Armand Hammer, dobry zły geniusz ZSRR: jak eksportowano i sprzedawano skarby Faberge

0
186

Wydawnictwo „Slovo” publikuje nową wersję śledztwa „Sprzedane skarby Rosji” autorstwa krytyka sztuki Natalii Siemionowej i kuratora, specjalisty od stosunków międzykulturowych Mikołaja Iljina. Książka bada wstydliwe karty sowieckiej historii – sprzedaż arcydzieł ze zbiorów Ermitażu, muzeów Kremla oraz przedstawia portrety kupców, w tym “wielkiego przyjaciela Związku Radzieckiego” Armanda Hammera 0 akcji

Żaden z zachodnich biznesmenów nie mógł marzyć o popularności, jaką w ZSRR cieszył się Armand Hammer (1900-1990). Przez siedemdziesiąt lat dostosowywał się do zmian zachodzących w Związku Radzieckim, przybierając postać dobrego, a potem złego geniusza. W latach 60. był równie sławny, jak w latach 20. XX wieku. Podczas swojego długiego życia człowiek ten zdołał porozmawiać zarówno z Leninem, jak i Michaiłem Gorbaczowem.

W 1921 Hammer otrzymał prawo do zagospodarowania azbestu na Uralu na okres 20 lat, co stało się pierwszą koncesją wydaną Amerykanom przez władze sowieckie, a w 1923 stworzył swoje imperium importowo-eksportowe

Hammer darzył Rosję szczególnym uczuciem. Potomkom imigrantów z Rosji, bez względu na pokolenie, trudno jest pozbyć się przywiązania do ojczyzny ich przodków. Jego prapradziadek zbudował dla Mikołaja I marynarkę wojenną, na której zarobił milion, a jego dziadek szczęśliwie handlował solą na wybrzeżu Morza Kaspijskiego. Pierwszego Amerykanina można było uznać za ojca Armanda Juliusa Hammera, którego rodzice przenieśli się za granicę z rodzinnego Chersoniu w 1875 roku.

Absolwent medycyny, Julius Hammer praktykował w Bronksie i miał własną firmę farmaceutyczną. W czasie I wojny światowej, gdy firma była na skraju bankructwa, do firmy dołączył najstarszy syn Armand. Swój pierwszy milion zarobił w 1921 r. w tym samym czasie, gdy ukończył Columbia Medical College. Latem tego samego roku świeżo upieczony doktor medycyny wyjechał z Ameryki, by pomóc mieszkańcom Uralu umierającym na tyfus we własnym szpitalu polowym.

„Panie pięć procent”. Jak handlarz ropą i twórca Shella kupił skarby w Ermitażu

Inicjatorem tej niewątpliwie szlachetnej misji był sympatyzujący z komunistami ojciec Armanda (czasami określany jako jeden z założycieli Komunistycznej Partii USA), współpracujący z sowieckim biurem handlowym w Nowym Jorku. Nieoficjalna misja dyplomatyczna bolszewików, kierowana przez byłego inżyniera emigranta politycznego bolszewika Ludwiga Martensa, zajmowała się nawiązywaniem stosunków handlowych między Rosją a Ameryką. (Istnieją dowody na to, że biuro Martensa było finansowane z pieniędzy pochodzących z przemytu sowieckich diamentów.) Dyrektor firmy farmaceutycznej, Julius Hammer, był pierwszym Amerykaninem, który odważył się zmierzyć z bolszewikami. To on w 1921 roku wyposażył transport w pomoc medyczną dla Rosji Sowieckiej, której towarzyszył 23-letni Armand.

Humanitarny charakter misji Hammera był tylko okładka: w rzeczywistości młody przedsiębiorca badał grunt w Rosji Sowieckiej w poszukiwaniu dochodowego biznesu. Potrzebował pieniędzy, jego ojciec został skazany za nadzór medyczny – śmiertelna aborcja

Armand Hammer nosi imię symboli Socjalistycznej Partii Pracy. ramię i młotek – „ręka i młotek”. W 1921 Hammer otrzymał prawo do zagospodarowania azbestu na Uralu na okres 20 lat, co stało się pierwszą koncesją wydaną Amerykanom przez władze sowieckie, a w 1923 stworzył własne imperium importowo-eksportowe.

