“Artystki zostały zaniedbane – nadszedł czas, aby je pokazać”: kolekcjoner Benoit Sapiro na wystawie w Puszkinie

0
167

W Muzeum Puszkina. Puszkina, od 15 lipca „Muzy Montparnasse” – wystawa-badanie o udziale artystów w procesie twórczym początku XX wieku w Paryżu. Większość prac pochodzi ze zbiorów prywatnych. Jeden z wystawców, paryski kolekcjoner i handlarz dziełami sztuki Benoit Sapiro, powiedział Forbes Woman, dlaczego historia sztuki musi zostać przepisana na nowo, a kolekcje muzealne odbudowane 0 akcji

Jacqueline Marval. Kokietka, 1903

Na początku XX wieku w salonach, pracowniach, kawiarniach i muzeach Paryża brzmiało wiele nazwisk poddanych Imperium Rosyjskiego: Anna Golubkina i Wiera Muchina, Nadieżda Udalcowa i Lubow Popowa, Aleksandra Exter i Anna Achmatowa, baronowa Ettingen, Maria Wasiljewa i Sonya Delaunay, Tamara Lempitska i Khan Orlova. Forbes Woman rozmawiał z marszandem Benoit Sapiro, właścicielem galerii Le Minotaure, o kobietach, które tworzyły arcydzieła na równi z mężczyznami i dlaczego ważne jest, aby zwracać uwagę na ich wkład w sztukę, nawet jeśli jest to tylko hołd dla mody.

– Zgłosiłeś na wystawę 18 pozycji. Czy wśród zgłoszonych prac masz ulubione?

– Szczególnie mam słabość do dwóch prac. Rzeźba Marii Wasiljewej to postać sławnego wówczas w Paryżu egipskiego tancerza Nizama al-Mulka. Praca ta zapożycza cechy perskich obrazów z XIV-XVI wieku, ale jednocześnie ma poczucie lat 20. XX wieku. Wasiliewa była dociekliwa, inspirowała się sztuką etniczną, mitologią perską i osobowością tej tancerki. Rzeźba ta była wystawiana w bardzo modnym wówczas salonie Paula Poireta, który był odwiedzany w całym Paryżu. Statuetka Nizama al-Mulka przyciągnęła uwagę świata, promowała kulturę wówczas praktycznie nieznaną.

Szkic kostiumu Kleopatry do Baletów Rosyjskich Diagilewa wykonała w 1918 roku w Hiszpanii Sonia Delaunay. Zachowały się fotografie spektaklu. Delaunay zapożycza elementy sztuki starożytnego Egiptu i łączy je np. ze złotym tłem używanym przez malarzy ikon – dzieło pojawia się na styku dwóch tradycji kulturowych. Delaunay robi to w 1918 roku, pod koniec I wojny światowej. Widzę w tym wyzwalającą, życiową siłę sztuki.

– Wysłałeś do Moskwy lalki, które Maria Wasiliewa wykonała w latach 20. XX wieku. Dlaczego są interesujące?

– Lubię lalki Wasiljewy, są tworzone w tradycjach ludowych, ale jednocześnie są awangardowe. Spędziłem dużo czasu ucząc się teatru żydowskiego w jidysz. Już wśród dadaistów, w Cabaret Voltaire, Marcel Janko, pod wpływem dziecięcych wspomnień teatru w jidysz, wykonał serię groteskowych masek. Lalki i rzeźby Marii Wasiljewej mają ten sam element teatralnej groteski.

Z miłości do sztuki: pieniądze i kobiety w biografii Lwa Baksta

– Wystawiasz również trzy prace Dory Maar.

– To prace z prywatnej kolekcji, należące do kolekcjonera z Brazylii, mieszkającego w Paryżu. Nabył je na Wyprzedaży Dziedzictwa Dora Maar w 1998 roku. To cykl, który stworzyła na początku lat 50. pod wpływem Cézanne'a. Ale nie zapominaj, że Maar jest przede wszystkim fotografem.

– Czy można powiedzieć, że jakość tych prac podkreśla jej niezależność od Picassa w sztuce, świadczy o jej własnej twórczej użyteczności?

– W dużej mierze pod wpływem Picassa Maar praktycznie zakończyła karierę fotografa, aby poświęcić się malarstwu. Chociaż fotografia była jej głównym źródłem dochodów. Maar dążył do tego, by stać się postacią współmierną do mistrza. Prace te pokazują, że była sama w sobie dość twórcza. Chociaż jej prace są często postrzegane jako imitacja Picassa, z pewnością są znacznie głębsze.

„Wszyscy artyści są warci mniej niż jednego Picassa”: dlaczego kobiety nie chcą być muzami i stają się twórcy

– Jak francuscy historycy sztuki oceniają dziś wpływ rosyjskich artystów na Montparnasse? Czy jest rozpoznawany?

