„Siergiej Galitsky dał nam carte blanche”: grupa Recycle o pracy z biznesmenem i wystawa w Maneżu

0
147

Projekt wystawienniczy grupy Recycle New Nature jest otwarty do 15 września w Sankt Petersburgu, w Maneżu. W latach 2020-2021 artyści z grupy Recycle Andrey Błochin i Georgy Kuznetsov zainstalowali w parku Krasnodar dwa obiekty rzeźbiarskie. Forbes Life mówił o współpracy z Galitsky, o nowoczesnych Medyceuszy i środowisku przyszłego Recycle. Osoba, która nie posiada smartfona najnowszego modelu, nie widzi całej ekspozycji. Czy to oznacza, że ​​zgadzasz się, że przyszłość należy do rasy mieszanej, składającej się z ludzi i maszyn?

Andriej Błochin: Nie, absolutnie.

Georgy Kuznetsov: W Manege można wypożyczyć tablet.

Andriej Błochin: Wystawa ma taki koncept: część prac istnieje w przestrzeni wirtualnej, część – w przestrzeni realnej. Naszą ideą jest pokazanie, że sztuka nie może być jednoznaczna, duża warstwa znaczeń niezmiennie umyka odbiorcy. Aby to podkreślić, używamy techniki. Ale wszyscy asystenci na wystawie mają tablety, wszędzie można się dostać bez wgrywania danych do aplikacji. Zatem przepaść cyfrowa w naszej przestrzeni jest tylko grą, iluzją.

Z wizytą u kolekcjonera: Olga Uskova o tym, dlaczego programiści potrzebują sztuki abstrakcyjnej

Georgy Kuznetsov: Świat wystawy nie jest autorytarny, jest elastyczny.

Andriej Błochin: Póki co, w niedalekiej przyszłości, relacje między ludzkością a sztuczną inteligencją wyglądają bezchmurnie. Ale jest kilka niepokojących punktów. Na przykład dajemy samochodowi wiele rzeczy do zarządzania. Maszyna odczytuje naszą dokumentację medyczną, analizuje dane, śledzi stan naszego zdrowia. Teraz wszystko działa na plus. Są ludzie, którzy dbają o to, by w samochodach konwencjonalnie nie było zamieszek, bez względu na to, jak śmiesznie to zabrzmi. Wśród nich jest Elon Musk. Na przykład, gdy zaczynają się pytania o działanie autopilota Tesli, samochód w nagłych wypadkach musi zrozumieć, jak się zachować: zabić pasażera lub zabić pieszego. To decyzja, którą sztuczna inteligencja Tesli musi podjąć sama. A takich sytuacji z wyboru będzie coraz więcej, kiedy to maszyna decyduje za ludzi.

Dziś autopiloty mogą lądować samolotami, ale piloci wolą robić to ręcznie, nie ufając technologii – to przykład lęku człowieka przed maszyną.

” Open source “(2021)/Irina Kolpachnikova

” Szukaj negatywnych recenzji, zwłaszcza od znajomych”: zasady Elona Muska

W naszej 130-metrowej płaskorzeźbie w parku Krasnodar ukrytych jest około 15 scen, których nikt jeszcze nie rozszyfrował. Wśród nich jest wizerunek Nimatrona, pierwszego automatu do gier komputerowych z 1940 roku. Wyglądało to jak żarówki ułożone w kolumny, które na przemian włączają się gracz i komputer. Zwycięzcą jest ten, który zapali ostatnią żarówkę. Wtedy po raz pierwszy w historii cybernetyki komputer został celowo spowolniony, ponieważ reagował tak szybko, że człowiek nie mógł nadążyć, szaleńczo go przerażał. Następnie twórcy gry symulowali funkcję myśli. Zmiany, które teraz zachodzą, przerażają nas również swoją szybkością.

Georgy Kuznetsov: Nasza natura nie może zaakceptować szybkości tych zmian. Istniejemy w innej skali czasu z maszynami.

Od Wielkiego Zderzacza Hadronów do gwiazd bociana białego: co Audemars Piguet i BMW Group robią w Art Basel

– W 2017 roku na Biennale w Wenecji można było zobaczyć swój projekt w całości tylko poprzez odczytanie kodu QR na obiektach. Dzisiaj QR -kod jest niezbędną koniecznością.

