Ogniu, krocz ze mną: czym jest niebezpieczna malarstwo koloru czerwonego

0
345


Andrzej Wilków w ekspozycji wystawy “Zapis czasu” Zdjęcie DR

Artysta Aleksander Wołkow powiedział Forbes Life o obrazach, których nie da się sfotografować, i wpływie Davida Lyncha

W Sankt-Petersburgu w Marmurowym pałacu idzie wystawa “Andrzej Wilków. Zapisywanie czasu”. Forbes Life wypytał artysty Wołkow o zachowaniu jego osobistego czasu, dokumentacji historii dynastii artystów Волковых i jej założyciela, авангардиста Алекандра Wołkowa

Andrzej, czy w twoich pracach szukać jakieś odniesienia do twórczości ojca i dziadka?

Zazwyczaj bezpośrednich odniesień nie mam, za wyjątkiem kilku prac-inicjacji, swego rodzaju оммажей. Gdy zadają pytanie: “Jak to jest być artystą w dynastii”, trudno mi odpowiedzieć, ponieważ nie mam innego doświadczenia.

Jak pracujesz z rodzinnym dziedzictwem?

Wszystko zaczyna się od najprostszych rzeczy — jak to było u mojego ojca i jego starszego brata — od dziecka pomagałem pokaż obrazy. Wyciągnąłem z półki płótna, przekładał rysunki w folderach, stawiał pracy na sztalugi. Pokazy były w większości domowe, możliwości publicznej wyjścia były niewielkie. Przychodzili przyjaciele-artyści, czasami kolekcjonerzy, ludzie z różnych środowisk, od rock do dość “wysokie”. Potem zaczął pracować z archiwami, organizować wystawy, wydawać książki. Ale to właśnie dzięki domowym wyświetleń udało mi się złapać niesamowite, w pełnym tego słowa znaczeniu postaci historycznych.

Masz na myśli powojenne pokolenie moskiewskich zbieraczy, koło Костаки?

Tak, to właśnie dzięki George Костаки imię mojego dziadka, malarza Aleksandra Wołkowa wróciło z zapomnienia. Wilki mieszkał w Taszkiencie, był postacią dużej, renomowanej, ale w 1946 roku, kiedy wyszło rozporządzenie “O czasopismach “Gwiazda” i “Leningrad”, rozpoczęła się nowa fala walki z формализмом i космополитизмом. Jego sztywno zewsząd wyciśnięty, faktycznie pozbawiono pracy. Izolacja była taka, że uczniowie, widząc go na ulicy, przechodzili na drugą stronę. Istnieją protokoły zgromadzenia Związku artystów, gdzie jego przyjaciel, w cudzysłowie, wzywa: “A Wołkow musimy z głodu”. Dziesięć lat rodzina выживала dzięki jego żonie, mojej babci, Elenie Семеновне Волковой. Była nauczycielką języka rosyjskiego i literatury w szkole dla trudnej młodzieży, brała maksymalne obciążenie, praktycznie дневала i spędził noc w szkole.

Kiedy ojciec przyjechał do Moskwy w latach 1950, malarza Aleksandra Wołkowa udało się gruntownie zapomnieć. Chociaż tutaj w 1924 roku była jego wystawa indywidualna, praca nabył Muzeum wschodu i Tretiakowka. I oto

jego prace zobaczyłem Agnieszka Костаки, a on miał okiem fantastyczne, i natychmiast zrozumiał skalę artysty, i, co nazywa, wczepił.

W Moskwie poszła plotka, że “Костаки ocenił”, to było bardzo poważne rekomendacją. W ślad za nim ruszyli inni kolekcjonerzy, nawet muzea zareagowałaś na później.

Na otwarciu wystawy twój ojciec, artysta Aleksander Aleksandrowicz Wilków, powiedział, że wszyscy mistrzowie w dynastii nie podobne, ale u każdego artysty Wołkowa na pewno ma swój czerwony kolor.

Tak, to nasza tradycja. Każdy przychodzi do swego czerwonego. Na przykład, współcześni często nazywano dziadka, Aleksandra Nikołajewicza, Brązowym, bo lubił ziemne, gorące kolory, jak rozżarzone węgle, nazwałbym ich рембрантовскими.