– Tak, robią. Wśród artystów [zauważono] są pierwsi abstrakcjoniści z grupy Puteaux, Sonia Delaunay. Od 1909 roku w Paryżu otwiera się Akademia Wasiljewa, która staje się centrum kubizmu.

To jest baronowa Ettingen i jej salon. Muzeum Puszkina i ja zrobiliśmy o niej wystawę „Noce w Paryżu”. Baronowa jest centralną postacią epoki, mieszkała z Serge Ferą, którego nazywała swoim bratem, i przyjmowała gości w luksusowym mieszkaniu. Początkowo była kochanką Ardengo Soffichi. Ale Sofici „porwał”, zabrał Aleksandra Extera do Florencji. A baronowa znalazła ukojenie w ramionach Leopolda Survage. Cała francuska awangarda skupiła się wokół Ettingen i jej brata. Życie artystyczne Paryża, kierowane przez Apollinaire'a, przeniosło się z Montmartre do Montparnasse. Na każdym odcinku tej ścieżki były Rosjanki.

Jeśli spojrzy się na artystów rosyjskiej awangardy w Paryżu, to kobiety też mają tam pierwszoplanowe role. W 1914 Gonczarowa przybyła do Paryża z Larionowem. Jako artysta Gonczarowa jest silniejsza od Larionowa. Ale tak jak w przypadku Sonyi i Roberta Delaunay, przez długi czas w ich parze dominował artysta płci męskiej. Być może Hans Arp i Sophie Teuber-Arp mieli inną równowagę sił twórczych. Niemniej jednak Sophie Teuber-Arp stworzyła własne dzieła sztuki i nie zawdzięcza Arpowi nic w swojej karierze.

Teraz możemy wreszcie pokazać prace artystek na równi z dziełami mężczyzn i obiektywnie porównaj je. To już nie są historie kobiet, które przeżyły swoich mężczyzn i tym samym starają się przedłużyć swoją egzystencję w sztuce.

To przede wszystkim moda, ale nie jest tak ważne, jak to się dzieje: trzeba przywrócić równowagę płci

Ale jest jeszcze jeden problem, na który zwrócił uwagę wystawa Elles font l' abstrakcja („Tworzą abstrakcję ”. – Forbes Woman ), która odbywa się obecnie w Centrum Pompidou. Tam, po sali poświęconej przedstawicielom rosyjskiej awangardy, znajduje się sala z dziełami artystów Bauhausu. Widzimy, że na poziomie instytucjonalnym, w szkołach i warsztatach, kobietom zarówno w ZSRR, jak iw Niemczech przypisano pewien zakres działań twórczych – na przykład praca z tkaninami czy dekorowanie scenografii teatralnej. Mężczyznom oferowano zawód architekta i budowniczego. Chociaż zarówno VKHUTEMAS, jak i Bauhaus, schronienie poszukujących niepodległości studentów z Europy Wschodniej, zadeklarowały równość kobiet i mężczyzn.

– Na rynku sztuki możemy do tej pory zaobserwować to samo. : kobiety pracują mniej.

– Niestety tak jest. Ale są kobiety, jak Louise Bourgeois, dla których ta zasada nie obowiązuje. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli w każdym okresie weźmiesz dziesięciu najlepszych mężczyzn i kobiet, zobaczysz, że mężczyźni są zawsze o rząd wielkości lub dwa do przodu.

– Jak rozsądnie jest Twoim zdaniem organizować wystawy, w których głównym kryterium wyboru jest płeć?

– To przede wszystkim moda. Na całym świecie występuje efekt domina. W rzeczywistości nie jest tak ważne, jak dokładnie to się dzieje: trzeba było przywrócić równowagę płci i zidentyfikować problem. Teraz przynajmniej zostało postawione zadanie, ludzie mogą sami zwiedzać wystawy, porównywać prace kobiet i mężczyzn powstałe w tym samym okresie. Porównując liczbę wystaw poświęconych kobietom i mężczyznom, można zauważyć, że artysta-mężczyzna może mieć dziesięć retrospektyw, a kobieta np. jedną. Artystki zostały zaniedbane, czas je pokazać. Pod byle pretekstem. To pozwoli ci wejść w fabułę i studiować historię sztuki.

Naprawdę poważne pytanie brzmi inaczej: kto był najlepszym artystą, Robert Delaunay czy Sonia Delaunay? Pytanie nie było wcześniej tak postawione. Był Robert Delaunay i jego żona Sonia, która również była artystką. Ale im więcej oglądamy wystaw poświęconych Soni Delaunay, tym bardziej porównujemy artystów. Bardzo chciałabym zrobić wystawę Soni i Roberta Delaunayów, na której byłoby to wyraźnie widoczne: Sonia Delaunay to nie tylko żona męża. Gdy tylko widzimy jej pierwsze kolaże do książek z 1912 roku, szybko zdajemy sobie sprawę, że artystka Sonia Delaunay idzie znacznie dalej niż Robert Delaunay.

