„Bez ofiar nie będzie rezultatu”: tenisistka Anastasia Pavlyuchenkova o walce na boisku i za kortem

0
237

Tego lata Anastasia Pavlyuchenkova dotarła do finału turnieju Rolanda Garrosa, następnie pojechała na Wimbledon, a zaraz potem – na igrzyska olimpijskie. Przed wyjazdem do Tokio Anastasia odpowiadała na pytania Forbes Woman dotyczące wspierania kobiet w sporcie, emocji na boisku, dbania o siebie, zwycięstw i porażek 0 akcji

​​Anastasia Pavlyuchenkova jest jedną z 20 najlepszych tenisistek na świecie. Zwycięzca 17 turniejów WTA (12 – single); trzykrotny finalista Pucharu Federacji w reprezentacji Rosji. W tej chwili Pavlyuchenkova jest na igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie odniosła już drugie zwycięstwo, pokonując reprezentantkę Niemiec Annę-Lenę Friedsam.

„W Tokio staję w obronie honoru kraju”: Karen Chaczanow o awansie do ćwierćfinału Wimbledonu i przygotowaniach do igrzysk olimpijskich

– Masz teraz pracowite dni – masz właśnie wróciłem z turnieju Wimbledonu. Jak się czujesz?

– Tak, harmonogram jest bardzo napięty. Roland Garros został przełożony na tydzień z powodu chrząszczy. Kiedy grasz dobrze, pozostaje bardzo mało czasu na regenerację i przygotowanie do następnego turnieju. Właśnie wróciłem do domu z Francji – a kilka dni później poleciałem do Anglii. Chciałem lepiej przygotować się do Wimbledonu, ale nie było czasu tylko fizycznie.

– Wtedy od razu zadam pytanie o zwycięstwa i porażki. W Forbes Woman często rozmawiamy z odnoszącymi sukcesy kobietami budującymi firmy, robiącymi karierę, a ten temat pojawia się również w wywiadach z nimi. Coraz częściej słychać, że porażkę należy przyjmować nie z poczuciem katastrofy, ale z wdzięcznością za zdobyte doświadczenie. Ważne jest, aby nie odnieść sukcesu za pierwszym razem, ale spróbować tyle razy, ile to konieczne. Jak ma to zastosowanie w sporcie?

– Bardzo przydatne. To pytanie sprawiło, że nawet po ostatniej porażce poczułem się trochę lepiej. Ale myślę, że wszystko jest indywidualne i zależy od osoby. Przegrana jest dla mnie bardzo trudna, za każdym razem bardzo się martwię. Gram w tenisa od 10 lat, ale wciąż wychodzę na kort z uczuciem teraz albo nigdy. Chcę wygrać. I każdy chce!

Nie możesz wyjść na kort z myślą: „No cóż, po prostu zagram”. Musi być jakaś ambicja

To prawda, niedawno zacząłem pracować z psychologiem sportowym i zgadzam się, że trzeba się nauczyć nie tylko wygrywać, ale i przegrywać. Z porażek można się nauczyć wielu pożytecznych rzeczy. Na przykład, kiedy wygrywam, nie analizuję meczów. W tej chwili jestem w euforii, nawet nie chce mi się rozmawiać z trenerem – a tu o czym mówić, wygrałem! W tym momencie nie obchodzi mnie, jak grałem, nawet jeśli nie grałem zbyt dobrze. Ale po przegranych analizujemy moją grę i okazuje się, że naprawdę pomagają mi się rozwijać. Uczę się traktować je mniej boleśnie.

TPN/Getty Images/TPN/Getty Images

  • „Lider musi tolerować błędy i nie tolerować bezczynności”: rady dotyczące kariery od szefa Sony Music Russia
  • „Umieranie w pracy jest źle.” Porady dotyczące kariery szefa IBS
  • „Człowiek nie może wiedzieć wszystkiego – to normalne”: porady zawodowe dyrektora generalnego Siemens Healthineers w Rosji

– Niedawno napisał o 12-letniej deskorolce Sky Brown, która w tym roku pojedzie na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Zazwyczaj takim młodym sportowcom nie wolno brać udziału w zawodach, a jednym z powodów jest chęć ochrony dzieci przed stresem fizycznym i psychicznym. Ale Brown nie ma zamiaru przesadzać, cytuje słowa, które powiedziano jej w Brytyjskim Stowarzyszeniu Skateboardingu: „Bez presji, po prostu baw się i idź”. Ale czy dzięki takiemu podejściu można coś osiągnąć w sporcie?

