„Streaming to syntetyczna przyjaźń bez ryzyka”: pisarz Tom Pollock o transmitowaniu emocji i relacji w mediach społecznościowych

0
164

Dlaczego czujemy fałszywą bliskość z blogerami-milionerami i jak niebezpieczne jest transmitowanie naszych emocji w sieci – w rozmowie z Forbes Life opowiada autor bestsellerowej książki „Heartstream. Strumień emocji „Tom Pollock 0 udostępnia

Wyobraź sobie, że wszystkie Twoje emocje i doznania mogą być odczuwane przez innych. Tom Pollock, młody brytyjski pisarz i gwiazda literatury, młody dorosły, napisał powieść Heartstream. Strumień emocji ”(opublikowany w Rosji przez NoAge) o najbliższej przyszłości, w której jest to możliwe dzięki aplikacji Heartstream – wirtualnemu strumieniowi emocji na żywo. To nie dystopia, ale współczesna refleksja nad osobistymi granicami w nowej wirtualnej przestrzeni, ukazana w formie thrillera, z jego ostrym żądaniem autentyczności.

Nie bez powodu Pollock w swoich powieściach dotyka problemów psychologicznych młodych ludzi – sam przeżył poważną walkę z depresją, lękiem i bulimią. Teraz pisarz jest ambasadorem aplikacji Talklife, sieci społecznościowej służącej moralnemu wsparciu młodych ludzi.

W świecie, w którym nikogo nie ma sami ludzie chcą czuć wszystko, najważniejsze – kompletność doznań

Główną bohaterką powieści jest streamerka Amy Becker, jej audycje oglądają setki tysięcy subskrybentów. Dziewczyną dzieli najbardziej intymne – lęki, smutek, nadzieja, żal. Amy aktywuje aplikację nawet na pogrzebie matki, ponieważ usługa, która pozwala ludziom czuć to samo co ty, nie ma na celu nadawania wyłącznie pozytywnych emocji: „W zmienionym świecie, w którym nikt nigdy nie jest sam, ludzie chcą cokolwiek odczuwać, najważniejsze jest pełnia wrażeń ”.

Tom Pollock stawia pytanie o granice tego, co osobiste w przestrzeni, w której żądna wrażeń publiczność coraz bardziej domaga się dzielenia się tym, co autentyczne, tym, czego nie da się dopasować i przepuścić przez filtry. Ale Pollock nie odpowiada na pytanie w sposób, w jaki większość by się tego spodziewała. Kiedy Amy zostaje sama z terrorystą, to autentyczność jej emocji staje się kluczem do zbawienia.

Era wielkiej cenzury: jak nieznajomi z mediów społecznościowych zamieniają się w katów

Kiedy po raz pierwszy wpadłeś na pomysł streamowania uczuć, który stał się podstawą Heartstream. Strumień emocji ”?

– To wynik kilku obserwacji. Po pierwsze, wrażenia z zachowania ludzi w Internecie. Na przykład PewDiePie (szwedzki bloger wideo, twórca tytułowego kanału YouTube ze 110 milionami subskrybentów – Forbes Life) i inni blogerzy grają w gry komputerowe w Internecie i rozmawiają o tym przed kamerą – streamują. Zastanawiałem się, co właściwie sprzedają. W rzeczywistości jest to syntetyczna przyjaźń bez ryzyka: rozmawiam z tobą, choć jednocześnie rozmawiam z aparatem – i masz wrażenie, że cię lubię, że jesteś moim przyjacielem. I naprawdę czujesz moje współczucie przez ekran, nawet jeśli sam nie mam pojęcia, kim jesteś.

Wydaje mi się, że wielu ludzi tego chce, zwłaszcza teraz, kiedy ludzie są bardziej odizolowani. Pamiętam siebie w dzieciństwie i młodości – nie było mi łatwo budować relacje ze społeczeństwem, a tego rodzaju interakcja, komunikacja przez ekran byłaby dla mnie bardzo atrakcyjną perspektywą. Jest to relacja społeczna (przyjaźń, miłość), w której nie można zostać odrzuconym. I to jest jedna część Heartstream.

Druga miała miejsce po wydaniu mojej książki Biały królik, czerwony wilk w 2018 roku, w której odważyłam się poruszyć tematy związane ze zdrowiem psychicznym. Główny bohater, Peter Blankman, to 17-letni geniusz matematyki, który cierpi na ataki paniki. Boi się świata zewnętrznego i znajduje ukojenie w uporządkowanym świecie logiki i liczb.

– Pamiętam, na spotkaniu z czytelnikami na moskiewskich targach książki powiedziałeś, że ta powieść opiera się na trzech filarach: matematyce, historii szpiegowskiej i strachu. Dość nietypowy zestaw .