< p>Przybywający do Rosji „lekarz humanitarny” Armand Hammer był wstrząśnięty głodem i nieporządkiem. Jego praktyczny umysł natychmiast obliczył, jak z tego skorzystać. Pierwszą transakcją, jaką zawarł w Rosji Sowieckiej, był zakup na własny koszt miliona ton amerykańskiej pszenicy, w zamian za co Ludowy Komisariat Handlu Zagranicznego zobowiązał się przygotować transport z kawiorem, futrami i skarbami sztuki dla Amerykańskiej Zjednoczonej Kompanii leków i chemikaliów. Humanitarny charakter misji Hammera był tylko przykrywką: w rzeczywistości młody przedsiębiorca badał ziemię w Rosji Sowieckiej w poszukiwaniu dochodowego biznesu. Potrzebował pieniędzy, jego ojciec został skazany za przeoczenie medyczne – śmiertelną aborcję. Obecnie Hammer Sr. ponosi winę jedynie za nieudaną operację Armanda.

Skarby Faberge: jak Rosja na zawsze straciła swoją markę biżuterii

Era NEP-u, która otworzyła rynek zagraniczny dla Rosji Sowieckiej i przyniosła wolność gospodarczą, stała się najwspanialszą chwilą Hammera. Lenin zainteresował się projektami młodego „bohatera Uralu” i zaprosił go na Kreml. Już w październiku 1921 r. Armand otrzymał dwie koncesje: jedną na rozwój kopalni azbestu w Ałapajewsku, a drugą na handel zagraniczny. Decydującą rolę odegrała bliska znajomość z Ludwigiem Martensem, który wkrótce opuścił Nowy Jork i objął stanowisko szefa Glavmetalu, a także został członkiem Rady Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej i doradcą ekonomicznym pierwszego rządu sowieckiego w karierze Armanda Hammera. Wiosną 1922 był już pełnomocnym przedstawicielem firmy Ford w Rosji Sowieckiej.

Po drugiej podróży do ZSRR Armand Hammer powrócił do Nowego Jorku w czerwcu 1922 roku jako odnoszący sukcesy biznesmen. Zmonopolizowała rynek sowiecki kierowana przez Hammera United American Corporation, reprezentująca 38 firm amerykańskich. Tylko w 1924 r. kopalnie azbestu i operacje eksportowo-importowe przyniosły Hammerowi 6 milionów dolarów, a on już planował nowy biznes: fabrykę do produkcji ołówków i artykułów papierniczych, na którą zaciągnął pożyczkę w wysokości 800 000. Teraz słynny Ołówki Faber miały pojawić się w Rosji. Sprzęt zakupiono od Fabera w Norymberdze, zaproszono specjalistów z Niemiec, a fabryka w Moskwie zaczęła działać. W 1925 roku wyprodukowała już 72 miliony ołówków, z których część była nawet eksportowana, oraz 95 milionów stalowych stalówek rocznie. Pokonując analfabetyzm, Rosja Sowiecka pisała ołówkami Hammera, przynosząc firmie milionowe zyski.

Biurko cesarza Pawła I zostało sprzedane za jedyne 200 dolarów. Pomimo „ożywionego handlu między dwoma tuzinami klientów” ceny były niskie: kielich Karola XII ze Szwecji został sprzedany za 57,5 ​​USD, rosyjska ikona z XVII wieku za 75 USD, a 12 talerzy z serwisu Mikołaja I za 200 USD