Andrey Błochin: Instalację z kodami QR pokazaliśmy w 2017 roku w rosyjskim pawilonie w Wenecji oraz na wystawie w 2106 roku w Ameryce. Wtedy nie spodziewaliśmy się, że wdrożenie nastąpi tak szybko na naszych oczach. Teraz na fasadzie Manege zamiast plakatu mamy kod QR. Ani nazwa wystawy, ani grupa Recycle, tylko kod, za pomocą którego można wejść i zobaczyć, co się dzieje.

Pomiędzy kolumnami portyku zawiesiliśmy trzy zera z plastikowej siatki. Popatrzyliśmy z Pavlem Prigarem, dyrektorem Maneża: fasada wygląda tak czysto i pięknie, nie są potrzebne żadne banery i rozciąganie. Zdecydowaliśmy się zachować ten czysty wygląd, dodając tylko kod QR, który otwiera naszą stronę docelową, aplikację uruchomioną specjalnie na wystawę.

Georgy Kuznetsov: Historia z QR kody niespodziewanie zbiegły się z historią wystawy. Przygotowywaliśmy projekt od ponad dwóch lat i nie sądziliśmy, że kody QR staną się częścią naszego codziennego życia.

– Ale na tym nie poprzestałeś. Wymyśliłeś nawet ciasta na otwarcie wystawy z jadalnym kodem QR.

Andrey Błochin: To cukiernik hotelu Europa tak przesiąknięty projektem, że opracował markowy deser z symbolami naszej pracy. Jest kula, siatka i kod QR. Niektóre z prac, do których nawiązuje deser, zostaną zaprezentowane osobno na początku września. Na wystawie uruchomiono duży program naukowo-edukacyjny. Planujemy również otwarcie obiektu ulicznego.

Georgy Kuznetsov: Zastanawiamy się, jak najlepiej to zrobić.

Andrey Błochin: Chcielibyśmy zorganizować program muzyczny w lesie (instalacja na górnym poziomie przestrzeni wystawienniczej w Manege – Forbes Life). Zaprosimy muzyków do pisania i odtwarzania muzyki do tej instalacji.

W przygotowaniu wystawy pomogli chłopaki z XSA Ramps, stowarzyszenia sportów ekstremalnych, które zajmują się budową skateparków na całym świecie, naszych sąsiadów z Krasnodaru w fabryce. Zróbmy z nimi figurki do trików na łyżwach. I będziemy mieć dyskotekę w lesie.

– Jak duże są szanse konkurencyjne ludzkości w porównaniu ze sztuczną inteligencją? A może ludzkość nie przetrwa bez maszyn, wbudowanych chipów?

Georgy Kuznetsov: Ludzkość od dłuższego czasu szczęśliwie odpryskuje. W istocie jesteśmy już integralną częścią gadżetów. I za każdym razem sami chętnie aktualizujemy oprogramowanie, wydajemy zasoby, czas, wysiłek, pieniądze na kupowanie nowszych i lepszych. Rejestrujemy się wszędzie i wszędzie. Nie musimy być specjalnie monitorowani, sami jesteśmy dobrze śledzeni. Rodzi to pytanie o segregację, której nieświadomie doświadczają niektórzy widzowie naszej wystawy.

Andrey Błochin: Jesteśmy także zakładnikami technologii. Nasza aplikacja rozszerzonej rzeczywistości w AppStore i Google Play przestaje działać wraz z kolejną aktualizacją. Przy każdej nowej aktualizacji musimy częściowo przerobić naszą aplikację, aby działała. I wtedy zaczyna się konflikt. Ale co ze starymi urządzeniami? Jeśli przerobisz swoją aplikację na nowy firmware dla iPhone'a lub Androida, automatycznie przestanie działać na starych urządzeniach.

Georgy Kuznetsov: Jeśli używasz tej technologii, na przykład jakiegoś pędzla, nie masz wyboru, żadnych innych opcji. Nie można stworzyć wiecznego programu.

Andrey Błochin: Jedynym wyjściem jest stworzenie własnego systemu i telefonu.

Georgy Kuzniecow : Lub umieść iPhone'a w sejfie i nie akceptuj żadnych aktualizacji.

Przedstawiamy historię Ołtarza Pergamońskiego w odwrotnej kolejności. Nasze sceny bitewne to również walka ludzi, ale nie z gigantami, ale z botami

— Biorąc pod uwagę funkcje predykcyjne twojej sztuki, prawdopodobnie jesteś wezwany do wykonania projektu przez inwestorzy venture gdzieś w Dolinie Krzemowej?