– Wiele opiera się na osobistych doświadczeniach, a po ukazaniu się książki opowiadałem o niej, udzielałem wielu wywiadów. Jeden z nich był dla BBC, został nakręcony i zamieszczony na stronie internetowej kanału. Wkrótce mój wydawca poinformował, że film miał najwięcej wyświetleń na stronie BBC. Zacząłem otrzymywać komentarze i listy. Uderzyło mnie to, że ludzie, których nigdy nie spotkałem, którzy praktycznie nic o mnie nie wiedzieli, poza tym, o czym mówiłem w tym wywiadzie, podzielili się ze mną – a nie innymi znajomymi – intymnymi szczegółami swojego życia. Nazwałbym to jakimś rodzajem związku z nieznajomym.

Rzeczywistość internetowa komplikuje zdolność rozpoznawania osoby jako złożonej, jako trójwymiarowej złożonej jednostki

Internet staje się wylęgarnią tej wypaczonej intymności. Twoje indywidualne cechy stają się bardziej widoczne i stanowią podstawę połączenia między Tobą a osobami o tych samych cechach. Nawet jeśli poza tym nie masz nic wspólnego. Rzeczywistość internetowa komplikuje zdolność rozpoznawania osoby jako złożonej, jako trójwymiarowej złożonej jednostki, którą wszyscy jesteśmy.

– Ale jednocześnie wydaje Ci się, że znasz tę osobę.

– Tak, ja sam miałem podobne odczucia, gdy oglądałem na YouTube filmik Johna Greena (amerykańskiego pisarza i blogera, autora bestsellera The Fault in Our Stars – Forbes Life), który streamuje ze swoim bratem Hankiem. Obejrzałem dużo jego filmów i w końcu pomyślałem: szkoda, że ​​nie spotkaliśmy się z Johnem, bo mogliśmy się zaprzyjaźnić.

Potem pomyślałem, jakie to dziwne, że taki pomysł przyszedł mi do głowy, bo właściwie nic o tej osobie nie wiem, poza tym, że obejrzałem kilka filmów na jego kanale. To nie znaczy, że naprawdę go rozpoznałem. A co najważniejsze, jest wielu takich jak ja – on też ma ogromną liczbę subskrybentów na całym świecie. A wszystko to sprawiło, że pomyślałem o technologii. Pomyślałem, że streaming, przesyłanie emocji online to kolejny logiczny krok całej tej „utowarowionej” intymności, intymności w Internecie.

„Nie możemy ocenić, jak piękna jest światło nie widzi ciemności ”: pisarz Matt Haig o mediach społecznościowych, próżności i walce z depresją

Ostatnim elementem układanki Heartstream było dla mnie zrozumienie, jak ludzie zareagują na transmisję emocji. Na przykład mam bardzo silne przywiązanie emocjonalne do osoby. Jednocześnie człowiek nie wie kim jestem – moje przywiązanie opiera się jedynie na obrazie, który ukształtował się we mnie poprzez jego słowa, czyny i przekonania emitowane w Internecie. Jak duże poczucie posiadania dają mi media społecznościowe jako fanowi?

To jest druga fabuła. Historia Kat, która ryzykuje wywołanie gniewu fandomu grupy chłopięcej z powodu jej związku z główną wokalistką.

– Tak, wtedy przypomniałem sobie historię, która wydarzyła się z członkami popularnej grupy One Direction. To brytyjski boysband, który stał się bardzo popularny po występie w programie „X Factor”. Uderzyła ich ogromna fala sukcesu, prawdopodobnie setki milionów fanów. W pewnym momencie jeden z fanów zasugerował potajemny związek miłosny między dwoma członkami grupy, Louisem i Harrym. Potem wśród fanów powstała społeczność, która opierała się właśnie na idei tych relacji – mieli własny blog, liczne filmy, swego rodzaju teorię spiskową.

Wszystko, co zaprzecza tej teorii, prześladowało ich. Na przykład jedna z kochanek Louisa ogłosiła, że ​​ma z nim dziecko, a fandom zaatakował kobietę oskarżeniami, że dziecko nie jest prawdziwe, że na ogół jest to lalka lub aktor.

Uczucia wywołane postem osoby w mediach społecznościowych są łatwiejsze

Zrozumienie, że ludzie mogą tak bardzo wierzyć we własną legendę, że będą jej bronić dla własnego interesu, nawet jeśli z punktu widzenia logiki jest to absolutnie irracjonalne, stało się ostatnim elementem układanki.