Hammer odegrał rolę niemal głównego mediatora w podejmowanych przez rząd sowiecki wysiłkach „wyeksportowania rewolucji światowej”, i to nie bez zysku dla siebie. W latach 1925-1926, według Roberta Williamsa, który miał dostęp do zachodnich archiwów, pieniądze Kominternu przeszły przez Młoty: zostały wysłane do Berlina do Juliusa, który wysłał je do Nowego Jorku. Co do samego Armanda Hammera, to w 1926 roku osobiście przywiózł do Stanów 36 000 dolarów w gotówce na potrzeby partii komunistycznej. Fakt, że jego moskiewskie biuro znajdowało się w rezydencji na Kuznetsky Most, która przed rewolucją należała do firmy jubilerskiej Faberge, nieświadomie wiele z góry ustaliła. Armand Hammer do ostatniego dnia opowiadał tę samą historię o tym, jak zaczął kolekcjonować, jak kolekcjonowanie stało się dla niego i jego brata nie tylko hobby, ale także opłacalną inwestycją zarobionych w Rosji pieniędzy. O tym, jak w 1928 roku poznał amerykańskiego handlarza antykami Emery Saho, który bardzo chciał zorganizować eksport dzieł sztuki z Rosji, ale nie mógł pokonać przeszkód biurokratycznych. O tym, jak Saho, który dostał się do moskiewskiej rezydencji Hammer Brown House, dosłownie otworzył usta ze zdziwienia, gdy zobaczył ikony, dywany, meble z XVIII wieku zakupione przez braci przez sześć lat, stare rosyjskie malarstwo, Miśnię i Sevres zestawy porcelanowe, szaty kościelne haftowane złotem i srebrem. „Saho zagwarantowało nam wielki zysk, jeśli znajdę sposób na wydobycie tych skarbów” – wspomina Hammer. „I zostaliśmy wspólnikami: on jest ekspertem, a ja kupcem”. Bardzo szybko udało się uzyskać pozwolenie na eksport, płacąc tylko piętnaście procent cła, a w samym środku Wielkiego Kryzysu do Nowego Jorku przybyły trzy ogromne kontenery z „kolekcją” Hammera.

< p> W ramach Hammera „kolekcja” okazała się być przedmiotami, które należały do ​​ostatniego cesarza. Jedenaście pisanek otrzymał w 1930 roku ze Zbrojowni

Kiedyś, z powodu nieustępliwości Josepha Duvina, Hammer przegapił dobre pieniądze, które obiecał mu pośrednik w sprzedaży obrazów Ermitażu oferowanych przez A.I.Mikoyana, a teraz próbował nadrobić zaległości. Zmiana w polityce zagranicznej zmusiła Hammera do sprzedaży koncesji na azbest rządowi sowieckiemu pod koniec 1926 roku. Później, w ramach rekompensaty za utraconą fabrykę ołówków, otrzymał od tego samego Mikojana możliwość sprzedaży antyków, które z powodzeniem uchodził za skarby rodziny królewskiej. Bracia eksportowali antyki do 1938 roku, a pieniądze ze sprzedaży trafiały do ​​sowieckiego skarbca do lat 50.

Pierwsza część kolekcji została przez nich sprzedana w styczniu 1931 roku na aukcji zorganizowanej w Nowym Jorku. Aukcja zakończyła się niepowodzeniem, a dochód netto wyniósł zaledwie 70 000 dolarów, nawet fakt, że wśród wystawionych przedmiotów znalazły się te, które naprawdę należały do ​​rodziny cesarskiej. Na przykład biurko cesarza Pawła I, sprzedane za jedyne 200 USD. Mimo „ożywionego handlu między dwoma tuzinami klientów” ceny były niskie: kielich szwedzki Karola XII został sprzedany za 57,5 ​​USD, rosyjska ikona z XVII wieku za 75 USD, a 12 talerzy z serwisu Mikołaj I za 200 USD. Wszystko to wydarzyło się podczas Wielkiego Kryzysu. „Jak możemy sprzedawać te królewskie błyskotki, kiedy maklerzy giełdowi są wyrzucani przez okna, a byli prezesi firm sprzedają jabłka ze straganów na ulicach ???” – zirytowani Harry i Victor telegrafowali Armando do Paryża.

