Jedna dookoła świata: jak znaleźć anioła w Kongo

0
390


Zdjęcia Iriny Sidorenko

27-sza seria o кругосветном podróży москвички Iriny Sidorenko i jej psa Grety: Gabon, dwa Kongo, i przelot zamiast niebezpiecznego prom

Była pracownica agencji nieruchomości Kalinka Group po kilku treningowych автопутешествий zdecydowała się na кругосветку w samochodzie i w towarzystwie psa. O jej ruchach w czasie rzeczywistym można śledzić na blogu Вокругсвета. W poprzedniej serii Irena i Greta przejechali Kamerun i szczęśliwie uniknął niebezpieczeństw jeziora-mordercy.

Do granicy z Kongo zostało mniej niż kilometr, a ja już bić się z sił. Jakoś dotarła do габонской urzędu celnego, aby umieścić pieczęć w Karnetem de Passage. Zabrała dokument z adnotacją się i rozpłakała. Nerwy, emocje зашкалили. Działka w 48 kilometrów drogi Gabon-Kongo — jeden z najbardziej skomplikowanych mojej trasy. Tak samo było przy przejściu z Sierra Leone i w Liberii. Afryka jest tak Afryki: nawet jeśli w kraju dobre drogi wewnętrznej z асфальтированным powlekane, może nagle się skończyć na terenach przygranicznych między krajami. Nikt nie обустраиваемые gruntowania coraz bardziej się zacierają się wodą w porze deszczowej, большегрузная budowlane dzieli ich kołami jeszcze bardziej. Głębokie kałuże ukrywają ostre kamienie. Przed każdym trzeba прощупывать dno, wchodząc czasami po kolana w мутную wodę, a dopiero potem przejść, jeśli mają zaufanie do bezpieczeństwa.

Dlaczego płaczesz, zapytał celnik? “Wery kłopotów road”, pokazuję na zalane błotem swój sedan, i nie mogę się powstrzymać od lamentów. Nie płacz, pociesza fakt, że dalej będzie lepiej. Tam będą głębokie kałuże? Nie, po prostu nierówna droga.

Zatrzymała się nabrać wody w pobliżu dziwne kolumny z nożnym napędem. Nie mogę zrozumieć, jak to działa. Podbiegł chłopak lat dziesięciu, żwawo zaczął dreptać na dźwigni, dzięki czemu strumień prysznica pewnym ciśnieniem. Pytam, można tę wodę pić? Można, i zaczerpnął w dłonie, położył w nich улыбчивое twarz, pokazując przykład. Na moje pytania o drodze też potwierdził: jeszcze jeden kilometr i dalej będzie droga very good! Ja mu wierzę i mam nadzieję, że tak ono i usiąść. Pijana świeżej wody i zaczęła szukać noclegu. Spała głębokim snem, statut psychicznie i fizycznie.

Kongo zdecydowałam się jechać jak najszybciej, robiąc tylko dwa przystanki. W Лубомо, najbliższym dużym mieście i pośredniego punktu trasy po kraju, i w Brazzaville, skąd czeka mnie przeprawa promem w Киншасу, stolicy Demokratycznej Republiki Konga. Opóźnienia związane były tylko z бездорожьем. Od granicy do Лубомо 277 kilometrów, przeszłam je w ciągu 14 godzin. Ale ta droga jest warta tego, aby zobaczyć wspaniałe krajobrazy w dolinie rzeki Куилу. Purpurowy, powierzchnia wody odbija chmury, сгустившиеся już na темнеющем niebie. Słońce chowa się za szmaragdowymi stokami, pozostawiając ostatnie swoje promienie na soczystych łąkach. Jakby nie w Afryce w ogóle, a gdzieś w Islandii. Wokół cisza i spokój, co chce заземлиться i zostać tu na stałe. Ale rzeczywistość jest taka, że jadę na afrykańskiej ziemi. Droga, choć i suszy, ale zostawiła na swojej powierzchni ślady dziur od ciężkiego sprzętu, jakby pomnik lokalnym terenie. Dziękuję bogu, że nie było deszczu w ciągu tych dwóch dni, dopóki nie wkradłam się z Gabonu w Kongo. Niech powoli, ale pewnie można posuwać się do przodu. Na mokro ziemi, ja буксовала by jeszcze dłużej. Po prostu szczęśliwy zbieg okoliczności.

Często szczęście w mojej podróży. To przypadek czy prawidłowość, zadaję sobie pytanie? Co pomaga mi w trudnych odcinkach na małym sedan — zamiar, szczęście, zaangażowanie w cele? Lub wszystko to razem wzięte?