Andrey Błochin: Dopóki nie zostaliśmy zaproszeni do Doliny Krzemowej. Ale uczestniczymy tam w jednym projekcie tworzenia ekowioski.

Georgy Kuznetsov: W Kalifornii zasady interakcji miasta ze sztuką są inne, tam nie wszystko jest takie samo jak w Europie. Ten świat dopiero się dla nich formuje. Jest więcej kultury geeków niż kultury artystycznej. Tylko tam można zobaczyć, jak artefakty z kultowych filmów sprzedają się za więcej niż dzieła sztuki. Na przykład ikona Scully'ego i Muldera z The X-Files. To zupełnie nowa kultura, która powstaje właśnie na naszych oczach.

“Wyspa Zero” (2021)/Irina Kolpachnikova
“Wyspa Zero” (2021)/Irina Kolpachnikova

– W tym przypadku – nosiciele kultury tradycyjnej?

Andriej Błochin: Prawdopodobnie.

Georgy Kuzniecow: Tak. Tłem, z którym zaczęliśmy pracować, jest starożytna Grecja. Nasza pierwsza praca z siatki jest poświęcona Ołtarzowi Pergamońskiemu.

Andrey Błochin: Żyjemy w epoce memów, obrazów i emotikonów, kiedy jedna postać wyraża więcej niż długi tekst. Dlatego w wielu postmodernistycznych pracach obrazy sztuki klasycznej wykorzystujemy jako latarnie, kotwice. W ten sposób tworzymy rodzaj krajobrazu, w którym porusza się widz.

Georgy Kuznetsov: Na przykład duży relief siatki na wystawie odzwierciedla proces renderowania, gdy fragment obrazu nie został jeszcze załadowany. W ten sposób pokazujemy historię Ołtarza Pergamońskiego w odwrotnej kolejności. Nasze sceny batalistyczne to także walka ludzi, ale nie z gigantami, ale z botami.

Andriej Błochin: I to też jest zmaterializowana rzeczywistość: kiedy wchodzisz do konwencjonalnego banku aplikacja np. z botem zaczyna komunikować się z Tobą. A jeśli masz poważniejsze pytanie, to już przestawiają się na człowieka. Moment przejścia od bota do człowieka jest niezauważalny.

Georgy Kuznetsov: Musimy zrozumieć, że era antropocentryzmu minęła. Człowiek nie jest już centrum wszechświata. Sztuczna inteligencja staje się teraz centrum wszechświata.

Andrey Błochin: Na wystawie widać to w następujący sposób: jesteśmy dziećmi wszechświata, stworzeniem tego świata. Poprzez nas wszechświat próbuje się pojąć. W końcu człowiek jest z natury dociekliwy, bada otaczający go świat, przestrzeń, jest gotowy do lotu, gdzie tylko może.

Człowiek tworzy nową formę życia, bardzo prymitywne sieci neuronowe. Ta nowa forma życia zaczyna analizować człowieka, tworzy kolejny podpoziom, który człowiek wykorzystuje do samopoznania. Wychodzi tu na jaw wiele ciekawych faktów. Na przykład pierwsze pomiary Big Data wykazały subtelne związki zdarzeń, które wcześniej umykały naszej uwadze.

Georgy Kuznetsov: Na przykład producenci napojów gazowanych zdali sobie sprawę, że jeśli w takim a takim miejscu pada deszcz, wtedy zużycie sody tam się podwaja.

Andriej Błochin: Okazuje się, że lustro trzypoziomowe. Rozumiemy wszechświat, a teraz rozumie nas sztuczna inteligencja. Wydaje się, że widzi nas lepiej niż nas samych z zewnątrz. To jest bardzo dziwne. Teraz Big Data uczy się w nowych warunkach zmienionego świata i zaczyna obliczać zmiany przyszłości, aby przewidywać nasze pragnienia.

Daliśmy samochodom kluczyki do wszystkiego, co mogliśmy. Zatrzymują też pieniądze. Następna jest kwestia klimatu. Teraz wszystkie duże firmy są zaniepokojone problemem przegrzewania się serwerów i opracowały kilka algorytmów, dzięki którym sprzęt nie będzie się tak bardzo nagrzewał. Oznacza to, że maszyna nie zaśmieca natury tak okrutnie jak człowiek. Nie musi jeść ani pić. Potrzebuje tylko prądu. Jak dotąd maszyny są bardziej odpowiedzialne na planecie niż ludzie.

