Zepsuty pistolet: co werdykt pokazał Michaelowi Calvey

0
188

Nawet przedsiębiorcy, którzy stanęli w obronie założyciela fundacji Baring Vostok, przyznali, że w rosyjskich warunkach zakulisowe porozumienia są skuteczniejsze niż wymiar sprawiedliwości. Wynik procesu tylko to potwierdził, mówi socjolog Aleksiej Firsov 0 akcji

Proces Michaela Calveya jest jednym z symbolicznych wydarzeń, które wykraczają daleko poza ramy pojedynczej sprawy: rozwiązują cały węzeł systemowych sprzeczności, problemów i potrzeb społecznych. Dlatego warto warunkowo spojrzeć na wyrok wydany w formie 5,5 roku warunkowo, nie tylko prawnie, ale i socjologicznie – co uwypukliło się pod wpływem tej długiej, splątanej historii.

„Jesteśmy oskarżeni o przestępstwo, które nie istniało”: Michael Calvey wypowiedział swoje ostatnie słowo w sądzie

Strategia koncepcyjna

Pierwszą rzeczą, którą trzeba było obserwować, były reakcje samego biznesu, który teoretycznie mógł okazać solidarność, ale potrafił się ukryć lub po cichu napawać. Nie można powiedzieć, że biznes był całkowicie na uboczu, stchórzył. Proces nad Calveyem doprowadził do pewnej konsolidacji, zwiększenia podmiotowości tej warstwy. Arbitraż publiczny prowadzony przez Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców, indywidualne wystąpienia dużych przedsiębiorców, w tym szefów korporacji państwowych (prezes Sbierbanku German Gref czy Anatolij Czubajs, który wówczas kierował Rusnano) wytyczył linię korporacyjnego oporu wobec siły nacisku.< /p>

Jednocześnie w niepublicznych rozmowach z sygnatariuszami gniewnych apeli przyznawali: „Nie da się bić pejczem w tyłek, robimy to raczej dla zaspokojenia własnych ambicji etycznych”. Oznacza to, że w poglądach środowiska biznesowego system został już całkowicie zapieczętowany i nie jest gotowy do unowocześnienia swojej podstawowej instytucji – sądu, który dziś uważany jest za część jednego prawno-władzy. Co więcej, uczestnicy tych rozmów mówili, że po raz kolejny pokazano nam, że strategia porozumień koncepcyjnych jest skuteczna, daje szybszy i bardziej wiarygodny wynik niż niezawisły wymiar sprawiedliwości. Jeśli tylko umiesz negocjować.

Szereg badań, które my jako socjologowie przeprowadziliśmy wśród przedsiębiorców, pokazuje, że stan sądownictwa jest dziś kluczową barierą dla poprawy klimatu inwestycyjnego. Dlatego generalnie doskonałe inicjatywy, których listę przedstawił niedawno rząd Miszustina, nieuchronnie zmierzą się z tym problemem. Gospodarka nie przyspieszy bez zmian instytucjonalnych i nie będzie zmian, ponieważ stanowią one zagrożenie dla całego systemu.

Co za błąd przerodził się w katastrofę dla Michaela Calveya

Problemy z identyfikacją

Nie należy przeceniać solidarności przedsiębiorczej z całym pozytywnym znaczeniem tego zjawiska. Nie można powiedzieć z całą pewnością, że inicjatorzy sprawy Calvey byli poddawani szerokiej obstrukcji. Przedsiębiorcy na poziomie małych i średnich firm w wywiadach mogli zarówno wyrazić sympatię dla Calvey, jak i donieść, że starcia na poziomie dużych graczy nie mają dla nich większego znaczenia – to wszystko z życia „wielkich drapieżników”.

Interesujące jest porównanie reakcji opinii publicznej na sprawę Calviego i sprawę Iwana Gołunowa. Dlaczego szeroka część mieszczan, z których znaczna część związana jest z biznesem, stworzyła falę protestu w obronie dziennikarza, ale nie poparła biznesmena? Bo przeciętny protestujący może identyfikować się z Gołunowem (wyobraź sobie siebie na jego miejscu), ale już nie z Calveyem. Oto luka w percepcji.