Mój czerwony pojawił się po raz pierwszy jeszcze w dziecięcych pracach, z pewnością, jako reakcja na działania, które widziałem od urodzenia. Z otaczającą rzeczywistością wyszło nieco bardziej skomplikowana. Dobrze pamiętam jeden ze swoich pierwszych wyjść w plener z ojcem w Moskwie. Dopóki piszesz martwa natura z błękitnym узбекскими talerze na czerwonych драпировках, wszystko w porządku, ale jak tylko wychodzisz na naturę — widzisz zielone lub szare. Lepiej nawet w zimie — wydaje mi się, że Rosja paradoksalnie szczególnie interesująca dla malarza właśnie zimą, kiedy ona staje się bardziej wyrafinowany smak. A latem — jeden jednolicie zielone. Pamiętam, jak przed rozpoczęciem etiud odepchnął farby na paletę, a ojciec powiedział mi: “Popatrz, jak piękna paleta. Postaraj się nie zepsuć tego, co już jest teraz”. To usłyszałem, choć oczywiście nie od razu zrozumiał głębię sensu tego zdania, ale z biegiem lat ta myśl coraz częściej do mnie wracała, i w rezultacie, utożsamiał bardzo wiele w mojej pracy. Najważniejsze — nie zepsuć farbę. Nie robić tak, aby nie прикидывалась liści, niebem, a żeby żyła samotnie. To właśnie stosunku do farbie łączy wszystkich Волковых.

Oczywiście, wszyscy lubimy czerwony, każdy z nas ma własne. Dla mnie jednego czerwonego nie istnieje — jest to bardzo duży zakres od звенящего, prawie pomarańczowy, czerwony aż do prawie czarnego краплака lub karmina.

Na pewno każdy z tych czerwonych wpływa na nas w sposób szczególny, bo to jest bardzo bliski nam kolor, naturalny. Wewnątrz przecież każdy z nas czerwony. Reagujemy na niego tak ostro, bo każde spotkanie z takim wewnętrznym czerwonym, związane z traumatycznym przeżyciem. To jest jak rana, podział, jak zauważył Anish Kapoor, dużo pracy z tym kolorem.

Dla mnie czerwony stał się punktem przejścia, gdy w końcu zrozumiał, co chcę robić. Napisał małą czerwoną pracę, która nagle stała się najazdem. Potem urodziła się seria “Ogniu, krocz ze mną”, pojawiło się poczucie twórczej wolności.

“Ogniu, krocz ze mną” to samo z “Twin Peaks”?

Tak, David Lynch, jeden z moich ulubionych reżyserów, poza tym, jest jeszcze ciekawy artysta. W filmie są wspaniałe zdanie: “Sowy nie są tym, czym wydają się być”. Piękna metafora, którą można przypisać do malarstwa, bo w rzeczywistości obraz nie jest tym, czym wydaje się być. To nie jest to, co jesteśmy przyzwyczajeni, nie jest kwota interpretacji. Prawdziwa malarstwo dla każdego jest inna, głęboko osobista. Chce mi się robić takie rzeczy, które każdy człowiek będzie mieszkać po swojemu. Nie rozszyfrować, nie czytać, a żyć tak, jak on może.

Jak powstaje taka abstrakcja? Jaka technika?

Technika jest taka sama równowartość część dzieła, jak kolor, treść, skala. Ona rozwija i kształtuje się wraz z osobą autora. W dzieciństwie jestem zauroczony patrzył, jak działa mój wujek, Walery Wilków, miał bardzo пастозный, prawie rzeźby podejście do farb, i na mnie silny wpływ. Na początku 2000 roku napisałem wielką pracę, gdzie zastosował flisactwa, łączenie i сдирание farb, rodzaj większą malowanie szpachlą.

Potem znalazł się w Wenecji, zobaczył na Biennale serię prac Gerharda Richtera. W pierwszej chwili ja, oczywiście, bardzo zdenerwowany: “Co ten pasożyt zrobił, tak jak ja?”

Ale kiedy można przekroczyć przez egoistyczną urazy, wiesz: oto jeszcze jeden dowód na to, że malarstwo — rzecz obiektywna. Nic nie można po prostu wziąć i wymyślić, w istocie wiszą w powietrzu.

Potem poszukiwania doprowadziły mnie do “bieżącego” farb. Wcześniej płótno stał tradycyjnie pionowo, a teraz leży na podłodze. Używam dziwne przedmioty, które przenoszą farbę z jednego nośnika na inny — tkaniny, papier, różne szpatułki, — wszystko to moje narzędzia, które pozwalają mi się złapać odpowiedni balans między дистанцированностью i kontrolą. Chyba właśnie to podejście odróżnia mnie od naszej dynastii.

