. Ale taka pomoc jest bardzo przydatna.

Program władz Gwatemali na rzecz dożywiania mieszkańców wsi

W zachodniej części wyżyn gwatemalskich żyją przedstawiciele rdzennej ludności Indian Quiche. Quiche należą do grupy etnicznej Majów i mówią swoim starożytnym językiem. Quiche oznacza leśnych ludzi. Połowę terytorium Gwatemali zajmują góry, większość z nich pokryta jest lasami. Nic dziwnego, że tak nazywa się największa grupa etniczna Indian. Tradycyjna kultura quiche quiche charakteryzuje się rękodziełem, formowaną ceramiką i wzorzystym tkactwem, ogrodnictwem i hodowlą zwierząt.

Quiche – przedstawiciele grupy etnicznej Majów

< p> Na drogach i leśnych ścieżkach często można spotkać kobiety zbierające drewno na opał: w górach są zimne noce. Starsze dzieci pomagają tak bardzo, jak tylko mogą, czasami ponad miarę. Niemowlęta owinięte w kolorową pelerynę uzupełniają ciężkie brzemię mamy. Ale jakie jasne stroje mają indyjskie kobiety! A ciężka praca w najmniejszym stopniu nie zniekształca uśmiechu matki.

Kobiety są zajęte zbieraniem drewna na opał, patrząc po dzieciach