Sonia Delaunay. Kobiety we wnętrzu, 1923

– Daje mu przewagę.

– Tak, dla mnie Sonya jest najlepszą artystką. W tym sensie jest jak František Kupka. Nie musiał przechodzić przez fazę kubizmu, od razu przeszedł od symboliki, fowizmu do abstrakcji. Nawet Pete Mondrian poświęcił czas na rozłożenie drzew i krajobrazów, aby dojrzały do ​​abstrakcji. A Sonia Delaunay jest początkowo bezpłatna. Po prostu podniosła i wyjęła kawałek. Jednocześnie Robert Delaunay ma w swoich symultanicznych kompozycjach wieżę Eiffla.

Sonia Delaunay to nie tylko żona artysty. Jest artystką, która mieszkała z innym artystą. I razem stworzyli historię XX wieku.

– Amerykańskie muzea zaczynają różnicować swoje kolekcje, aby zapewnić równą reprezentację płci i rasy artystów. Czy wpłynie to również na muzea Europy?

– Myślę, że muzea tego potrzebują. Historię sztuki trzeba czytać na nowo. Należy powtórzyć priorytety ważenia. Przedstawiamy historię sztuki, w której wyboru dokonuje się czasem na podstawie tego, co jest akceptowane. Na przykład, gdyby był wybór między dwoma studentami i dwoma studentami Bauhausu, jestem pewien, że kuratorzy muzeum wybraliby i powiesili na ścianie prace dwóch mężczyzn. Ponieważ artyści płci męskiej mieli więcej wystaw, są bardziej znani i ostatecznie sprzedają więcej biletów. Ale dzisiaj czytanie musi być nowe. A są muzea, które zastanawiają się nad tym tematem. Na przykład w Centrum Pompidou kolekcja jest w ciągłym ruchu. Zdejmują, wieszają, pożyczają, zawieszają ponownie.

50 milionów dolarów dla Rothko: dlaczego amerykańskie muzea masowo wyprzedają arcydzieła ze swoich kolekcji < /p> < p> – W 2009 roku Centrum Pompidou zaproponowało nową wersję wiszącej elles@centrepompidou , która składała się wyłącznie z prac artystek . Ale pod koniec projektu wszystko wróciło na swoje miejsce.

– Już sam fakt, że zrobili to przynajmniej raz, uruchomił mechanizm rewizji historii sztuki. Teraz za każdym razem, gdy organizują wystawy, biorą pod uwagę prace artystek.

– Czy wybrałaś ze swojej kolekcji prace na moskiewską wystawę?

< p>– Jesteśmy razem. Od dawna współpracuję z Muzeum Puszkina, uczestniczyłem w wielu wystawach, a niektórych nawet byłem kuratorem. Pracujemy razem, oni wiedzą, co mam, mówię im, co moim zdaniem byłoby najbardziej odpowiednie. Zacząłem współpracę z rosyjskimi muzeami na początku XXI wieku, kiedy otworzyłem galerię Le Minotaure, gdzie wystawiam rosyjskich artystów mieszkających we Francji.

„Tradycje mecenasów trwają bezpiecznie”: Dyrektor Muzeum Puszkina Marina Loshak – o zakazie wystaw, kryzysie finansowym i życiu po zamknięciu

W samej Rosji zaginęła cała warstwa historii Rosji. Kiedy artyści emigracyjni osiedlili się w Paryżu i na Lazurowym Wybrzeżu w 1917 roku, uważali się za artystów rosyjskich. Wyjątkiem jest niedawno zmarły Borys Zaborow, którego reprezentowała galeria Claude Bernard. W 2007 roku zorganizowałem wystawy „Druga awangarda: 1950 – 1970” oraz „Moskwa – Paryż: 1960 – 2000” poświęcone nonkonformistom. Zaborov był wtedy jedynym artystą, który powiedział mi z mocnym akcentem: „Nie, nie, nie jestem artystą rosyjskim, tylko francuskim”.

W latach sześćdziesiątych, kiedy mój ojciec otwierał galerię, handlował dziełami Andrieja Lanskiego. Kiedy po raz pierwszy wystawiałem w Moskwie w 2004 roku w Salonie Sztuk Pięknych, zdałem sobie sprawę, że w rosyjskiej historii jest dziura, zagubiona warstwa. Inni właściciele galerii sprowadzili Picassa i europejskich modernistów, a ja miałem pełne stoisko rosyjskich artystów, którzy pracowali w Paryżu od 1910 do lat 60. i tylko ich paryskie prace. Ivan Puni, Andrey Lanskoy, Sergey Sharshun, Pinkhus Kremen – cała rosyjska diaspora.

