Masowa infekcja przez fale: jak Moskali wciągnęli się w wakesurfing podczas pandemii i kto na tym zarabia

0
164

Kanały na Instagramie są pełne zdjęć i filmów osób jeżdżących za łodzią na deskach do wakesurfingu. Przy zamkniętych granicach nastąpił prawdziwy boom w branży wakesurfingu. Forbes opowiada, jak narodziły się kluby wakesurfingowe w Rosji i jak rozkwitły podczas pandemii 0 akcji

„Ludzie przychodzą do nas i mówią:„ Mamy własną łódź na Majorce, ale teraz fizycznie nie możemy się tam dostać, więc idziemy z tobą jeździć ”, współzałożyciel moskiewskiego klubu wakesurf Endless Summer powtarza standardową rozmowę z klientów na ostatnie sezony letnie Artem Khalyavin. „Granice zostały zamknięte, ludzie zaczęli szukać jakiejś rozrywki, a wakesurfing w tym momencie poszedł na szczyt: wszyscy mieli filmy i historie na Instagramie. Rozpoczęła się jakaś masowa infekcja ”- mówi Anna Abishina, współwłaścicielka innego klubu wakesurfingowego Wave Hunters, w 2020 roku.

W Moskwie pojawiło się wiele nowych klubów wakesurfingowych, a dochody starych pomnożone. W 2021 kilku stołecznych graczy otworzyło jednocześnie punkty w Gelendzhik.

Surfuje na deskach

Rynek wake'ów zaczął się formować w regionie moskiewskim oraz w Moskwie na początku XXI wieku, mówi Marina Kovalenko, właścicielka klubu WakePeople. Początkowo opanowały go prywatne łodzie, które „łapały” przechodniów, lub łodzie w ośrodkach rekreacyjnych – wspomina założyciel klubu wakesurfingowego Local Surf Andrey Sokołow.

Według niego komercyjne kluby zaczęły się rozwijać na początku 2010 roku. Następnie tarzali się w nich tylko na wakeboardach – specjalnych deskach z wiązaniami, które poruszają się po wodzie za łodzią za pomocą liny (fału). Jeden koniec fału jest trzymany przez jeźdźca, a drugi jest przymocowany do łodzi.

Następnie wynaleziono systemy balastowe: łodzie zaczęto napełniać workami z wodą (dziś istnieją zautomatyzowane systemy balastowe). Załadowane łodzie tworzą falę, którą jeźdźcy wykorzystują jako trampolinę.

Następnie za pomocą balastu łódki zaczęły „przewracać się” na bok – dzięki temu powstaje jedna wielka fala, po której jeździec może jeździć bez liny – tłumaczy Marina Kovalenko z Wake People. Do jazdy taką łodzią pojawiły się inne deski, bardziej przypominające deski surfingowe. Nowy rodzaj narciarstwa nazwano wakesurfingiem.

Początkowo w Moskwie było kilka klubów wakesurfingowych. „W 2013 roku, kiedy zacząłem się w to angażować, 70% zawodników jeździło na wakeboardzie”, wspomina Andrei Sokolov z Local Surf. Ale z czasem kluby zaczęły przestawiać się na nowy sport i do 2016 roku dwie trzecie zawodników uprawiało wakesurfing, szacuje Sokolov.

Katastrofalne wydatki przed sezonem: dlaczego firmy w rosyjskich kurortach brak personelu

Pomachaj przez 25 minut

Założyciel moskiewskiego klubu wake'owego Endless Summer, 44-letni Artem Khalyavin, podobnie jak wielu innych, wszedł na tę dziedzinę dzięki swojej pasji do surfingu. Przez osiem lat pracował w sklepie z artykułami sportowymi do sportów ekstremalnych w Samarze, następnie spędził dwa lata podróżując po Czarnogórze, Egipcie, Mauritiusie i Bali, gdzie pracował jako instruktor kitesurfingu (jazda po wodzie przy użyciu ciągu z latawca) . W 2008 roku Khalyavin znalazł wakat na pilota holownika na prywatnej łodzi w Moskwie i postanowił wrócić do Rosji.

Endless Summer Club

Właściciel łodzi, dla której pracował, zaczął jeździć na wakeboardzie, po czym zainteresował się wakesurfingiem. „Pamiętam, kiedy zaczęliśmy wakesurfing w 2008 roku, przechodzące łodzie z wakeboarderami skręcały palce na skroniach i mówiły, że to wygląda śmiesznie” – mówi Khalyavin.