Ale Armand nie podzielał dekadenckich sentymentów braci. Postanowił działać w niekonwencjonalny sposób. Wpadł na pomysł, aby porzucić usługi galerii i sprzedawać rzeczy w sklepach, ale nie w małych sklepach, ale w wielkich, eleganckich supermarketach w amerykańskich miastach. Pomysł ten mógł zostać zrealizowany tylko w kraju, w którym „wielki amerykański sen” mógł się urzeczywistnić. Pisma z ofertą sprzedaży „skarbów Romanowów” za cenę o 40% niższą od ceny detalicznej wysłano jednocześnie do kilku firm. Jeden sklep w St. Louis odpowiedział na tę ofertę wiosną 1931 roku. Ale jesienią 1932 roku wszystko się zaczęło. Sześciomiesięczna wycieczka po amerykańskich domach towarowych, która rozpoczęła się w St. Louis, przebiegała wzdłuż trasy: Chicago – Cleveland – Pittsburgh – Buffalo – Detroit – Richmond – Denver – Seattle – San Francisco – Minneapolis. Ta kampania była szeroko reklamowana w prasie. Armand i Victor Hammer na zmianę wygłaszali wykłady, a Armand dodatkowo spróbował swoich sił na polu literackim i opublikował książkę „W poszukiwaniu skarbów Romanowów”. Wspomnienia wielkiej księżnej Marii Pawłowny i wielkiego księcia Aleksandra Michajłowicza, które ukazały się w tym samym czasie, jeszcze bardziej podsyciły zainteresowanie wydarzeniami w Rosji. Wszystko to zrobiło wrażenie na romantycznych zamożnych Amerykankach, marzących o kupowaniu przedmiotów należących niegdyś do przedstawicieli rosyjskiej rodziny królewskiej. W ramach „kolekcji” Hammer rzeczywiście znajdowały się przedmioty należące do ostatniego cesarza. Jedenaście jajek wielkanocnych otrzymał od Zbrojowni w 1930.

W 1972 Hammer podarował rządowi sowieckiemu portret autorstwa Goi (z pewnością nie jeden z arcydzieł wielkiego Hiszpana). W geście wzajemności minister kultury E. A. Furtseva polecił mu wręczyć obraz Kazimierza Malewicza z funduszy Galerii Trietiakowskiej

Wyprzedaż w 1933 roku w nowojorskim domu towarowym Lord & Taylor była kulminacją przedsięwzięcia Hammera: bracia sprzedali pół miliona dolarów w ciągu sześciu miesięcy – niewiarygodna kwota jak na kraj wyleczony z kryzysu gospodarczego. W tym samym roku, po oficjalnym uznaniu Związku Radzieckiego przez Stany Zjednoczone, Hammer podpisał trzyletni kontrakt z firmą Lord & Taylor na sprzedaż rosyjskich antyków. Jednocześnie, na znak nawiązania stosunków dyplomatycznych między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR, zorganizował prezentację dla prezydenta Roosevelta srebrnego modelu parowca Faberge, podarowanego niegdyś przez rosyjskich stoczniowców carewiczowi Aleksiejowi.

Mimo pojawienia się konkurenta – firmy Russian Imperial Treasures, założonej przez Alexandra Schaffera i jego żonę Rey, którzy na początku 1933 roku zorganizowali w Nowym Jorku wystawę „Collections of Genuine Imperial Imperial Artistic Treasures”, wszystko szło dobrze. Galeria Hammer została otwarta w Nowym Jorku, a nieco później miała filię w Palm Beach. Niewiele osób wiedziało, że brokat, tkaniny, szaty kościelne, srebro, porcelana, szkło, biżuteria Faberge zostały przekazane Hummerom przez władze sowieckie i nie miały nic wspólnego z rzeczami Romanowów.

