Napięcie w Europie: jak podatek węglowy wpłynie na eksport rosyjskiej energii elektrycznej do UE

0
185

Głównym problemem dla rosyjskiego biznesu może nie być pojawienie się nowych zasad w Unii Europejskiej, ale brak spójnej strategii dekarbonizacji w samej Rosji, zdaniem ekspertów z Centrum Energetycznego Moskiewskiej Szkoły Zarządzania Skołkowo Jurija Mielnikowa i Jumżany Danejewej 0 udostępnień

Rynek długo czekał na propozycje Komisji Europejskiej dotyczące transgranicznej regulacji emisji dwutlenku węgla (CBAM – Carbon Border Adjustment Mechanism). Tak zakrojone na szeroką skalę zmiany nieuchronnie wpłyną na całą rosyjską gospodarkę, ale jako pierwsze odczują ich skutki firmy metalurgiczne i elektroenergetyczne. Mechanizm nakłada na europejskich nabywców importowanych metali, nawozów, cementu i energii elektrycznej obowiązek przekazywania do UE danych o emisyjności importowanych towarów oraz zakupu certyfikatów odpowiadających emisji gazów cieplarnianych powstającej w wyniku powstania tych towarów.

Zero emisji dwutlenku węgla: jak technologia może pomóc rozwiązać emisje do powietrza

Energia elektryczna dla Europy

Na pierwszy rzut oka włączenie elektroenergetyki do mechanizmu CBAM nie wydaje się do końca logiczne, gdyż import energii elektrycznej stanowi średnio tylko 1-2% całkowitego zużycia w krajach UE. Faktem jest jednak, że udział odnawialnych źródeł energii (OZE) w wytwarzaniu będzie rósł, a energia elektryczna z OZE jest generowana nierównomiernie, w zależności od warunków naturalnych. Aby złagodzić skoki, kraje UE będą potrzebowały dodatkowych międzynarodowych sieci energetycznych, co doprowadzi do wzrostu importu. Komisja Europejska chce się upewnić, że importowana energia elektryczna nie jest mniej ekologiczna niż europejska. Ponadto od 2013 roku wytwórcy w Unii Europejskiej działają w trudniejszych (w porównaniu do innych branż) warunkach – w pełni płacą kwoty za emisje gazów cieplarnianych. Europejski regulator, kosztem CBAM, chce zapewnić wyrównanie warunków konkurencji między firmami europejskimi i zagranicznymi. Rosyjska energetyka stoi przed nowym wyzwaniem: według Centrum Energetycznego Moskiewskiej Szkoły Zarządzania Skołkowo, w doku 2019 Rosja wyeksportowała do krajów UE ok. 13 mld kWh energii elektrycznej, mówimy o przychodach na poziomie 50-55 mld rubli rocznie – a teraz emisyjność energii elektrycznej staje się równie ważna jak cena.

Miliarderzy przeciwko śladowi węglowemu: jak Bezos, Arno i Musk ratują środowisko

Zielony korytarz

Rosyjscy eksporterzy będą musieli brać pod uwagę wielkość emisji gazów cieplarnianych (przede wszystkim dwutlenku węgla) przy produkcji energii elektrycznej. Intensywność emisji dwutlenku węgla zależy od ilości węgla i gazu ziemnego zużytego do produkcji, będzie praktycznie zerowa dla elektrowni jądrowych, hydroelektrowni, elektrowni słonecznych i wiatrowych. Ale trudność polega na tym, że deklarowany wskaźnik będzie musiał być w jakiś sposób uzasadniony – i do tego zaproponowano trzy sposoby.

Najprostszą opcją jest zastosowanie „średniej temperatury w szpitalu”, czyli średniej emisyjności energii elektrycznej w Rosji. Według szacunków VTB Capital w 2019 roku wyniosła ona 422 g CO2/kWh, według Ministerstwa Rozwoju była niższa, ale Komisja Europejska określi to niezależnie, „na podstawie najbardziej dostępnych informacji”. Dla porównania: w UE wartość ta jest znacznie niższa (251 g CO2/kWh) i będzie malała wraz ze wzrostem udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym.

Druga opcja jest przewidziana dla krajów i regionów, dla których po prostu nie ma niezbędnych informacji. W tym przypadku za podstawę przyjmuje się średnią ważoną UE dla intensywności emisji dwutlenku węgla energii elektrycznej z paliw kopalnych. Oczywiście taki scenariusz jest dla Rosji nieopłacalny, ponieważ 40% rosyjskiej energii elektrycznej w 2020 roku pochodziło z elektrowni atomowych i hydroelektrowni. Dlatego otwartość i przejrzystość informacji przekazywanych w UE staje się bardzo ważna.