W 2013 roku Khalyavin i właściciel łodzi zainwestowali około 150 000 USD (około 4,6 miliona rubli według kursu z 2013 roku) w zakup innej łodzi marki Nautique i taką samą kwotę w zakup wciągarki i stworzenie prymitywna strona internetowa. Khalyavin zaoszczędził część pieniędzy, a drugą pożyczył od przyjaciół. W tym czasie na Bali istniała już szkoła surfingu Endless Summer – tak samo nazywa się moskiewski klub. „Zgodziliśmy się, że poleciliby swoim moskiewskim klientom turystycznym kontynuowanie z nami szkolenia i radzimy im odwiedzić ich podczas podróży na Bali” – wyjaśnia Khalyavin.

Przede wszystkim partnerzy wymyślili system zestawów: klient może zarezerwować jedną lub więcej 25-minutowych sesji i ma gwarancję odbioru usługi w wyznaczonym czasie. – Wcześniej można było umówić się z trenerem lub pilotem o 10 rano, a ostatecznie jechać tylko o 12 – zapewnia przedsiębiorca. „Stało się tak, ponieważ stawki były na minutę, a klienci jeździli tyle, ile chcieli”. Za jeden zestaw partnerzy zaczęli brać 2500 rubli w dzień powszedni i 3000 rubli w weekend.

Wake club to biznes sezonowy, w zależności od pogody. Sezon zaczyna się zwykle w maju, a kończy w połowie października. W pierwszym sezonie Endless Summer otrzymało dodatkową łódź partnerską. „Ktoś kupuje łódź i daje nam ją do zarządzania. Dzielimy dochód w proporcji 65% przez 35% na jego korzyść” – wyjaśnia przedsiębiorca model pracy.

Partnerzy natychmiast zaczęli inwestować 50 000 rubli miesięcznie w reklamę swojego klubu w Internecie. Inwestycje przyniosły owoce, mówi Khalyavin: „Jedna z naszych łodzi w sezonie 2013 przepracowała 1000 godzin handlowych, pozostałe dwie – w sumie tyle samo”. Co prawda zdarzały się sytuacje konfliktowe z klientami, przyznaje przedsiębiorca: „Ludzie nie są jeszcze przyzwyczajeni do zestawów i często się spóźniali, chociaż w warunkach rezerwacji było napisane, że trzeba było przyjechać 15–20 minut wcześniej.” < /p>

Artem Khalyavin

Mimo energicznego startu wspólnicy odzyskali swoje początkowe inwestycje dopiero w trzecim roku pracy. Główne wydatki Endless Summer to naprawy łodzi, benzyna i pensje pilotów. „Opłacilibyśmy się szybciej, gdyby nie wzrost konkurencji” – powiedział Khalyavin. Według niego piloci i trenerzy, którzy przepracowali rok lub dwa lata w klubie wakesurfingowym, odeszli i otworzyli własne. „Oczywiście zabrali ze sobą część klientów, bo biznes jest dość spersonalizowany. Musieliśmy szukać zarówno nowych pracowników, jak i nowych klientów. Z tego powodu nastąpiło odbicie przychodów ”- mówi.

Folder kapitana: jak marynarz z Petersburga zamienił hobby w biznes o wartości 150 milionów rubli … „Tylko w 2018 roku odbyły się Mistrzostwa Świata, pogoda była świetna, a sporty wodne zaczęły wkraczać w życie każdego z nas”, wspomina Andrei Sokolov z klubu Local Surf wake. Przyczynił się także do rozwoju niszy i Instagrama, mówi: „Dziewczyny uwielbiają być fotografowane na łodziach, a wiele z nich nawet nie umie jeździć”.

Na tej fali powstał klub wakesurfingowy Wave Hunters. Został uruchomiony w 2019 roku przez byłych małżonków Annę i Rafaela Abiszynów, a także ojca Abishiny Aleksandra Matevosyana, jej siostrę Karinę Matevosyan i przyjaciela Sergeya Vorona. Abishini początkowo bardzo interesowali się wakesurfingiem, potem jeździli na wakesurfingu w klubach i za łodzią przyjaciół. „A w 2018 roku wydarzyło się tak fajne lato, że wpadliśmy na pomysł stworzenia własnego klubu” – wspomina Anna Abishina.