– Odpowiem teraz tak szczerze, jak to możliwe. Wiesz, sportowcy mają schematyczne odpowiedzi na wiele pytań, czasami słyszę, jak ktoś mówi na konferencji prasowej i mogę to powtórzyć słowo w słowo. Jeden ze schematów brzmi mniej więcej tak: „Jutro zagram z pierwszą rakietą świata, pójdę na kort centralny, ale dla mnie najważniejsza jest dobra zabawa”. Cóż, nie możesz się kłócić. Oczywiście, jeśli nie czerpiesz przyjemności ze swojej pracy, po prostu nie odniesiesz sukcesu – a po co w ogóle to robić? Lubię też piękne strzały, grając na korcie, jak daję z siebie wszystko z zdobytych punktów. Ale jeśli w czterdziestostopniowym upale przeciwnik pokona Cię jedną furtką, jak czerpać z tego przyjemność?

Istotą sportu jest chęć osiągania wyników. Musi być jakaś ambicja. Od dzieciństwa miałam za cel zostać pierwszą rakietą na świecie. Nie możesz wyjść na kort z myślą: „No cóż, po prostu zagram”. Nawet ciężko mi zasnąć przed każdym meczem. Poza tym zdaję sobie sprawę, że cała moja rodzina zainwestowała w moją karierę, to wielka odpowiedzialność.

Igrzyska Olimpijskie są trochę inne. Tam naprawdę, prawdopodobnie najważniejsze jest nie zwycięstwo, ale uczestnictwo, ponieważ jeśli pojedziesz na igrzyska olimpijskie, to już wygrałeś, jesteś w drużynie najlepszych. Ale wynik jest nadal ważny.

– Wspomniałeś rodzinę. Nawet w pojedynczych dyscyplinach za każdym sportowcem stoi drużyna, pewna liczba osób, które pomagają mu w osiągnięciu zwycięstwa. Jak gromadzisz i zarządzasz zespołem?

– Dopiero niedawno zacząłem go formować. Bo tenis to bardzo indywidualny sport. Wszyscy jesteśmy zdani na siebie, nie związani z reprezentacją narodową, możemy trenować wszędzie z każdym. Wcześniej nie zagłębiałem się w niuanse. Relatywnie rzecz biorąc miałem trenera, znalazł dla mnie trenera treningu fizycznego, znalazł fizjoterapeutę, a ja na wszystko kiwałem głową: „Dobrze”. Ale w ostatnich latach byłem bardzo zdyscyplinowany w tym procesie. Zależy mi na tym, aby ludzie w moim zespole mówili tym samym językiem – nie dosłownie, ale aby pracowali harmonijnie, podążali w tym samym kierunku.

– W tym samym czasie w firmie Roland Ćwierćfinały Garrosa, w których grałeś ze swoim partnerem parami. Wcześniej byliśmy z nią po tej samej stronie siatki, ale okazało się, że jesteśmy po różnych stronach. Jak to było?

– Bardzo trudne. Prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych dla mnie meczów w Roland Garros. Przecież byliśmy z nią przez cały turniej – trening, rozgrzewka, obiad, kolacja. W przeddzień naszego meczu musiałem się trochę rozstać, to już powodowało dyskomfort. Musiałem zmienić rutynowe czynności, przekonfigurować. Poza tym na korcie wydaje mi się, że budzi się inna osobowość, jestem chętny do wygrania. A tu przeciwko mnie – mój partner, przyjaciel. To trudne.

Rosyjska tenisistka Anastasia Pawluczenkowa w ćwierćfinale turnieju Rolanda Garrosa z Eleną Rybakiną z Kazachstan./Tim Clayton/Corbis przez Getty Images

– Tenis to jeden z niewielu sportów, w których pozycje kobiet i mężczyzn są mniej więcej równe. Dziewczyn nie zniechęca się do gry w tenisa, jak to się dzieje w boksie . O meczach kobiet nie mówią: „Co tu oglądać?!”, jak w piłce nożnej. Ale jednak: czwarta fala feminizmu, wyrażająca się zarówno w szczerych rozmowach o molestowaniu (ruch MeToo), jak i inicjatywach mających na celu wspieranie kobiet, w jakikolwiek sposób wpłynęła na tenis?