Wystawa ta nazywa się “Zapis czasu”, ponieważ jednym z głównych funkcji specjalnych możliwości malarstwa — oznaczyć czas. Ty фиксируешь czas w kontakcie. I chodzisz w kółko, gdzie nie ma ani góry, ani dołu.

I koło i kwadrat — to skomplikowane formaty, ponieważ są one bardzo центричны. Pogodzić się z wewnętrznym dyktatu takiej formy trudno, więc mnie więcej owale i prostokąty.

Kwadraty miałem 10-12 lat temu, i więcej sobie takich przygód nie życzę. A u dziadka kwadrat dość często spotykane, zwłaszcza w 1920-30 latach. On w ogóle kochał na ziemi, тектонический, zrównoważony podejście. Ponadto, u dziadka było wiele “firmowych” łukowych utworów, rublennykh, lub полуциркульных. Na pewno miał bardzo silne monumentalny dar. Ale ten jego potencjał nie został zrealizowany. Był moment, kiedy już po śmierci dziadka pomysł, aby zrobić w Taszkiencie serię witraży na podstawie jego prac 1920 roku, i synowie nawet przygotowali projekt, ale i on znowu okazał się dla urzędników “zbyt”.

Kiedy zacząłeś uczyć się kreatywności swojego dziadka, Aleksandra Wołkowa, uznającej się do dynastii?

To “wrodzone jakości”. Nie zastał swojego dziadka, urodzony przez jedenaście lat po jego śmierci, ale jego twórczość, opowieści jego synów stały się naturalnym siedliskiem od samego początku, jeszcze zupełnie nieuświadomionego, dzieciństwa. Systematycznie uczyć się jego dziedzictwo i stał się na początku lat 2000-tych, podczas przygotowywania wystawy w Tretiakowce i edycji albumów.

Pojęcie dynastii w stosunku do nas powstało na początku lat 1990-tych, była to pierwsza wystawa czterech Волковых w historycznej moskiewskiej galerii “Arka”. Potem były wystawy w Waszyngtonie i Nowym Jorku, pod tytułem The Volkov’s Dynasty. Od tego czasu termin ten i zaklinować.

Oczywiście, Wilków był fenomenalny charakter swego czasu i miejsca. Wyobraź sobie, Taszkientu 1920 roku, po mieście chodzi człowiek w czarnych szortach, w żołnierskich butach, w berecie i czarnym płaszczu. Na nadgarstku ma osła podkowa, i dekoracje, i kastety, jednocześnie, bo czas nie była łatwa. Dziadek skończył korpusu kadetów obudowa, przeszedł wojskową выучку, nabyte postawy, zachowaną na całe życie. Lubił długie piesze przejścia 50-100 km, obszedł praktycznie wszystkie okolice Taszkentu, pogórza. Chodził w nocy, bo w dzień jest gorąco, z gitarą i śpiewał. Mu w latach studiów w Petersburgu wróżyli ją śpiewa karierę, ponieważ posiadał rzadką głos — tenor dramatyczny.

W Sankt-Petersburga przyjechał w 1910 roku, studia na uniwersytecie, a urodził się w Fergana. Wczesne lata odbyły się w garnizonie wysuniętego punktu imperium Rosyjskiego, w mieście Кушка. Jego ojciec, lekarz wojskowy, pochodzący z kozaków uralskich, przeszedł na emeryturę w randze generała służby medycznej. Był w armii Скобелева, присоединившей Turkiestanu do imperium Rosyjskiego. Nie tak dawno temu znalazłem bardzo żywe wspomnienia oficera rosyjskiego, opisujące jego przyjazd w Кушку. Wszystko wokół obce, dziwne, dziko, — słowem, wschodnia bajka. Mięso smażone na węglu, tłuszcz kapie i syczy, zapach spalenizny miesza się z pikantnym zapachu melonów, ziół, przypraw. Na ulicach krzyczą osły i wielbłądy. Wozy jeżdżą po dywanów, które расстелены na drodze. U dziadka jest wczesna akwarela “Wschodnia fantazja” (już dawno покинувшая spotkanie rodzinne, a niedawno sprzedana na aukcji sotheby ‘ s) gdzie полуобнаженные kobiety w pasiastych ubraniach stoją na ziemi. I miasto wokół paski, ziemia jest w paski, na niej czy to kwiaty, czy ornament. Jeszcze w dzieciństwie, zastanawiałem się: “Jak on to widział?” Badacze jego twórczości piszą: to reinterpretacja tradycyjnych wzorów. Nic podobnego. To портретирование środowiska życia — dosłownie mogłem zobaczyć ornament bezpośrednio na ziemi, później przeróbek te wrażenia w ich kształcie i plastyczną system.