Trzecia opcja jest najtrudniejsza, polega na indywidualnej ocenie emisyjności dla konkretnego dostawcy, pod warunkiem, że spełnia on zestaw kryteriów, a także przechodzi comiesięczną weryfikację danych. Wśród tych kryteriów jest np. gwarancja fizycznej możliwości dostarczenia energii elektrycznej z konkretnej elektrowni na rynek UE (co wyklucza m.in. możliwość formalnego wykorzystania syberyjskich elektrowni wodnych zbyt daleko od Europy).< /p>

Kontrola klimatu: warto, czy rosyjscy eksporterzy boją się unijnego podatku węglowego

Co można zrobić

Jak monopolistyczny eksporter rosyjskiej energii elektrycznej Inter RAO rozwiąże ten problem? Możesz iść zgodnie z najprostszą opcją i ograniczyć się do średniego wskaźnika dla Rosji, ale lepiej wykorzystać zalety zunifikowanego systemu energetycznego (UPS) północno-zachodniego jako bardziej ekologicznego w porównaniu z JES Rosji (udział elektrowni jądrowych i hydroelektrowni wynosi 48% na tle przeciętnego rosyjskiego 40%, według danych na 2020 rok). Ale aby to zrobić, musisz upewnić się, że wszystkie informacje niezbędne do obliczeń są otwarte i dostępne: jeśli na stronie internetowej Eurostatu i europejskich firm energetycznych zawsze możesz znaleźć aktualne dane dotyczące emisyjności energii elektrycznej, to podobne dane w Rosji są fragmentaryczne i często sprzeczne. Państwowy system rozliczania emisji gazów cieplarnianych w Rosji jest w powijakach, jego stopniowe tworzenie przewiduje nową ustawę federalną „O ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych”, która wejdzie w życie dopiero w styczniu 2022 r.

Jeśli uda się ustalić rozliczanie emisji, a jego wyniki będą przejrzyste dla UE, będzie można wybrać źródła energii elektrycznej do koszyka eksportowego i „zazielenić” go poprzez nowe projekty w energetyce słonecznej, wiatrowej, jądrowej i wodnej w IES północno-zachodniej. Jednocześnie trzeba będzie przygotować się do regularnego zewnętrznego audytu łańcucha dostaw.

Jednak główne wyzwanie tkwi nie w procedurach europejskich, ale w treści rosyjskiej polityki energetycznej. Dekarbonizacja (redukcja śladu węglowego w produkcji produktów. – Forbes ) Nie została jeszcze określona jako priorytetowa w oficjalnych dokumentach sektorowych. Modernizacja istniejących elektrociepłowni ma na celu wydłużenie ich żywotności przy minimalnych kosztach, a projekty energetyki odnawialnej realizowane są bez związku z zadaniami dekarbonizacji. Intensywność emisji dwutlenku węgla nie jest jeszcze częścią KPI rosyjskich urzędników i menedżerów, a istnieje duże ryzyko, że z czasem konkurencyjność krajowej energii elektrycznej na rynku europejskim będzie tylko spadać.

Podatek lotniczy: jak kwestie środowiskowe stają się narzędziem wojny handlowej

Za kulisami

Jeszcze większe zagrożenie dotyczy nie tylko elektroenergetyki, ale całego rosyjskiego eksportu do Unii Europejskiej. Po 2025 r. Komisja Europejska może zacząć uwzględniać emisje pośrednie związane z produkcją energii elektrycznej i ciepła kupowanego przez rosyjskie firmy eksportujące na ich potrzeby – wpłynie to na dostawy towarów ze wszystkich sektorów. Logiczny wynik: jeśli rosyjscy dostawcy energii elektrycznej zostaną uznani za niewystarczająco ekologicznych, to ich konsumenci, w tym firmy metalurgiczne i chemiczne, mogą stracić część europejskiego rynku ze względu na wysoką emisyjność ich produktów. Głównym wyzwaniem i zadaniem naszego kraju jest więc nie tyle uczynienie eksporterów energii elektrycznej zielonymi, co przeprowadzenie kompleksowej dekarbonizacji elektroenergetyki jako całości – tak, aby np. ślad węglowy starych elektrownie nie stają się werdyktem dla eksporterów metali i innych surowców… Biorąc pod uwagę cykle inwestycyjne w elektroenergetyce rok 2025 jest jeszcze bliższy niż jutro.

Taka strategia, sądząc po doświadczeniach tej samej Unii Europejskiej, będzie wymagała konsekwentnego stosowania polityki kija i marchewki. Dobrowolne wysiłki samych firm energetycznych mogą nie wystarczyć, aby pozostać konkurencyjnymi na rynku europejskim, zarówno oni sami, jak i ich konsumenci w Rosji. Ale to jedyny sposób na zbudowanie nowych relacji handlowych i klimatycznych z Unią Europejską, jeśli chcemy utrzymać dostawy eksportowe do tego regionu.

Opinia redakcji może nie pokrywać się z punktem widzenia autora