– W tenisie równość pojawiła się w latach 70., po tym, jak tenisistka Billie Jean King pokonała tenisistę Bobby'ego Riggsa. Król wciąż żyje, przychodzi na mecze. Dzięki niej w wielu zawodach – przynajmniej na turniejach Wielkiego Szlema – warunki kobiet są bliższe tym mężczyznom, także jeśli chodzi o wypłatę nagród.

Kilka lat temu tenisiści byli oburzeni, że kobiety grają trzy sety, a mężczyźni pięć. Wyrażono opinię, że wtedy nagrody pieniężne kobiet powinny być mniejsze. Wydaje mi się, że stanowisko „jeśli walczysz o prawa, teraz rób wszystko sam” to za dużo. Kobiety pozostają kobietami. W tym samym czasie bilety na niektóre Sereny Williams sprzedają się nie gorzej niż na turnieje mężczyzn, ona jest legendą. Tenis kobiet jest nie mniej piękny niż męski.

  • Uderzasz jak dziewczyna: jak rosyjski boks kobiet zdobywa miejsce w światowym sporcie
  • Dziewczyny w grze: jak najmłodsze zawodniczki zdobywają medale olimpijskie
  • To jest jej gra. Dlaczego piłka nożna kobiet została oficjalnie zakazana przez pół wieku i teraz przyciąga miliony dolarów inwestycji

– Wzięłaś udział w wyzwaniu Women Support Women na Instagramie. Jak myślisz, gdzie kobiety potrzebują wsparcia?

– Jednak ten świat jest męski. Nie chcę mówić, że mężczyznom jest łatwiej żyć, ale wszędzie istnieją ograniczenia dotyczące płci. Nie tylko w sporcie. Mój przyjaciel pracuje w firmie i przyznaje: „Dostaję mniej tylko dlatego, że jestem kobietą”. A dlaczego kobiety nie miałyby się wspierać? Dlaczego jesteśmy gorsi? Pracujemy jak mężczyźni i zasługujemy na wszystko, co mają.

– Spędziłaś dwa lata w zarządzie Women's Tennis Association (WTA). Z czym była związana Twoja praca?

– W skład rady wchodzą gracze reprezentujący różne rankingi – top-10, top-20, top-50, top-100. Reprezentowałem pierwszą dwudziestkę. Ponadto zawiera szefów turniejów Wielkiego Szlema. Zajmujemy się ochroną praw graczy. Możemy zgłaszać sugestie np. dotyczące zmian w regulaminie turnieju. Poruszono również temat nagród pieniężnych. Albo telewizja: każdy chce zobaczyć mężczyzn na korcie centralnym, zawsze grają w godzinach największej oglądalności. Kobiety również są zakładane, ale rzadziej. Walczyliśmy, żeby to zmienić. Wszyscy gracze z rankingu, który reprezentowałem, mogli do mnie pisać, zgłaszałem swoje prośby o dyskusję. Podczas pandemii zostali powiększeni, a przed Covidem członkowie rady spotykali się osobiście, czasami przez trzy do czterech godzin odbywały się dyskusje.

– Jak sobie radzisz, przy okazji z pandemią? Czy sportowcowi trudno jest przejść kwarantannę bez zwykłej aktywności?

– Tak, obejrzałem raport o pływakach synchronicznych, którzy trenowali w łazienkach. Okropne, to po prostu wymaga złości. Mam wielu znajomych-sportowców za granicą i wiem, że w innych krajach otwierano dla nich siłownie i baseny, jakoś organizowali treningi nawet podczas pandemii. Nie mieliśmy tego.

Miałem szczęście, mam wiejski dom, w lesie jest mała siłownia i mini kort. Nie ma więc co narzekać.

– Kolejny trend naszych czasów – zmiana czasu trwania aktywnego życia doprowadziła do zmiany postaw wobec wieku. Ludzie dłużej pozostają w stanie młodości. Ale czy ten trend jest odczuwalny w sporcie, gdzie wiele jest związanych z fizjologią?

– 100%. Czasy się zmieniły. W wieku 16 lat myślałem, że karierę sportową skończę najpóźniej w wieku 27 lat, a potem nawet nie dotknę rakiety. Ale tutaj mam 30 lat i jestem na szczycie. Kilka tygodni temu grałem w finale Wielkiego Szlema, który jest najlepszym wynikiem w mojej karierze. Mam dużo siły i dużo nadziei.

Serena Williams ma prawie 40 lat i nadal gra na tym samym poziomie co jej siostra. Być może dzięki takim postaciom zmienia się mentalność sportowców. Jeśli nie masz kontuzji, czujesz się dobrze, masz motywację i miłość do sportu, dlaczego nie grać?