W społeczeństwie utrzymuje się podstawowa nieufność do biznesu, zwłaszcza jego dużego segmentu. Przedsiębiorcy od dawna muszą tworzyć poważne programy, które korygują tę postawę, zmieniają własne zachowania publiczne i łączą siły. Tak się jednak nie stało. A biznes już dawno zapomniał, jak się zjednoczyć, i – co najważniejsze, czasem mówi się publicznie – rosyjski przedsiębiorca naprawdę nie wierzy, że jest właścicielem swoich aktywów. Jest to stan takiej zawieszonej własności, kiedy kontrola wydaje się być według wszystkich wskaźników formalnych (np. wpisy do rejestru), ale w rzeczywistości tak nie jest. A gdy nie ma pewności, to trudno zrobić coś poważnie i przez długi czas – albo lekarz, albo psychoanalityk zostanie tu wysłany.

Oto obraz: społeczeństwo nie wspiera zhańbionych przedsiębiorców, bo nie odczytuje stojących za nimi wartości społecznych, biznes nie jest konsolidowany, bo ma coś do stracenia (i nie tylko środki osobiste – odpowiada za ludzi, którzy pracują przy przedsiębiorstwa, za procesy, za zainwestowane środki), a dzielni kawalerzyści, którzy mimo wszystko rzucają się do boju, czynią to nie dla zwycięstwa, w które nie wierzą, ale dla dobra samej rasy i jej widzów. /p>

Miliarder Oleg Bojko: „Straciliśmy kilkadziesiąt miliardów dolarów aresztując Calveya.

Agent Smith

Ale oczywiście samo państwo nie wygląda w tej historii lepiej – wręcz przeciwnie. Najpierw uwikłał się we własne imperatywy, co sprawia wrażenie chaotycznej polifonii w jednej głowie. Nie można uwierzyć, że urzędnicy odpowiedzialni za wzrost gospodarczy, nowe przełomy, projekty krajowe, oceny inwestycji itp. nie rozumieją, że to wszystko jest możliwe do osiągnięcia dzięki możliwości grania przez długi czas i w przewidywalnych warunkach gry . A takie procesy mają efekt ścinający: gdy jest długa, ciężka praca, a potem jedno prawie przypadkowe zdarzenie – odwraca się percepcja wysiłku. Sprawa Calvey ma potencjał, aby to zrobić.

Próbując wyjaśnić to zjawisko, przynoszą wiele argumentów. Na przykład władza nigdy nie zrezygnuje z kontroli nad wymiarem sprawiedliwości, bo wtedy cała struktura się rozpadnie. I nie możemy ryzykować budowy – w obliczu globalnego homoseksualizmu czy wewnętrznej piątej kolumny. Ale dlaczego nie zastosować tej kontroli w bardziej subtelny sposób, bez wymachiwania łomem nad głową?

Istnieje pojęcie „działa luźnego” – tak angielska marynarka wojenna nazwała działa, które urwały się ze smyczy podczas burzy, która zaczęła toczyć się po pokładzie i niszczyć wszystko dookoła. Tak więc niektóre części systemu wchodzą w ruch autonomiczny – zaczynają więzić biznesmenów, sadzić narkotyki lub zatruwać polityków. Może tak, ale wtedy pojawia się pytanie: czy sam system czuje się zagrożony przez tych „agentów Smitha” z domowego „Matrixa”?

I wreszcie, w tej sprawie wskazuje na zaskakującą niejasność strony władzy. W końcu można by wyraźniej wyartykułować swoje argumenty, zasiać wątpliwości w szeregach krytyków, pokazać, że nie wszystko jest takie proste, że są dowody, argumenty … Ale przy wszystkich zasobach sprzętowych nie da się mów wyraźnie. W przestrzeni komunikacyjnej drużyna Calveya wygrała grę, okazała się znacznie bardziej zaawansowana technologicznie w obszarze względnej wolności – gdzie kontrola państwa nie jest jeszcze totalna i trzeba walczyć o uwagę odbiorców, jakość przekazów, obecność grup wsparcia, których deficyt w strukturach władzy jest w ostrym kontraście z ich przeciwnikami.

Razem: bilans sukcesu w tej historii jest trudny. Zdecydowanie nie ma wyraźnego zwycięzcy. Szkoda reputacji państwa jest wysoka. Biznes po raz kolejny jest sfrustrowany. Dalej – znowu otwarta sytuacja. Nowy przypadek (a na pewno będzie, skoro matryca reprodukcji takich sytuacji pozostaje) pokaże dynamikę. Czy można zmienić sytuację? Nie jest beznadziejna. Jasne jest, że nikt dzisiaj nie pozwoli biznesowi wejść na pole polityki. Jednak zwiększenie podmiotowości poprzez świadomość długofalowych interesów, umiejętność współpracy w niepolitycznych publicystyce wzmocni pozycję przedsiębiorców.

Opinia redakcyjna może nie pokrywać się z punktem widzenia autora

p>