Łowcy fal

Partnerzy spodziewali się wziąć jedną używaną łódź, ale w końcu, zainspirowani popytem, ​​wzięli dwie nowe, a nawet zbudowali przystań z kawiarnią i szatniami. Wszystko to kosztowało ich 24 miliony rubli. Abiszini zainwestowali większość środków, Voron, Alexander i Karina Matevosyan pomagali w inwestycjach. Rafael Abishin wtedy i do dziś pracuje jako dyrektor marketingu cyfrowego w firmie kosmetycznej Faberlic, Alexander Matevosyan jest dyrektorem generalnym i współwłaścicielem producenta kawy Almafood (pracuje tam również Sergey Voron).

W początkowym 2019 roku Wave Hunters zdobyli tylko 6-7 milionów rubli i zarobili kilkaset tysięcy rubli zysku. „Spodziewaliśmy się, że uzyskamy więcej, ale rozpoczęliśmy sezon później niż planowaliśmy i napotkaliśmy niezbyt dobrą pogodę” – mówi Anna Abishina. „W 2019 padało, a potem jeździli tylko fani, których nie obchodziło, że padało”, zgadza się z nią Andrey Sokolov z Local Surf.

Pandemia 2020 dla Wave Hunters okazała się znacznie bardziej udana: przychody klubu wzrosły do ​​20 milionów rubli, a zyski – do kilku milionów rubli. „Z powodu pandemii długo nie otwierali nawigacji, mogliśmy zacząć normalnie pracować od około 6 czerwca” – wspomina Abishina. – Ale mimo to w 2020 roku nastąpił absolutny boom. Nawet ci, którzy pracują od dłuższego czasu, zauważyli, że to był najgrubszy sezon. Mieliśmy szczęście ze wszystkich stron: pogoda była chłodna, a granice zamknięte.”

Według niej obciążenie pracą podczas pandemicznego lata było maksymalne w dni powszednie i w weekendy: „Wszyscy siedzieli na odległych stronach i szukali rozrywki”. Do Wave Hunters przyszły gwiazdy, mówi: „Nastya Ivleeva jeździła z nami na łyżwach, a nawet opublikowała zdjęcie ze szklanką na swoim Instagramie, gdzie można zobaczyć naklejkę z naszym logo”. W sumie klub z dwiema łodziami “wystrzelił” 2500 godzin handlowych w sezonie.

Anna Abishina

Artem Khalyavin z Endless Summer mówi również o zauważalnym wzroście w 2020 roku: „Otworzyliśmy 4-5 czerwca. Pamiętam, że w pierwszym tygodniu wszyscy dzwonili i pytali: „Czy to naprawdę możliwe? Czy naprawdę pracujesz? Według niego, wcześniej tradycyjnie szczytowym miesiącem pod względem przychodów był lipiec, ale w sezonie pandemicznym przychody w czerwcu były porównywalne z lipcowymi. Każda łódź Endless Summer przepracowała około 850 godzin w sezonie. W ciągu roku przychody klubu wzrosły o 15%.

Mieszanka bitew rapowych i „Dom-2”: jak rozkwitł rynek bitew między blogerami i maniakami w Rosji

Odwrotna strona wzrostu

W 2021 roku, dzięki dobrej pogodzie i wciąż obowiązującym ograniczeniom w podróżowaniu w wielu innych krajach, kluby wakesurfingowe nadal się rozwijały. „Wszyscy zarobili własne [w 2020 r.] i kupili jeszcze więcej łodzi na 2021 r.” – mówi Abishina.

Według Khalyavin do nowego sezonu w Moskwie i regionie moskiewskim jest 20-30% więcej klubów: „W rezultacie pojawiło się wiele łodzi. Jazda po rzece Moskwy stała się niemożliwa, ponieważ jest tam po prostu niebezpiecznie ”. Abishina zgadza się z nim: „Wielu teraz po prostu kupuje łodzie dla duszy i chce na tym zarobić dodatkowe pieniądze. Na wodzie jest coraz więcej łódek. Konsumenci nie są zadowoleni, ponieważ na wodzie są śmieci.”

Ponadto wiele akwenów wodnych w Moskwie jest zamkniętych dla łodzi. Na przykład w 2018 roku pływanie łódką w Stroginskaya Poima zostało zakazane. Według Khalyavin w 2021 roku zakazano jazdy na wodach w pobliżu Royal Yacht Club i Chalet River Club.