– Ale ciało nie staje się młodsze.

– A ciało nie młodnie, a obciążenia są świetne. Dlatego jestem teraz bardzo zdyscyplinowany, obserwując siebie. Lepiej zrobię jeszcze raz rozciąganie, pójdę do fizjoterapeuty, na basen. W wieku 20 lat mogłam pójść na kolację z przyjaciółmi i pomyśleć: „W porządku, jutro się rozciągnę”. Teraz zrobię sobie lepszą robotę. I nie chodzi nawet o sport – po prostu wszystko, co dzieje się z Twoim ciałem, znajduje odzwierciedlenie w Twoim poczuciu siebie. Widać to nawet po tym, jak czuję się na turniejach. Jesteś bardziej pewny siebie, gdy wiesz, że orałeś na korcie i poszedłeś na procedury na boisku, nigdzie nic nie boli ani nie boli.

Mehdi Taamallah/NurPhoto przez Getty Images/Mehdi Taamallah/NurPhoto przez Getty Images

– Ostatnio po całym świecie rozeszła się wiadomość, że Naomi Osaka wycofał się z Rolanda Garrosa z powodu problemów psychologicznych. Czy kiedykolwiek musiałeś dokonać takiego wyboru – kiedy teraz rezygnujesz z walki, by się ratować, a później idziesz na dwór?

– To się u nas często zdarza. Na przykład wielu tenisistów wycofało się z Igrzysk Olimpijskich w Tokio z powodu napiętego harmonogramu: właśnie mieli Wimbledon, a zaraz potem będą musieli lecieć na US Open. Dokonałem wyboru na korzyść igrzysk olimpijskich, chociaż rozumiem, że może to mieć zły wpływ na moje wyniki w innych turniejach. Ale dla mnie od dzieciństwa igrzyska olimpijskie były czymś wyjątkowym.

Jeśli myślisz: „Przegrałem rajd, ale nie możesz rzucić rakietą” – to wymaga zbyt dużego wysiłku

I oczywiście bardzo często, gdy przegrywasz lub po prostu nie mają nastroju, ciężko jest udzielać wywiadów czy siedzieć na konferencji prasowej przed kamerami z kamienną twarzą. Bardzo mi przykro, że Naomi znalazła się w tak trudnej sytuacji. Ma dopiero 23 lata, a takie problemy są jednak bardzo trudne. Ale to część pracy, część sportu.

– Który tenisista, grający lub emerytowany, inspiruje Cię?

– Maria Szarapowa zawsze była dla mnie przykładem. Jej chęć zwycięstwa, dyscyplina, charakter – to jest dokładnie to, czego potrzebujesz w sporcie. I nie tylko tam. Uważam, że nie można podjąć się trudnej pracy i marudzić. Powiedziałem, że jeśli praca nie sprawia przyjemności, to nic nie wyjdzie, ale bez dyscypliny, bez „nie mogę pomóc” to też się nie uda.

Maria Szarapowa i siostry Williams są dla mnie głównymi postaciami tenisa.

Maria Sharapova – Forbes: „Jestem dumna, że ​​młode dziewczyny biorą ode mnie przykład”

– Ogólnorosyjski turniej dla chłopców i dziewcząt poniżej 13 roku życia nosi twoje imię. Czy wyglądają jak ty jako dziecko? Kiedy oglądasz ich rywalizację, o czym myślisz?

– Niedawno odbył się trzeci turniej, a pierwszy ja w Samarze. Gdzie się urodziła i wychowała, gdzie trenowała w Dziecięcej i Młodzieżowej Szkole Sportowej nr 1. A kiedy przyjechałem tam, aby wziąć udział w tym turnieju, to było tak, jakbym wrócił do przeszłości. Nie da się tego opisać — możesz odpuścić łzę.

Wszystkie dzieci są bardzo różne. Ale jestem pod wrażeniem, kiedy nie zawierają emocji. W tym wieku nie może być prawidłowego zachowania. W każdym razie wydaje mi się, że ludzie zatracają się, gdy próbują odegrać rolę. Jeśli myślisz: „Przegrałem rajd, ale nie możesz rzucić rakietą”, wymaga to zbyt dużego wysiłku. Na boisku jest wystarczająco dużo zmartwień, więc staram się być jak najbardziej naturalny. A kiedy widzę dziewczyny, które po przegranej mogą rzucać rakietą, płakać, wariować, myślę: „Tak, to jest mała Nastya Pavlyuchenkova”.