„Kraj szybko traci swoją przyszłość”: dlaczego tysiące informatyków opuściło Białoruś

0
161

W kwietniu w Mińsku zamknięto startupowe centrum Imaguru, miejsce władzy wielu białoruskich przedsiębiorców IT. Założycielka ośrodka Tatiana Marynich twierdzi, że była pod presją władz. Tysiące informatyków opuściło już kraj w związku z wydarzeniami ostatnich miesięcy. Forbes mówi, dlaczego i dokąd zmierzają białoruskie startupy – i czy kiedykolwiek planują zwrócić 0 udziałów

Atmosfera bez wolności

„To jest rozkaz polityczny – za zniszczenie biznesu, za represje wobec mnie osobiście, przeciwko mojemu zespołowi, wobec tych, którzy odważą się wyrazić swoją opinię” – powiedziała założycielka mińskiego centrum startupowego Imaguru Tatiana Marynich po wystąpieniu w kwietniu 2021 r. posiadający „Horizon” jednostronnie wypowiedział z nią umowę najmu. „W rozmowie telefonicznej, działając dyrektor gospodarstwa powiedział, że wykonuje zamówienie. Oczywiście to rozkaz ”- jest pewna. Holding Horizont nie odpowiedział na prośbę Forbesa.

Marynich nie zamierza szukać nowej siedziby na hub na Białorusi, ponieważ uważa, że ​​projekt jest prześladowany z powodu jej własnego aktywnego obywatelstwa. W marcu funkcjonariusze bezpieczeństwa przybyli na konferencję założycielską studenckiego związku zawodowego „Liga Stowarzyszeń Studenckich Białorusi”, która odbyła się w Imaguru i zatrzymała ponad 20 uczestników, w tym członków Rady Koordynacyjnej białoruskiej opozycji. Sama Marynich jest również członkiem rady. Według niej kilku członków jej zespołu musiało opuścić kraj w ostatnich miesiącach.

Imaguru zorganizował wydarzenia przydatne dla przedsiębiorców z udziałem silnych prelegentów, opracował programy wspierające edukację i przedsiębiorczość – wymienia w rozmowie z Forbesem Daria Danilova, CEO firmy informatycznej Rocketdata. „Wszystko było darmowe i na wysokim poziomie” – mówi. Centrum startupowe było platformą startową dla wielu przedsiębiorców IT w kraju, jego zamknięcie wpłynie negatywnie na klimat biznesowy i inwestycyjny – mówi Philip Daineko, CEO firmy informatycznej Flatlogic. „Zawsze istniała atmosfera wolności, przedsiębiorczości, możliwości, której obecny reżim diametralnie się sprzeciwia” – mówi. „Dlatego właśnie Imaguru jest zamykane.”

Dlaczego Białoruś staje się światowym centrum rozwoju sztucznej inteligencji

Centrum startupów nie miało konkurentów i jest mało prawdopodobne, że zaczną się pojawiać teraz, biorąc pod uwagę sytuację w kraju, mówi Alex Shkor, założyciel projektu kryptograficznego DEIP. Według Philippe'a Daineko zamknięcie Imaguru może być ostatnią kroplą dla niektórych przedsiębiorców, którzy decydują się na przeniesienie swoich firm za granicę. „Ludzie i tak odchodzą, a to wydarzenie jeszcze bardziej przyspieszy ten proces”, powtarza Shkor.

Jednak Daria Danilova wątpi, czy sytuacja wokół Imaguru zmusi kogoś do wyjścia. „Jesienią nastąpiła namacalna fala emigracji, a teraz wydaje mi się, że wszyscy, którzy mogli i chcieli, wyjechali” – zgadza się Vera Reshetina, współzałożycielka rynku poszukiwania pracy dla pracowników. „Zamknięcie Imaguru jest raczej ostatnim przypomnieniem o zamknięciu krajowego projektu IT dla wszystkich, którzy z jakiegoś powodu jeszcze go nie wyjechali” – mówi Dmitry Navosha, założyciel internetowego wydania Sports.ru.

Już teraz większość startupów opuszcza kraj, wybierając jurysdykcje o bardziej przewidywalnych zasadach gry, podsumowuje założyciel twórcy robotów Rozum Robotics Viktor Khamenok: zero ”.

Kto wyjeżdża z Białorusi

W związku z udziałem w protestach po wyborach prezydenckich na Białorusi 9 sierpnia, wielu obywateli, w tym informatyków, zostało postawionych przed sądem.

W szczególności we wrześniu prezes startupu MakeML, Aleksiej Korotkow, został oskarżony z artykułu o masowych zamieszkach (część 2 art. 293 Kodeksu karnego Republiki Białorusi), który przewiduje od trzech do ośmiu lat więzienia. . Korotkow został zatrzymany podczas wiecu 27 sierpnia, po którym nigdy nie został zwolniony. Opłata jest naliczana na podstawie zawartości telefonu Korotkowa – zdjęć, filmów i korespondencji. W kwietniu sprawę zaczęto rozpatrywać merytorycznie, dowody winy informatyka nie zostały jeszcze publicznie przedstawione.