– Jak zareagowali moskiewscy nabywcy?

– Okazałem się jednym z nielicznych właścicieli galerii, którzy sprzedali prawie całe stoisko. Sama byłam zdziwiona, bo nawet w salonie w Paryżu tak nie sprzedawałam. Robiliśmy etykiety po rosyjsku i słyszałem, jak goście czytają na głos nazwiska artystów. Wypowiadając ich imiona w ich ojczystym języku, publiczność dała tym samym artystom nowe życie na rosyjskiej ziemi. Pierwszy salon zorganizowało muzeum-warsztat Zuraba Tsereteli, kupili Andrieja Lanskiego i Serge'a Sharshun. Potem nawiązałem kontakt z Muzeum Puszkina. W 2006 roku zorganizowaliśmy dwie wystawy Lanskoy i Sharshun w muzeach Puszkina i Rosji.

Potem poznałam Marinę Loshak i Marię Salinę z galerii Proun. Zrobiliśmy z nimi wiele wystaw. W 2015 roku [Tsuguhara] Fujita i Jules Pascin zostali pokazani na wystawie „Szalone lata” Montparnasse” już w Muzeum Puszkina. Puszkina. Kuratorem części Pascin. W 2017 roku zrealizowaliśmy Paryskie Noce baronowej Ettingen.

– Jak pracujesz z muzeami w Rosji?

– Pracowałem tylko z Muzeum Puszkina. Puszkin i Muzeum Rosyjskie. Nie było to łatwe, ale wraz z Jewgienią Pietrową, zastępcą dyrektora Rosyjskiego Muzeum Badań, pokonaliśmy wszystkie przeszkody. Z Muzeum Puszkina, gdy tylko zrozumieliśmy, jak wszystko tam działa i jak sobie z tym poradzić, nie było problemów. Nawiasem mówiąc, nie każdemu się to udaje. Czasami słyszę, że francuscy koledzy odmawiają wysłania prac do Rosji, boją się, że nie będą w stanie ich odebrać lub zwrócą im te niewłaściwe. Do tego zwykle mówię, że Puszkin jest rosyjskim odpowiednikiem Luwru, państwem w państwie.

Jestem już doświadczony, chwyciłem to w swoje ręce, wydaje mi się, że wszystko jest jasne jak dzień. Ale możliwe, że jeśli powierzysz ten biznes początkującemu, dostanie on ataku serca, zanim jeszcze wyśle ​​pracę. W końcu wszystko odbywa się zawsze na ostatnią chwilę.

– Czyli o wiele łatwiej jest wystawić lub sprzedać pracę w Centrum Pompidou?

< p> – Sprzedanie czegoś do Centrum Pompidou zajmuje dużo czasu. Ale z wystawami nie ma problemów. Teraz mamy prace na wystawach w czterech muzeach we Francji. Muzea przychodzą, biorą pracę, przejmują kontrolę nad wszystkim, sami nic nie robimy.

Z Muzeum Puszkina – długa sztuczka. Najpierw fotografujemy pracę z przodu, potem z tyłu, potem z ramką, potem trzeba wskazać dokładną wagę. Ale to jest do pokonania, uwielbiam to muzeum, robią świetną robotę.

– Czy znasz nazwisko kolejnego artysty, który czeka na powrót do rosyjskiej historii sztuki?

– Jest pomysł, nad którym pracuję od dłuższego czasu. To jeden z zapomnianych artystów rosyjskiej awangardy. Dostępnych jest wiele prac z tamtej epoki, jest archiwum, jest wszystko, czego potrzeba do przygotowania wystawy. Powinno być spektakularnie, a w pewnym momencie chciałbym zobaczyć wystawę w Muzeum Puszkina. Ale najpierw chcę opublikować moje badania i zrobić wystawę razem z MAHJ, Muzeum Sztuki i Historii Judaizmu.

– Nawiasem mówiąc, Muzeum Sztuki i Historii Judaizmu jest obecnie gości wystawę poświęconą Szkole Paryskiej.

– To muzeum ma bardzo złożoną przestrzeń, trudno jest spędzać wolny czas. Udało im się jednak opowiedzieć historię szkoły paryskiej w niezwykły sposób, a nie w sposób tradycyjny. Jest wiele rzeźb Hany Orłowej, prace Modiglianiego są ukryte z boku. To chyba jedna z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających wystaw poświęconych Szkole Paryskiej. Może nie ma arcydzieł, ale widzieliśmy je już setki razy, ale daje inne spojrzenie na szkołę. Narodowość autorów schodzi na dalszy plan, mówimy o bezpaństwowcach. Bez nich nigdy nie byłoby Montparnasse, mieszanki paryskich obcokrajowców i paryskiej awangardy, która dała początek sztuce współczesnej.