Rynek moskiewski okazał się przegrzany – podsumowuje Andrei Sokolov. Na tym tle, według Khalyavin, koszty reklamy wzrosły o 50% w porównaniu z poprzednim rokiem (obecnie wydaje na reklamę około 150 000 rubli miesięcznie). Dodatkowo pogorszyła się sytuacja z wynajmem miejsc na łodzie i ich naprawą. „Jest coraz więcej łodzi, ale nie ma już specjalistów, którzy im służą” – mówi Abishina. Według Kovalenko łodzie kosztują od 10 milionów rubli, naprawa kosztuje średnio od 400 000 do 1 miliona rubli za łódź na sezon, a wynajęcie miejsca na łódź w klubach jachtowych w Moskwie i regionie moskiewskim kosztuje od 40 000 rubli miesięcznie. p>

Wzrosły także pensje pilotów – zapewnia Kovalenko. Według niej dobrzy piloci zarabiają od 500 000 rubli na sezon. „Jednocześnie nikt nie zwalnia z wydatków na benzynę” – dodaje. Powiedziała, że ​​jedna duża łódź „zjada” 40 litrów paliwa na godzinę.

Jak Rosjanie uzależnili się od internetowych maratonów podczas pandemii i kto zarabia na tym miliony

Obiecujący Gelendzhik

Ekscytacja w Moskwie, a także rozwój krajowej turystyki rosyjskiej, doprowadziły do ​​tego, że kluby zaczęły rozwijać się w innych miastach – od St. Petersburga do Krasnojarska, mówi Andrey Sokolov z Local Surf. Według Khalyavin Gelendzhik strzelił szczególnie mocno na tym tle: „Wiele moskiewskich klubów otworzyło tam„ miejsca ”, aby przedłużyć sezon jesienno-wiosenny.

Wśród tych klubów są Abisins' Wave Hunters. „Pracowaliśmy w Soczi przez dwa miesiące w 2020 roku, ale zdaliśmy sobie sprawę, że są fale i nie można cały czas jeździć na łyżwach. Dlatego przenieśliśmy się do Gelendzhik – jest zatoka i prawie zawsze można ukryć się przed falami ”- wyjaśnia Anna Abishina. Para wynajęła za kilka milionów mini-hotel i molo z przyległym terenem nad wodą od miejscowego przedsiębiorcy, zorganizowali tam klub wakesurfingowy: kupili jeszcze dwie łodzie, naprawili fasady i dach hotelu, zbudowali szatnie i prysznice. W sumie na to wszystko wydano około 30 milionów rubli.

Para zaczęła również wynajmować pokoje hotelowe i miejsca do cumowania łodzi. Większość dochodów od maja do lipca 2021 r. pochodziła z klubu wakesurf. Do końca tego sezonu oddziały w Moskwie i Gelendżyku przyniosą w sumie 40 mln rubli przychodów, przewiduje Abishina.

W Gelendżyku jest duży popyt, kiedy w Moskwie nie ma sezonu – w kwietniu-maju i wrześniu-listopadzie mówi: „Ale przyjechaliśmy tu na całe lato. W tym roku, kiedy dopiero otwieraliśmy, nie wszystko było tak dobrze, jak planowaliśmy: budowa się opóźniła, pracowaliśmy mniej. Ale to jest projekt długoterminowy ”. Nowy rynek aktywnie się rozwija i staje się atrakcyjny dla turystów, uważa Abishina: „Duzi restauratorzy (na przykład Novikov) już tu weszli, Abramowicz buduje hotele. W ciągu najbliższych kilku lat zostanie otwarta duża przystań jachtowa. Ogólnie rzecz biorąc, Gelendzhik to przyszłość wysokiej jakości rekreacji domowej”.

Zainteresowanie wakesurfingiem nie opadnie po otwarciu granic, Artem Khalyavin z Endless Summer jest pewien: „Jest jasne, że ci, którzy mieszkali i jeździli na Majorce, przestaną przyjeżdżać do nas po otwarciu granic. Ale lwia część ludzi pozostanie ”. Dzięki pandemii świadomość wakesurfingu zaczęła rosnąć wykładniczo, mówi: „Każdy klient przynosi nam od jednego do pięciu nowych klientów. Ten rynek nie znajduje się już na etapie, na którym wiedzą o nim tylko pionierzy. Teraz jesteśmy na kolejnym etapie – jedynym zadaniem jest przyciągnięcie uwagi klienta.” – kluby i całe kompleksy rekreacyjne – przekonuje Abishina. Przewiduje, że prywatnych właścicieli ze starymi łodziami zastąpią duże kluby z dodatkową rozrywką i infrastrukturą. „Ludzie z pieniędzmi jeżdżą na wakesurfingu” – podsumowuje. „Oczywiście, chcą usług: abyś mógł nie tylko jeździć fajną łodzią z fajnym pilotem i trenerem, ale także zjeść smaczny posiłek, zobaczyć inne atrakcje wodne i zostać na noc”.