Potem ułożyłem wszystkie elementy i wymyśliłem głównych bohaterów: Amy jest streamerką, gwiazdą mediów społecznościowych, która przekazuje swoje uczucia za pośrednictwem aplikacji Heartstream, a Kat jest fanką boysbandu, która zaszła w ciążę po romantycznym związku z wokalistka grupy i musi to ukrywać przed innymi fanami – za legendę o związkach homoseksualnych członków grupy, którą sama aktywnie wspiera w Internecie.

– Jak myślisz, uczucia, które powstają pod wpływem wpływ sieci społecznościowych, czy może być prawdziwy, czy to tylko iluzja?

„Nie sądzę, że uczucia są iluzją. Po prostu uważam, że uczucia wywołane wpisem danej osoby w mediach społecznościowych są łatwiejsze – opierają się na zwodniczym wrażeniu tej osoby, co jest dla nas wygodniejsze. Jednocześnie nie można kategorycznie powiedzieć, że nie da się budować przyjaźni w sieci – to się zdarza. Oboje zaczynają rozmawiać na Twitterze, a potem pocztą, ale nigdy się nie spotykają – to w zasadzie może stać się prawdziwą przyjaźnią.

Generalnie jednak mechanizmy, za pomocą których można się spotykać i spotykać w Internecie, przeciwdziałają pojawianiu się prawdziwych uczuć i trzeba bardzo ciężko pracować, aby stworzyć solidną, silną dwustronną relację. Jeśli jesteś celebrytą, który publikuje szczegóły swojego życia osobistego, a ja jestem fanem śledzącym Twoje posty, to w tej sytuacji łatwo mi sobie wyobrazić moje połączenie z Tobą, chociaż takiego połączenia między nami nie ma.

Efekt fast foodu: jak wiadomości sprawiają, że czujemy się skąpi i bierni

To, o czym mówisz, wygląda jak sytuacja, gdy kobiety piszą listy do mężczyzn w więzieniu, długo korespondują, czekają, aż założą rodzinę, a kiedy się z nimi spotkają, rozumieją, że w rzeczywistości jest to zupełnie inna sprawa. osoba.

– Dokładnie. Próbujesz sobie wyobrazić, jaka może być relacja z osobą poza słowami, które piszesz, ale jednocześnie polegasz tylko na tych słowach. Dlatego wszystko, co próbujesz przewidzieć w takiej relacji, bardzo różni się od początkowych danych, na których opierają się te przewidywania. I to jest główny błąd.

Tak, ponieważ miłość to nie matematyka. Właściwie jak kreatywność. Co oznacza dla Ciebie pisanie? Czy nie przeradza się w terapię, aby przezwyciężyć swoje lęki, sposób na przyjrzenie się im bliżej?

– Istotą każdej terapii jest szczegółowe badanie rzeczy w przybliżonej perspektywie. Dlatego te dwa procesy są w rzeczywistości znacznie bardziej podobne, niż się wydaje. Pisząc, postrzegam ten proces jako bardzo osobisty, intymny, niezwykle ważny dla mnie.

Wydaje mi się, że przy innym podejściu po prostu nie ma sensu pisać. Czasem piszę i nagle czuję, że idę gdzieś w złym kierunku – zdarza się, że to, o czym piszę, nie jest dla mnie w danym momencie wystarczająco ważne, nie dostatecznie bliskie, nie do końca uchwycone.

To tragedia wirtualności: to, czego oczekują od nas subskrybenci, określa zbyt wiele rzeczywistości i naszego zachowania

Kiedy piszesz dramatyczne dzieło, chcesz, aby uczucia twoich postaci były głębokie, intensywne. Jednocześnie jedynymi emocjami, do których masz dostęp, są twoje własne, i nieuchronnie zaczynasz wykorzystywać swoje doświadczenie i emocje do opisywania uczuć swoich bohaterów.

– bohaterka Amy Becker o tym podczas pogrzebu matki, kiedy czuje, że jej emocje, jej strumień powinien być potężny i tragiczny, ale żal ją zniszczył i zdaje sobie sprawę, że jej emocje są bardzo dalekie i różnią się od tego, czego oczekują od niej subskrybenci.

– Tak, ta scena jest dla mnie ważna. To jest tragedia wirtualności. To, czego oczekują od nas nasi subskrybenci, determinuje zbyt wiele rzeczywistości i naszego zachowania.

Czy rozmawiasz o tym z młodymi ludźmi w Talklife?

– Włącznie z. Aplikacja Talklife to projekt dwóch australijskich inwestorów, specjalny serwis społecznościowy wspierający moralnie młodych ludzi, którzy doświadczają ataków paniki, cierpią na depresję, doświadczają zwiększonego lęku i mają skłonność do samobójstw. TalkLife powstało w 2013 roku jako społeczność, w której można uzyskać natychmiastowe wsparcie rówieśników, dzięki czemu nikt nie musi sam rozwiązywać swoich problemów.