„Nasze problemy finansowe są liczone w miliardach”: jak Ermitaż wchodzi na rynek sztuki NFT

To, że rzeczy, które Armand Hammer zdołał wywieźć z Moskwy w 1931 roku, nie były w rzeczywistości jego własnością, przez ponad pół wieku skrzętnie ukrywano. Nikomu nie przyszło do głowy, że bracia, jak trafnie zauważył Robert Williams, byli w rzeczywistości raczej sprzedawcami niż kupującymi. W latach dwudziestych Armand był jednym z głównych sowieckich agentów sprzedaży stałej prowizji. Dopiero na krótko przed śmiercią Wiktor po raz pierwszy przyznał, że prawie wszystkie kosztowności z tzw. kolekcji Hammera należą do władz sowieckich, które umieściły je w Brown House jako rodzaj reklamy. Jeśli wcześniej Wiktor twierdził, że każdy nowy nabytek muszą rejestrować w Dziale Muzeum i że od czasu do czasu pracownicy działu, upoważnieni do wynoszenia jakiejkolwiek rzeczy, odwiedzają dom „w celu inwentaryzacji”, to teraz okazało się, że są regularnie sprawdzani dla bezpieczeństwa przedmiotów, których nigdy nie posiadali.

Ponieważ rząd sowiecki był bardzo zainteresowany sprzedażą antyków w Stanach Zjednoczonych, Hammer w porozumieniu z Mikojanem działał jako jego właściciel iw tym charakterze zorganizował szereg wystaw handlowych w amerykańskich miastach. Z tych transakcji Hammer otrzymywał pewien procent, a pieniądze za sprzedane antyki trafiały na konta spółki akcyjnej Amtorg, która w zamian za Amerykańskie.

Pierwsza partia antyków wyruszyła parowcem z Leningradu do Nowego Jorku w 1931 roku i dotarła do końca lat 30. XX wieku. W 1935 roku przedsiębiorczy bracia zorganizowali wystawę i sprzedaż „150 lat malarstwa rosyjskiego”, aw 1937 – ogromną wystawę ikon z moskiewskiej „prywatnej kolekcji”. Założona w 1939 roku nowa wystawa „Cellini Severa” składała się z 350 obiektów wykonanych w warsztatach słynnej firmy Faberge. Zysk ze sprzedaży pisanek, zegarków, zabawek i biżuterii królowi Egiptu Faroukowi wyniósł 2 miliony dolarów.

„Nick, jedno zdjęcie Putina z Kałasznikowem, a ty… „: kurator sztuki Nicholas Ilyin za kulisami sztuki rosyjskiej, miliarderzy i przyjęcie herbaciane z prezydentem

Przed wybuchem II wojny światowej Hummerowie sprzedawali większość tego, co eksportowano z Rosji: francuskie meble, porcelanę Sevres, dywany, obrazy, ikony. Działalność firmy spełzła na niczym. Rynek był przepełniony, a w ZSRR weszło w życie prawo zakazujące eksportu dzieł sztuki, odcinając znaczne źródło dochodów dla obu stron.

Armand Hammer przez całe życie był przede wszystkim biznesmenem. Nie było dla niego tak ważne, na czym zarabiać: olej, ołówki czy ikony. W 1962 roku prezes największego koncernu naftowego odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się ze starym AI Mikojanem, a w 1972 wystawił swoją kolekcję sztuki w Muzeum Sztuk Pięknych.

Po triumfalnym sukcesie swojego pierwszego wystawa w ZSRR w 1972 roku Hammer podarował rządowi sowieckiemu portret Goi (z pewnością nie jeden z arcydzieł wielkiego Hiszpana). W geście wzajemności minister kultury E.A. Furtseva polecił mu wręczyć obraz Kazimierza Malewicza z funduszy Galerii Trietiakowskiej, który stał się arcydziełem jego najnowszej kolekcji. Wkrótce został sprzedany przez Hammera słynnemu kolekcjonerowi z Kolonii Peterowi Ludwigowi za milion dolarów.

W latach 80. Armand Hammer nadal wysyłał obrazy na wystawy, a czasem nawet je przekazywał. Każda jego wizyta, której towarzyszyło przyjęcie na Kremlu, była relacjonowana w telewizji, ale praktycznie nie było żadnych wycieków informacji o zawartych przez niego umowach i kontraktach. Hammer miał mieszkanie w Ławruszińskim, własne przedstawicielstwo, zajmujące się sprawami firmy zainteresowanej naszą ropą, gazem i innymi minerałami. Sam młot od dawna stał się żywym pomnikiem przyjaźni i współpracy między Stanami Zjednoczonymi a ZSRR.