„Zgodziłbym się pracować w studiu robotów”: kiedy sztuczna inteligencja wyrzuci ludzi ze sztuki?

Przy wejściu na wystawę zwiedzających witają trzy zera. To jest nasz układ współrzędnych. A w środku otwiera się łuk serwerów – warunkowy portal do nowej rzeczywistości. Odzwierciedlając w lustrze, półokrąg łuku zwraca się do zera. Pojawia się zerowa współrzędna.

Georgy Kuznetsov: To zero jest naszym nowym punktem wyjścia. Naprawiamy świat w okresie przejściowym, na przełomie epok. Jesteśmy już jedną nogą w nowej epoce, ale nadal staramy się pozostać w starej.

– Czyli wystawa jest dokumentalnym portretem epoki. Czy jesteście jej kronikarzami?

Andriej Błochin: TAk. Zero to neutralna, niekonfliktowa pozycja. Na wystawie nie ma ani jednej pracy z konfliktem, no, może poza jedną ulgą z siatki. Rejestrujemy organiczny proces ewolucyjny. Teraz na przykład można założyć, że z czasem człowiek nie będzie potrzebował małego palca i palca serdecznego, ponieważ do ekranu telefonu wystarczą trzy palce.

Georgy Kuznetsov: Jeśli wcześniej świat, w którym żyjemy, wyznaczała natura, to teraz sami tworzymy kontekst, w którym istniejemy. A nasze ciało zaczyna się zmieniać w tym sztucznym kontekście. Chociaż człowiek, rozwijając smartfon, prawdopodobnie nie przypuszczał, że dwa palce u każdej dłoni mogą zanikać z powodu używania tego gadżetu.

On też nie myślał lub nie chciał myśleć o tym fakcie że smartfon ma promieniowanie … Nie ma zwyczaju o tym mówić i już jest bezcelowe – jesteśmy ofiarami promieniowania urządzeń gospodarstwa domowego, które otaczały nas ze wszystkich stron.

Andrey Błochin: Wkrótce, jak na paczki papierosów, telefony będą miały napis: „Uwaga! Impotencja, rak”.

– Zbudowałeś w Manege nie tylko las z gumowych liści z przeterminowanych ogniw, ale także krużganek gotyckiego kościoła z plastikowych rur i kabli. Czy wszystkie epoki i style historyczne w sztuce istnieją jednocześnie w twoim świecie?

Andriej Błochin: wiele naszych prac. Mamy serię prac z gotyckimi witrażami wykonanymi z kolorowych szpikulców z kanapek.

Nasze wystawy przenoszą widza w różne epoki, od przyszłości do przeszłości iz powrotem. Pokazujemy połączenie czasów. Czas to nierozerwalny krąg. Stała stabilność świata to zmiana. Aby istnieć, ludzkość musi nadal się zmieniać

Gotyk to dziedzictwo kulturowe, w którym zakochaliśmy się, gdy bardzo młodzi podróżowali do Florencji, Wenecji, Paryża, Rzymu. Gotycki obraz groźnie wysublimowanej architektury stromo opiera się na nowoczesnej interpretacji kabli i przewodów. Sama rura falista, wewnątrz której ułożone są przewody, wygląda na gotycki. Rezultatem jest połączenie organiczne. Nie ma konfliktu między kościołem a hi-tek. Kiedy zrobiliśmy wystawę w Wenecji w 2015 roku na Biennale, zauważyliśmy, że ruchome anteny znajdują się w dzwonnicach weneckich kościołów na tej samej wysokości co krzyże.

Georgy Kuznetsov: Oczywiście sztuka jest jednym ze sposobów podróżowania w czasie.

Niedawno byłem w Paryżu, w Muzeum Gramofonowym. Kiedy na pierwszym gramofonie Thompsona odtwarzane są stare płyty, pojawia się efekt przesunięcia w czasie.

A nasze wystawy przenoszą widza w różne epoki, od przyszłości do przeszłości iz powrotem. Pokazujemy połączenie czasów. Czas to nierozerwalny krąg. Stała stabilność świata to zmiana. Aby istnieć, ludzkość musi nadal się zmieniać.