Kilka kilometrów przed Лубомо zaczyna się eleganckie szerokopasmowa trasa. Po dwóch dniach drżenie w колдобинам i otwory dusza radośnie śpiewa, czując prawdziwą prędkość. Tylko trasa nagle kończy się tak, że ignorant kierowca tylko i zdąży nacisnąć gwałtownie na hamulec i latać w pewnej odległości nad ziemią. Może tam był odpowiedni znak, ale nie widziałam go w ciemności. Ląduję na cztery koła delikatnie, a serce jeszcze długo bije od strachu i przeżytego stresu. No cóż, wrócę do Rosji, mogę śmiało pracować kaskader. Skoki narciarskie na samochodzie już opanował. W końcu docieram do bankomatu i czapki pieniądze, na stacji benzynowej zalać benzyny w już pustym zbiorniku Элантры, отмываю ją przed brudem i podłączam telefon dostęp do internetu. Przez dłuższy czas bez względu sprawia, że się o mnie martwić przyjaciół i rodziny.

I znów nagle się zmienia trasę. Zamiast Браззавиля, skąd planuje przenieść się w DRK na prom, idę do wybrzeża. “Ira, jedź w Кабинду i czekaj tam” — otrzymała mam wiadomość od Anatolija wynik końcowy, rosyjskiego doktora z Angoli. Razem z przyjaciółmi-кругосветчиками i rosjanami mieszkającymi w Afryce, on również podłączyłem się do grupy wsparcia blondynki z psem na sedan dla bezpiecznego przejścia dla Nigerii, Konga i demokratycznej republiki KONGA. Przeprawa promowa z Браззавиля w Киншасу okazała się kosztowne i niebezpieczne imprezą. Miesiąc wcześniej załoga turystów z Sankt-Petersburga tylko za załadunek i rozładunek swojego suv-a zapłacić około $1000. A oni otrzymywali go tylko przez dwa dni i przytłoczony. Afrykańskie usługi nie bardzo dbają o bezpieczeństwo ładunku.

Tam stała do oceanu. Przed nami doskonała trasa na górskim серпантинам. Pada deszcz, ale na dobre asfalcie w otoczeniu lasu jechać miło i radośnie, zieleń pachnie świeżością. Kongo naprawdę piękny kraj, ale uderzył swoim kontrastem. Ona jakby podzielono na dwie części: zachodnią, zagubionych w czasie złe drogi i nielicznymi miejscowościami, i wschodnią — cywilizowaną, gdzie doskonałe trasy i nowoczesne miasta.

Кабинда — kwanza teren, od “wielkiej ziemi” jej oddziela Demokratyczna Republika Konga. Przyjeżdżam tam przez portowe miasto Pointe-Noire. Krótki postój, aby zmienić podziale gumę po drogach Afryki Środkowej, i to już na ангольской ziemi.

Chyba w poprzednim życiu zrobiłem coś zadowoleni z Boga, jeśli on tak mnie kocha. Najpierw Bóg przyjął mnie w swoim sercu, dając pokój w katolickiej misji Кабинды. Potem wziął na ręce, posadził na swoim aniołom skrzydła i delikatnie przeniósł się do stolicy “duży Angoli” — Luanda.

Anioł okazał się Siergiej Брилев, dowódca IŁ-76. W czasie działań wojennych w Angoli piloci i lekarze pracowali ręka w rękę, a teraz są przyjaciółmi i utrzymują ścisły związek. To właśnie ta odwieczna przyjaźń doktora z Rosji i pilota z Białorusi zagrała główną rolę w moim podróży po Afryce Środkowej. To dzięki niej udało się uniknąć niebezpieczne przejście na prom z Браззавиля i tranzytowy przejazd przez неспокойную Demokratyczną Republikę Konga.

Telefon od doktora Anatolija:

— Ile czasu potrzebujesz, aby spakować się i być na lotnisku Кабинды?

— Nie więcej niż 30 minut.

— Przyjedź na lotnisko. Cię wezmą na pokład, ale tylko wtedy, gdy pozostanie miejsce dla twojego samochodu. Siergiej już na ciebie czeka.

Załadunek do samolotu wydawało się, ciągnęły się w nieskończoność. Cały czas czekałam na lotnisku i przeżywała. Czy wystarczy nam miejsca? A nie zdanie czy piloci? Jak będzie zachowywać się Greta, ponieważ po raz pierwszy w życiu musi lecieć samolotem? W ostatniej chwili moją Элантру jechał na rampę. 45 minut lotu, a my delikatnie wylądował w Luanda. Nawet nie zauważyłam, jak podwozia dotknęły ziemi. Суперлетчик i nadczłowiek. Jak długo czekałam na ten moment! Najbardziej niebezpieczne drogi i kraje Afryki są już za nami. Mówię dziękuję wszystkim, którzy wsparła i pomógł zrobić ten ostatni zryw. Był to niezwykle łatwe i szybkie.