Państwo społeczne: dlaczego poradziecki eksperyment na Białorusi się nie powiódł

Kilku przedsiębiorców, którzy opuścili Białoruś z powodu nękania lub gróźb, odmówiło otwarcie opowieści Forbesowi o swoich historiach z obawy przed publicznym skrzywdzeniem siebie lub bliskich. „Dziś na Białorusi nie ma osoby, której nie dotknęły represje” – mówi Vera Reshetina, współzałożycielka startupu Workee, która mieszka w Danii od 2018 roku, a przed przeprowadzką wraz z projektem uczestniczyła w akceleratorze Imaguru . Według niej jesienią córka jej męża i programista startupu trafiła do więzienia, a zimą jej partner został zmuszony do pilnego opuszczenia kraju pod naciskiem sił bezpieczeństwa.

Twórca projektu kryptograficznego DEIP Alex Shkor przebywał na Białorusi do grudnia ze względu na fakt, że jego fizyczna obecność w kraju wymaga jego udziału w Radzie Koordynacyjnej opozycji. Jednak wtedy zdecydował, że pozostanie dłużej nie jest bezpieczne i zdecydował się opuścić kraj. Teraz Shkor i jego zespół pracują w Warszawie. „Prawie wszyscy moi znajomi wyjechali” – mówi. Następnie przedsiębiorca planuje powrót.

Białoruscy przedsiębiorcy ankietowani przez Forbes są zgodni co do tego, że tysiące informatyków opuściło kraj po stłumieniu protestów. Według Dmitrija Navosha od sierpnia z Białorusi opuściło co najmniej 20 000 osób. Spodziewa się, że w ciągu następnych sześciu miesięcy wskaźnik odejść będzie równie wysoki. Założyciel białoruskiego startupu PandaDoc Mikita Mikado powiedział w grudniu 2020 r., Że tysiące ludzi opuściło już kraj, a „dziesiątki tysięcy nadal wyjeżdżają”. Według prezesa Rocketdata Daria Danilova, na skutek wydarzeń w kraju około 15% deweloperów odeszło, a „chyba wszyscy odeszli z czołowych menedżerów firm IT”.

Inwestor venture, Kirill Golub, twierdzi, że od sierpnia z Białorusi opuściło co najmniej 10 000 informatyków, nie licząc członków ich rodzin. Założycielka Imaguru Tatiana Marynich szacuje łączną liczbę informatyków, którzy opuścili kraj na kilkadziesiąt tysięcy. Kilku innych przedsiębiorców IT, w tym współzałożyciel korporacyjnej usługi Fibery Vadim Gaidukevich, powiedział Forbesowi, że odeszło około 10 000 osób.

Jednak Gaidukevich nazywa tę ocenę trochę chytrym, ponieważ z jednej strony ludzie naprawdę się przemieszczają, az drugiej wielu z nich nadal otrzymuje pensje na Białorusi, pracując zdalnie. „Ale przeprowadzka to długi proces” – mówi. – Mężczyzna wyjechał, rozejrzał się po nowym miejscu, otrzymał pozwolenie na pobyt, otworzył konto w banku, przeniósł się z rodziną – a teraz już nie pracuje na Białorusi i już tam nie wróci. To duża, nieodwracalna strata dla kraju ”. Jak mówi, z Białorusi wyjeżdżają najwyżej wykwalifikowani specjaliści: „Nie liczy się nawet ilość, ale jakość ludzi, którzy wyjechali. Każdy z nich ma znaczenie. To przynajmniej minus sto lub dwa tysiące dolarów PKB, a maksymalnie wielomiliardowa firma „jednorożec”, która nie będzie już tworzona na Białorusi. Kraj szybko traci swoją przyszłość. ”

„ W kraju panuje terror, ludzie boją się iść do biura ”: dlaczego białoruscy przedsiębiorcy IT przenoszą pracowników do innych krajów i ile czy to kosztuje

Gdzie ludzie się przemieszczają

Polska, Łotwa, Litwa i Ukraina, sąsiadujące z Białorusią, od sierpnia-września 2020 r. Podejmują aktywne działania, aby przyciągnąć do siebie białoruskie talenty:

  • litewski rząd pozwolił białoruskim emigrantom na łatwe otwieranie rachunków tworzyć firmy i deklarować podatki online;
  • w Polsce ruszył program, zgodnie z którym Białorusini nie mogą przechodzić długiej procedury uzyskania zezwolenia na pracę, łatwo przewozić pracowników wraz z rodzinami do kraju, a także uzyskać pomoc prawną;
  • łotewskie władze utworzyły specjalną grupę, która zaczęła szybko rozpatrywać wnioski białoruskich informatyków, którzy potrzebują wiz dla siebie i swoich bliskich;
  • na Ukrainie uprościli uzyskanie pozwolenia na pobyt i proces zatrudnienia, a także wydłużyli okres tymczasowego pobytu w kraju białoruskich informatyków i członków ich rodzin do 180 dni.