Ewolucja cały czas stawia przed nami wyzwania. Na przykład z tym samym koronawirusem. Podczas blokady ludzie nauczyli się komunikować ze sobą bez siebie. Oznacza to, że dla wszystkich stało się jasne, że nie muszą być w pobliżu, aby rozmawiać. Chociaż takie możliwości techniczne istniały od dawna, zaczęto je wykorzystywać dopiero podczas koronawirusa.

“Bazalt Skała” (2015)./Irina Kolpachnikova

– Ale okazało się, że przy takiej izolacji wydajność pracy spada.

Andrey Błochin: Wydajność procesu zwiększa się wraz ze zmianą otoczenia. Jeśli jesteś zamknięty w jednym pomieszczeniu, nie będziesz miał normalnej wydajności, powinieneś przynajmniej wyjść na zewnątrz.

Każda profesja potrzebuje innego poziomu swobody. Oznacza to, że nie można powiedzieć, że wszystkim pracownikom będzie fajniej zamknąć ich w biurze, wzrośnie kreatywność.

Georgy Kuznetsov: Nie ma uniwersalnej recepty na usprawnienie pracy Twoich pracowników. Wszystkie powinny działać inaczej.

Na przykład jak pracujemy. Zdarzają się sytuacje, kiedy najlepiej jest siedzieć sam nad brzegiem rzeki z zeszytem lub w ogóle bez zeszytu. A są chwile, kiedy pojawia się pomysł, siadamy z Andreyem i zaczynamy burzę mózgów. Dopiero wtedy potrzebujemy studia i naszego super zespołu, który pomoże w realizacji tych pomysłów.

Cały dreszczyk emocji tkwi w bioróżnorodności. Jeśli weźmiemy jakieś medium, to jest ono piękne właśnie w swojej różnorodności i żaden system nie może istnieć z trzema stabilnymi jednostkami.

– Ale mimo ogromnych możliwości technologicznych, wiele postaw społecznych pozostaje niezmienionych. Na przykład wciąż funkcjonują mechanizmy wspierania sztuki przez mecenasów sztuki, wymyślone przez Medyceuszy. Masz szczęście, że jesteś nowoczesnym rosyjskim lekarzem. Jak pracujesz z mecenasami sztuki?

Andriej Błochin: Z Medyceuszy?

Georgy Kuzniecow: Nasi lekarze są nie tyle klientami, co klientami.

– Na przykład wziąłeś udział w słynnej wystawie „Russian Poor”, sponsorowanej przez dewelopera Siergieja Gordeeva, która zapoczątkowała permską rewolucję kulturalną. A twój projekt Conversion na Biennale w Wenecji w 2015 roku został opłacony przez byłego gubernatora Perm Territory, biznesmena Olega Chirkunova.

Andrey Błochin: Chirkunov pomógł nam w Wenecji. Nadal pracujemy nad wspólnym projektem nawet teraz. Jesteśmy przyjaciółmi.

Wielka Rewolucja Permska: jak urzędnicy, biznesmeni i osobistości kultury zmienili Perm – i co z tego wynikło

Georgy Kuzniecow : Nawiasem mówiąc, część Nawrócenia jest teraz wystawiona w Maneżu.

Galitsky zasugerował: idź, przejdź się po parku, wybierz. Dał nam carte blanche i nie ingerował w żaden sposób

– W parku Krasnodar z rozkazu Siergieja Galitskiego w 2020 roku stworzyłeś swoje pierwsze publiczne dzieło sztuki.

Andrey Błochin: Tak, zrobiliśmy naszą pierwszą wielką rzeźbę uliczną wykonaną z metalu w Krasnodar Park.

Georgy Kuzniecow: Wpadliśmy na pomysł – naprawić ułamek sekundy w metalu. To znaczy wyrazić najkrótszy czas w najtrudniejszym materiale. To znaczy utrwalać to, co symbolizuje przemijanie. Zrobiliśmy szkic. Galitsky spojrzał i powiedział: „Dobra, chodźmy”.

– Czy Galitsky osobiście zamówił dla ciebie pracę?

Andrey Błochin: < /strong>TAk. Nazwał. Powiedziałem cześć.” Galitsky ma charakterystyczną barwę, trudno go pomylić z kimś innym. I zrozumiałem z jego głosu, że to Galitsky. Kilka dni wcześniej obejrzałem wywiad z Lizą Osetinską.