W podróży notatnik oficer zauważa, że wtedy zaczęli używać анилиновые barwniki, farby, dywany były bardzo żywe. Aby wydać dywan za stary, rzucali na ziemię, aby farby выцвели. Myślę, że przyczyna jest w innym. Im gęstszy przybite nici разрезного dywan, tym bardziej wytrzymałe. Dlatego po dywanie chodzili, jeździli wozy. Piasek, glina, pył wpadka tekstylia stałe. Wtedy dywan stawiali w górską rzekę, a i z tą wodą mycie ich gliny. Taki dywan służył za 100-200 lat.

Mamy dość często do czynienia z podróbkami prac Aleksandra Wołkowa. Obliczyć je łatwo: ludzie nie rozumieją, że kopiują, nie czują praw rytmów. Na przykład, próbują narysować декханина z motyka: jak i linie podobne, i styl podobny, ale patrzę i widzę, że dziadek nigdy bym tak nie narysował, bo motyka tak nie trzymają. Przy całej обобщенности obrazu, u dziadka zawsze bardzo dokładne znaki, gesty, ruchy. Człowiek może być złożony z figur geometrycznych, jak bardzo warunkach, ale jego gest będzie naturalny i żywy. Pamiętam, przynoszą obraz i zaczynam chichotać, bo to szalenie zabawne. Mówię: “Spójrz na twarzy. Ten człowiek — nie jest jasne, kto przynależność. Czy rosyjski z jakiś kozią brodą, czy mówiłem”. Jeśli już Wilków malował uzbeków, wszyscy byli uzbeków. O nim jeden z współczesnych mówił, że Wilki nie zna języka uzbeckiego, ale rysuje w uzbeckiej. Oto patrzymy na Gauguina, widzimy tych таитянских kobiet, i nie спутаем ich ani z вьетнамками, ani z nikim innym. Są one bardzo dokładne. Tak samo z типажами Wołkow. Unikając naturalizmu, on domagał się absolutnej kształcie dokładności. To nie da się zagrać.

Jak to z ojcem znaleźli się we Florencji w kaplicy Medyceuszy i zastygli niczym grom dotkniętych. Dlaczego rzeźby michała Anioła wszystkie takie błyszczące? Jesteśmy przyzwyczajeni gipsowe kopie, białe i matowe. A w kaplicy są błyszczące, polerowane. Wiązka światła przechodzi nieznacznie do wewnątrz marmuru, nie odbija się od powierzchni. I w przypadku dostania się światła rzeźby znajdują fizyczność. Figury полулежащие, widzisz, jak słońce idzie, promień światła porusza się. Tak pomyślana przez autora. Tam, gdzie dociera światło, postać ożywa. A sami Medyceuszy zawsze pozostają w cieniu. Już w królestwie cieni, nie mogą wydostać się stamtąd. A pod nimi stale przechodzi cykl życia. Ten pomysł cyklu życia, samsary — najważniejsza i we wszystkich pracach Wołkow-seniora. Nie ważne, czy prowadził on w tym momencie poszukiwania syntezy geometrycznej lub wracał do фигуративности, temat ten był obecny zawsze.

Teraz widzę, że ten mostek i do mnie jakimś nieuświadomionym sposób rozprzestrzeniał się. Przy całej absolutnej różnicy naszych osobowości, epok, czasu i geografii czuję te dalekie łączności. Ważne jest dla mnie nie tylko pisanie obraz, gdzie coś jest ukryte lub szyfrowane, nie obraz, który “trzeba myśleć”, a tworzyć żywe rzeczy, które się zmieniają.

Postawiłem sobie za zadanie wykonać prace, które nie można zrobić zdjęcie, które unikają ustalania, dokumentowania.

Prace powinny się uchylać. Malarstwo i tak ciekawe, że żyje, że jest ona nie tylko daje ci jakiś wynik: patrzeli sobie sprawę, że wszystko, można iść dalej; ona może dać niesamowite przeżycia, który odkrywa w sobie sam.