We wrześniu 2020 roku Deutsche Welle pisało, że od sierpnia na Ukrainę wyjechało około 1200 białoruskich informatyków, a w listopadzie polskie wizy otrzymało 790 białoruskich informatyków. Według danych Bloomberga z lutego 2021 r. Na Litwę wyjechało ponad 900 białoruskich informatyków z 40 firm.

Jednocześnie wiele białoruskich firm informatycznych zarejestrowało swoje siedziby poza granicami kraju, jeszcze zanim sytuacja polityczna w kraju zaostrzyła się z powodu nieufności ze strony międzynarodowych inwestorów. „Wszyscy poważni inwestorzy proszeni o strukturyzację za granicą nie ufali Białorusi jako jurysdykcji”, wyjaśnia Alex Shkor, założyciel projektu kryptograficznego DEIP.

„Albo współpracujesz z władzami, albo one stwarzają dla Ciebie warunki nie do zniesienia”: założyciel telegramu kanału Nexta o zarabianiu na blogu, sprawie karnej i chęci powrotu do Białoruś

Kto woli zostać

Członkowie branży IT pozostający w domu, którzy nie zgadzają się z kursem Łukaszenki, nie ruszają się z kilku powodów – mówi założyciel Rozum Robotics Viktor Khamenok: – Dla niektórych to pragmatyzm: rozumieją, że zakładanie biznesu w obcy kraj to długi i trudny proces. Dla niektórych jest to upór: szczerze nie zgadzają się, że powinni odejść. Dla wielu (jak i dla mnie) jest to przekonanie, że zmiany na lepsze, nawet w tak trudnej sytuacji, są nieuniknione ”.

Philip Daineko nie planuje opuszczać Białorusi, dopóki nie pojawi się bezpośrednie zagrożenie dla jego biznesu. Uważa też, że będąc w kraju może wpływać na sytuację przynajmniej pośrednio: po pierwsze, oferując pracę tym, którzy pracowali dla państwa, a po drugie „nie wyjeżdżać, nie wywołując tym samym negatywnych emocji”. Koszty zespołu związane z przeprowadzką do tej pory przewyższają ryzyko ewentualnych represji, przedsiębiorca kontynuuje: „Może jestem optymistą, wydaje mi się, że ta cała sytuacja nie potrwa długo, a relokacja biznesu i ludzi jest dość trudna sprawa ”.

Mimo sytuacji politycznej Białoruś pozostaje krajem bardzo rozwiniętym pod względem dostępności specjalistów IT – uważa Daineko i zwraca uwagę na szczególną rolę preferencyjnego systemu podatkowego dla mieszkańców utworzonego w 2005 roku Parku Zaawansowanych Technologii (HTP). Firmy będące rezydentami zostały zwolnione ze wszystkich podatków od osób prawnych, a podatek dochodowy dla ich pracowników został obniżony. W lipcu 2020 r. Rezydentami HTP było 886 firm (w tym programista EPAM Systems, twórca gier Wargaming i twórcy aplikacji Flo), które zatrudniały 63 tys. Osób.

Od początku 2021 roku podatek dochodowy dla pracowników firm będących rezydentami HTP został podwyższony o 4% – z 9% do 13%. Władze wyjaśniają, że zbierają środki do budżetu na walkę z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Ten system podatkowy powinien trwać dwa lata. Dla biznesu wzrost podatku dochodowego odgrywa bardzo małą rolę, mówi inwestor typu venture, Kirill Golub: „Różnica między 9% a 13% jest nieznaczna”.

Poza tym nie każda firma jest łatwa do przeniesienia – mówi Vadim Gaidukevich. Według niego najtrudniej jest z pracownikami: nawet jeśli możliwe jest przeniesienie części pracowników, luka terytorialna będzie miała negatywny wpływ na proces biznesowy, a poszukiwanie nowych pracowników w innym kraju może zająć bardzo długi czas. „Jedną rzeczą jest znalezienie dwóch lub trzech osób, a całkiem inną – 200-300. To może zająć lata ”- powiedział.

Przeprowadzka rodziny, budowa nowego domu, kontakty towarzyskie, przyzwyczajenie się do nowych ludzi o innej mentalności i języku to stres – mówi Gaidukevich:„ Nie każdy jest gotowy, aby zrób to ”. Według założyciela serwisu Maps.me Jurija Melnicheka przede wszystkim powstrzymuje ludzi przed przemieszczaniem się więzi rodzinne i nadzieja na zmianę sytuacji. Starsi rodzice wymagający opieki i dzieci, które chodzą do szkoły, są szczególnie zmotywowani do pozostania w domu – mówi Dmitrij Navosha. „Wraz z końcem roku szkolnego współczynnik [migracji] będzie się tylko zwiększał” – mówi przedsiębiorca. – Praca w dwóch biurach, mińskim i zagranicznym, stała się już standardem dla wielu firm. A jeśli Łukaszenka i dyktatura zostaną opóźnione o kolejne kilka lat, biura w Mińsku, które już wyraźnie wyschły, mogą nie pozostać.