Rozmowa była krótka: „Cześć, nazywam się Siergiej Nikołajewicz. Widziałem twoją pracę, podoba mi się. Chcę, żebyś coś zrobił w parku Krasnodar. Spotkajmy się i porozmawiajmy ”. Do tego czasu komunikowaliśmy się już z jego asystentami. Więc polecieliśmy do Krasnodaru. Dla parku wykonaliśmy dwa ogromne 130-metrowe projekty. Pracowaliśmy przez dwa lata.

Georgy Błochin: To bardzo przyjemne, że nasze największe obiekty znajdują się w naszej ojczyźnie.

Na naszych oczach Krasnodar staje się nową Kalifornią. W ciągu ostatnich dwóch lat w mieście zapanowała ciemność.

Andriej Błochin: Nigdy o tym nie śniliśmy.

Georgy Kuznetsov : Park jest dla nich idealnym placem zabaw.

– Jak on pracuje z Galitsky?

Andriej Błochin : Dał nam carte blanche i nie ingerował w żaden sposób.

Georgy Kuznetsov: Sami wybraliśmy miejsca do naszej pracy. Galitsky zasugerował: idź, idź do parku, wybierz, a potem powiedz.

Myślę, że dla Siergieja Nikołajewicza ważne jest, że jesteśmy z Krasnodaru. I jest dla nas ważne, że ten park jest w naszym rodzinnym mieście. Galitsky jest patriotą. Nigdzie nie jeździł, wiele zrobił dla miasta. Park „Krasnodar” jest czynny cały czas, bezpłatny dla wszystkich, nie ma ogrodzenia. Galitsky ufa ludziom. Chociaż na początku wydarzyło się coś innego, nie wszyscy od razu zdali sobie sprawę, że nie trzeba na przykład wybierać różowych płytek z kostki brukowej.

Andrey Błochin: Teraz park jest jedną z głównych atrakcji Krasnodaru. Widziałem to już nie raz: kiedy przybywają goście, mieszkańcy miasta sami prowadzą wycieczki, z dumą opowiadają o parku, o stadionie, o naszej pracy, wyjaśniają koncepcje.

Na naszych oczach Krasnodar wydaje się być nową Kalifornią. W ciągu ostatnich dwóch lat ciemność przeniosła się do miasta.

Georgy Kuznetsov: Przyciąga klimat, południe, jedzenie. Wiele osób przyjeżdża z północy, z Moskwy, z Petersburga. Starają się kupić daczy lub mieszkanie na południu.

Andrey Błochin: Migracja pomaga rozwijać się firmom. Konkurencyjni nowicjusze zastępują kubański styl prowadzenia biznesu.

Mamy dowcip o stylu kubańskim w kulturze: minimalizm kozacki kubański. To jest barszcz, gdzie wszystko miesza się w kupę. Ale jeśli w barszczu jest równowaga i jest pyszny, to minimalizm Kozaków Kubańskich jest kompletnym maniakiem, eklektyzmem bez zrozumienia dlaczego.

Presence (2021)/Irina Kolpachnikova

– Czy można powiedzieć, że praca w parku Krasnodar jest dla Ciebie kamieniem milowym ?

Andriej Błochin: TAk. Tam przekroczyliśmy pewną granicę emocjonalną. Po tym projekcie przestaliśmy się martwić. Możemy założyć, że uziemiliśmy się, umieściliśmy na mapie punkt geograficzny. (Pierwszym dziełem grupy Recycle w parku Krasnodar była stalowa rzeźba „Geolokalizacja”, następnie odkryto płaskorzeźbę z plastikowej siatki „Sztuczne środowisko”. – Forbes Life. )

– Jak powstała płaskorzeźba?

Andriej Błochin: Na środku parku znajdowała się pusta, techniczna strefa , Galitsky chciał go wypełnić.

W Londynie Miasto , London School of Economics and Political Science (LSE), więc zainstalowany twoje płaskorzeźba .

Andriej Błochin: Sześciometrowa rzeźba. Nasze prace z siatki są popularne. Ale za każdym razem, gdy tworzymy nową siatkę, komplikujemy i zmieniamy technologię. Jeśli naszymi pierwszymi rzeczami były płaskorzeźby w stylu egipskim, to zaczęły bardziej przypominać styl ołtarza pergamońskiego, ale teraz postacie dosłownie wychodzą z płaskorzeźb, odrywając się od siatki.