Bardzo ważne jest dla mnie wsparcie tego projektu i ważne jest, aby się z nim obcować z kilku powodów. Nasza nowa rzeczywistość internetowa wywiera na nas zbyt dużą presję – wydaje się, że wszyscy wokół mają idealne życie i nigdy nie można mu sprostać. Nieskazitelny wygląd, wspaniałe wakacje, wymarzona praca, idealny związek – to wszystko z jednej strony szkodzi poczuciu własnej wartości, a z drugiej przeszkadza w otwartości i opowiadaniu, jak naprawdę się żyje.

Pomniki online z cyfrowymi kwiatami. Jak działa żałoba w mediach społecznościowych

Talklife pozwala otwarcie rozmawiać o swoich problemach. Ponadto sam określasz stopień tej otwartości. Dystans społeczny pozostaje, to nie to samo, co siedzenie twarzą w twarz przed terapeutą. Niektórzy ludzie na ogół po prostu czytają posty innych osób i reagują skąpymi komentarzami, ale sam wiem, jak bardzo to jest przydatne. Bloguję w Talklife i dzielę się własnymi doświadczeniami z depresją, lękiem i bulimią.

Kolejnym powodem, dla którego zostałem Ambasadorem Talklife, są banalne statystyki. Nie wiem jak w Rosji, ale teraz w Wielkiej Brytanii główną przyczyną śmierci osób poniżej 40 roku życia było samobójstwo. A są dane od psychologów udowadniające, że determinacja do popełnienia samobójstwa znacznie spada, jeśli jest przynajmniej jedna osoba, z którą możesz porozmawiać o tym, co cię dręczy. Jeśli i tak surfujemy po Internecie, niech to będzie dla dobra.

– „Strumień serca. Przepływ emocji “jest często porównywany z rewelacyjnym serialem “Czarne lustro”? Oglądałeś to?

– Szczerze, widziałem tylko kilka odcinków. Odniosłem wrażenie, że satyry w Black Mirror jest znacznie więcej niż w moich pracach. W swoich książkach przyjmuję pewne założenie i staram się opisać je tak, jakbym był w tym nowym świecie, doznawał nowych wrażeń bez uprzedzeń. Podejście jest mi bliskie, gdy znajdziesz równowagę między czernią a bielą w utworze. Zawsze dzieje się coś złego i coś dobrego – a prawda jest między nimi.

Książka to bardzo stara i wciąż działająca technologia, która umożliwia dzielenie się emocjami

Heartstream to dość mrożąca krew w żyłach historia, rodzaj technologicznej dystopii, ale to tylko jedna strona medalu. Ponadto ludzie odczuwają również głęboki emocjonalny związek z tym, co dzieje się z innymi. Na przykład w książce jest moment, w którym Amy łączy swoją matkę ze swoim Sercem – i faktycznie czuje, przez co przechodzi jej matka z rakiem. Tworzy to prawdziwą więź z innymi ludźmi, którzy również w tej chwili to czują. A to jest bardzo potężne i ważne.

– Czy w Londynie, Twoim zdaniem, podczas pandemii i długiej blokady zaczęli czytać więcej? Jak ogólnie widzisz przyszłość książek?

– Moje książki są wydawane głównie przez młodych dorosłych wydawców, a rok 2019 przed koronawirusem był bardzo udanym rokiem dla książek dla dzieci w Wielkiej Brytanii i, miejmy nadzieję, na świecie. W końcu mój Heartstream wyszedł w Rosji.

Jeśli chodzi o pandemię i jej rolę w czytaniu w ogóle, teraz czytam więcej. Kiedy inne formy spędzania wolnego czasu – spotkania z przyjaciółmi, sport – stały się niedostępne, wolny czas wypełniałem czytaniem. Myślę, że nie jestem w tym osamotniony. Książka to bardzo stara i wciąż działająca technologia, która umożliwia dzielenie się emocjami i doświadczeniami z innymi ludźmi.

Obecnie istnieje jednak wiele możliwości spędzania wolnego czasu, które wymagają mniejszego zaangażowania intelektualnego niż czytanie. Oczywiście łatwiej jest oglądać Grę o Tron lub grać w gry komputerowe niż czytać. To smutne. Wiele osób spędza czas na oglądaniu mediów społecznościowych – to dość stresujący proces, kiedy się nad tym zastanowić, zwłaszcza teraz, gdy pandemia panuje. Myślę, że ludzie będą starali się znaleźć mniej stresujące sposoby spędzania wolnego czasu. A dla mnie na przykład umiejętność ucieczki od problemów to po prostu czytanie.