Georgy Kuznetsov: Podchodzimy coraz bliżej.

– Czy powielasz swoją pracę? Sprzedajecie przedmioty z wystaw?

Andrey Błochin: Czasami wykonujemy kopie w małych nakładach. Niechętnie sprzedajemy.

Georgy Kuznetsov: Z reguły trzymamy nasze prace w naszej kolekcji. I bez przerwy przemieszczają się z wystawy na wystawę. Każdy ma swój własny plan wystawy.

Andrey Błochin: Nie wykonujemy w 100% komercyjnej pracy na wystawy. Ale zawsze było dla nas interesujące tworzenie rzeczy specjalnie do wnętrz i ogrodów. Zazwyczaj rozmowa z kolekcjonerem wygląda tak: „Tak bardzo kocham twoją technologię ze stali nierdzewnej. Mam fajny ogród, proszę przyjedź z wizytą, naprawdę chcę, żebyś coś tam postawił.” Przyjeżdżamy, patrzymy, myślimy, że będzie pasować bezpośrednio do tego miejsca.

To samo stało się z Geolokalizacją i płaskorzeźbą w parku Krasnodar. Zrobiliśmy fotografię, ze zdjęcia – kawałek wolumetryczny, az niego – kształt. Jest to złożony proces wykonywany na miejscu.

Georgy Kuznetsov: Siatka stworzona specjalnie na ścianę, wnętrze, zawsze będzie lepsza, bardziej korzystna niż praca z wystawa, dlatego trzeba będzie pod nią wybudować ścianę.

– Do czego doprowadziła praca z Galitsky? Czy po zainstalowaniu obiektów w parku Krasnodar ?

Andriej Błochin: Tak.

Georgy Kuzniecow: Dzięki projektowi w parku Krasnodar stało się jasne, że jesteśmy zainteresowani pracą ze środowiskiem i realizacją projektów na dużą skalę.

Andrey Błochin: Wiele się nauczyliśmy przy tym projekcie, w tym technologii odlewania. Teraz wystawę w ujeżdżalni otwiera metalowa rzeźba. Został odlany przez rzemieślników z Rostowa nad Donem, których poznaliśmy podczas prac nad Geolokalizacją w Parku Krasnodarskim. Jeszcze nie odlewaliśmy w metalu tak dużych rzeczy. Tylko metal może być tak cienki i wysoki. Pracownicy odlewni dawali z siebie wszystko. Lubią z nami pracować, a my lubimy, że są profesjonalistami.

Bardzo ciekawie jest pracować w przestrzeni, w której przemyślana jest ogólna koncepcja, masterplan, architektura dużych terytoriów.

Gieorgij Kuzniecow: Zebraliśmy fajny zespół podczas realizacji projektu z Krasnodarem i Maneżem. Teraz wraz z Ilyą Potemin, naszym przyjacielem z dzieciństwa, otwieramy firmę, to wszystko nasza rodzinna diaspora Krasnodar, aby ulepszać miasta. W tej chwili interesują nas duże projekty uliczne.

Najfajniejszą rzeczą w projekcie Manezh jest współpraca z naszymi ojcami. Działaliśmy jak jeden zespół, rodziny zjednoczyły się, a przyjaciele zaczęli przyprowadzać do nas swoje dzieci na ćwiczenia

Andrey Błochin: Projekt związany ze zmianą środowiska. Jesteśmy teraz zainteresowani zmianą przestrzeni. Niezależnie od tego, czy jest to pokój, ogród, duży czy bardzo mały. Wspaniale jest stworzyć świat, w którym chcesz być i przeżyć jakąś przygodę.

Chciałbym, żeby sztuka wyszła poza sale wystawowe i otoczyła nas, aby zmieniało się środowisko miejskie. Aby uczynić codzienne środowisko życia, miasto staje się interesujące. Aby licznik był piękny, a granica i ogrodzenie. Ogólnie jest praca do wykonania. Zarówno w Krasnodarze, jak iw Paryżu. Mają tam takie same nowe ogrodzenia, wszystkie krawężniki są takie same w każdym nowym obszarze.

“Odpowiedzi systemu ” (2021 )/Irina Kolpachnikova

– Więc masz teraz plan z Paryża do Krasnodaru?

Georgy Kuznetsov: Krasnodarski pisarz Lichonosow – mieszka w moim wejściu na pierwszym piętrze – napisał kiedyś, że Krasnodar to mały Paryż. Kiedy pierwszy raz to przeczytałem, byłem zaskoczony: jaki jest związek między Krasnodarem a Paryżem? A kilka lat później zaczęliśmy biegać na trasie Paryż – Krasnodar, Krasnodar – Paryż. Ostatnie dwa miesiące spędziliśmy w Krasnodarze, przygotowując wystawę w Maneżu. Ale głównie mieszkamy oczywiście w Paryżu.

Mieliśmy szczęście z rodzicami. Ponieważ pochodzimy z rodzin artystów, osłaniają nas. Mój ojciec, Jewgienij Kuzniecow, nadzorował nasze studio, gdy byliśmy zamknięci we Francji podczas blokady, iz powodzeniem poradził sobie ze wszystkimi zadaniami.

Andrey Błochin: fajną rzeczą w projekcie Manezh jest współpraca z naszymi ojcami. Występowaliśmy jako jeden zespół, rodziny zjednoczyły się, a przyjaciele zaczęli przyprowadzać do nas swoje dzieci na treningi.

Gieorgij Kuzniecow: Zespół utworzył 12+. Wszystkie nasze przedmioty, poza tymi odlanymi z metalu, powstają w naszej pracowni przy użyciu autorskiego, jak to obecnie modnie nazywamy, sprzętu do majsterkowania. Zrób to sam. Staliśmy się już fanami inżynierii mechanicznej. Pierwszą maszynę zmontowaliśmy w 2017 roku, kiedy robiliśmy projekt na Biennale w Wenecji. Ta maszyna działała na 5 litrowej butelce wody i grawitacji. Ale sens jest taki: artysta nie tworzy już wszystkiego sam, własnymi rękami. Jego zadaniem jest stworzenie algorytmu tworzącego sztukę. Fajnie jest nie tworzyć przedmiotu, ale stworzyć maszynę, która może wyprodukować przedmiot i kontrolować ten proces.

– Czy Twój projekt modernizacji miejskiej ma już klientów?

Andrey Błochin: Już są partnerzy.

Georgy Kuznetsov: Nie ma jeszcze klientów końcowych. Na razie chcemy sami zrobić pierwszy prototyp.

Nikt nie stoi nad nami z batem i nie mówi: „Jestem twoim szefem”

< p> Andrey Błochin: Nie jesteśmy gotowi do tego. To jest projekt produkcyjny. Niektóre przedmioty codziennego użytku w przestrzeni miejskiej, które widzisz wszędzie na co dzień, powinny być użytkowe, praktyczne, niedrogie. W przeciwnym razie miast nie będzie stać na ich zamawianie.

Przeprowadziwszy się z Krasnodaru, miasta, w którym delikatnie mówiąc, jest to swego rodzaju architektura, do Paryża, zdaliśmy sobie sprawę, jak miłe dla oka, jak przyjemnie jest żyć, gdy wokół nie ma żadnych przypadkowych rzeczy, wszystko jest rozsądnie zaaranżowane.

Georgy Kuznetsov: Ale wtedy zaczęliśmy dostrzegać braki w paryskim systemie architektury miejskiej. I postanowiliśmy spróbować stworzyć coś własnego.

– Czy projekt zaczyna się w Krasnodarze? Czy będziesz współpracować z Galitsky?

Andrey Błochin: W trakcie realizacji mamy jeszcze kilka wspólnych projektów.

Georgy Kuznetsov: Istnieją różne pomysły. Ale zrobiliśmy krótką przerwę na wystawę w Maneżu i inne projekty. Dwa lata cały nasz czas spędziliśmy tylko w parku w Krasnodarze. To dla nas bardzo trudne i niezwykłe. Należy rozcieńczyć ciągłą pracę innymi projektami.

Mamy normalne, zdrowe, wolne życie. Nikt nie stoi nad nami z batem i nie mówi: „Jestem twoim szefem”. Wszyscy, z którymi współpracujemy – zarówno galeria Triumph, która reprezentuje nas w Rosji, jak i nasze francuskie, angielskie, amerykańskie galerie – rozumieją, że nie da się zatrzymać artystów siłą. Ze wszystkimi mamy normalne stosunki. Nie wiem, co dzieje się z innymi artystami, ale z nami takimi jak ten.