Miłość, moda czy wygoda: jak na przykładzie obrazu Leonarda zrozumieć sens inwestycji w sztukę

0
394


Na aukcji Christie ‘ s w sprzedaży obrazy Leonarda da Vinci “Zbawiciel świata” z prywatnej kolekcji rosyjskiego miliardera Dmitrija Рыболовлева Zdjęcie Julie Jacobson / AP / TASS

Najdroższe dzieło malarstwa w historii — obraz Leonarda “Zbawiciel świata” — sprzedana w 2017 roku za $450 mln Spróbujmy ocenić rentowność takich inwestycji

Czasami historia jednego obrazu bardziej dramatyczne, niż najbardziej wciągająca powieść Johna Le Carré. Do takich przykładów należy praca Leonarda da Vinci “Zbawiciel świata”, która w listopadzie 2017 roku została sprzedana na aukcji Christie ‘ s za $450 mln euro, stając się najdroższym dziełem sztuki w świecie. Rekordy rekordami, ale zwrot z inwestycji w pracę Leonardo — to pytanie bardziej skomplikowany, niż się wydaje.

Gdyby w ciągu ostatnich 60 lat, jesteś jednym z właścicieli “Zbawiciela świata”, można by nazwać szczęściarzem. W 1958 roku obraz został zakupiony na aukcji sotheby ‘ s za 45 funtów — w tym czasie autorstwo błędnie ustawiona ucznia Leonarda, a nie dla nauczyciela. Prawie 50 lat później, w 2005 roku, płótno ponownie okazało się na myśli w USA, kiedy nowojorski dealer art wspólnie z inwestycją konsorcjum nabył pracę za $10 000. Tak więc, biorąc pod uwagę historyczną zmianę kursu, za 47 lat średnia rentowność tego składnika aktywów do poprzedniego właściciela wyniosła mniej niż 10% rocznie. To całkiem niezły wynik, jednak, jak zobaczymy dalej, mogło być lepiej.

Nowi właściciele przeprowadzili renowację pracy, a po niej stało się oczywiste, że autorstwo należy do nich właśnie da Vinci.

Choć sam artysta nie podpisał pracy, u jednej z poprzednich владелиц obrazy, królowej Henrietty Marii Francuskiej, była grawerowanie z kopią “Zbawiciela świata”, którą przywiozła ze sobą do Anglii w roku 1625. Na tej kopii było uwaga — Leonardus da Vinci pinxit, co w założeniu miało potwierdzić autorstwo Leonarda. Mimo to, niektórzy naukowcy wciąż mają wątpliwości co do autentyczności obrazu lub uważają ją nieudanej, bo mówią tylko o “udziale mistrza” w jej tworzeniu. Taką opinię, na przykład, wypowiadał się w gazecie “The Guardian” ekspert od twórczości Leonarda Matthew Лондрус z uniwersytetu w Oksfordzie. Istnieją nawet wersji, że tylko rama obraz oryginalny.

W 2013 roku “Zbawiciel świata” został sprzedany szwajcarskiego przedsiębiorcy i art-sprzedawcy Yiwu Bouvier, kto ma specjalizuje się w transporcie i przechowywaniu przedmiotów sztuki i wartości. Szczegóły tej transakcji nie zostały ujawnione, jednak istnieje hipoteza, że obraz kosztowała mu w $75-80 mln W takim przypadku przybliżona wydajność dla poprzednich właścicieli wyniosła ponad 200% za każdy rok, w ciągu ośmiu lat! Czy warto mówić o tym, że każdy fundusz venture byłby szczęśliwy ten wskaźników finansowych.

W tym samym 2013 roku Bouvier sprzedawał “Zbawiciela świata” rosyjskiego biznesmena Dmitrija Рыболовлеву za $127 mln Transakcja przyniosła byłemu właścicielowi rocznej rentowności na poziomie 70-85%, ale dane te są przybliżone, ponieważ nie wiadomo dokładnie, ile czasu faktycznie posiadał skórze. Wkrótce jednak transakcja została опротестована, a między stronami rozpoczęły się spory, które trwają do tej pory.

W 2017 roku Рыболовлев wystawił pracę Leonardo na sprzedaż, a obraz został sprzedany za rekordową kwotę 400 mln (jeśli wziąć pod uwagę prowizję, to za $450 mln). Okazało się, że za cztery lata średnia roczna rentowność płynność obrazu wyniosła dla Рыболовлева 35%. Taki wynik jest bardzo dobry, nawet biorąc pod uwagę bardzo wysokich żądań rosyjskich inwestorów.

Gdyby król Ludwik XII rozpatrywał obraz jako inwestycję, jego roczny dochód w ciągu prawie 500 lat stanowiły nieco ponad 1,3%.

Obecny właściciel “Zbawiciela świata”, saudyjski książę, przeniósł go na Bliski Wschód i, oczywiście, analizuje obraz nie jako inwestycję, a raczej jako “trofeum”. Planuje się, że we wrześniu obraz będzie wystawiony w nowo otwartej skali muzeum w Luwrze w Abu Zabi.

W ten sposób, począwszy od 1958 roku obraz “Zbawiciel świata” była atrakcyjną inwestycją dla każdego z jej właścicieli. Jednak jeśli spojrzy się na historię tego przedmiotu w dłuższej perspektywy czasu?

Pierwszy zdobywca “Zbawiciela świata”, francuski król Ludwik XII, kupił płótno u samego Leonardo około 1500 roku. Na dzień dzisiejszy nie ma informacji o tym, ile król za nią zapłacił. Jednak w artykule dla “The Wall Street Journal” Jason Цвейг zasugerował, że przykładem może być inny arcydzieło Leonarda da vinci.

W 1519 roku, w roku śmierci mistrza, jego “Mona Lisa” została sprzedana albo oni sami, albo jego spadkobierców za 4000 złotych dukatów. Na dzień dzisiejszy kwota ta była równa w przybliżeniu $600 000. To prawda, ważne jest, aby pamiętać, że transakcja ta miała miejsce prawie 20 lat po tym, jak został stworzony “Zbawiciel świata”. W tym okresie Leonardo był już na szczycie popularności i był prawdziwą gwiazdą, więc i jego obrazy miały kosztować.

Niemniej jednak, gdyby król Ludwik XII rozpatrywał obraz jako inwestycję i sprzedał bym ją dopiero w 2017 roku na aukcji w domu Christie ‘ s, jego roczny dochód z posiadania tego obrazu przez prawie 500 lat stanowiły nieco ponad 1,3%. Bez wątpienia można powiedzieć, że to dość małe plony.

Tak czy inaczej, długookresowa rentowność “Zbawiciela świata” doskonale wpisuje się w spójny obraz efektywności inwestycji w dzieła sztuki w ciągu ostatniego wieku — w przedziale od 1,5-2% rocznie (gorzej jest tylko gotówki i złota — około 1%). I to nie wystarcza, aby przewyższyć zyski od “globalnej akcji” (około 5%). Ciekawe jest również, że inwestycje w takie produkty kolekcjonerskie, jak wino (około 4%), marki lub skrzypce (około 2-2,5%), dali by w dłuższej perspektywie znacznie lepszy wynik.

Dzisiaj tylko 5% kolekcjonerów nabyć przedmioty sztuki w celu inwestowania.

W ogóle przeprowadzić ocenę rentowności inwestycji w przedmioty kolekcjonerskie, jest dość trudne. Zacznijmy od tego, że indeksy, które oceniają w tym zakresie sztuki lub instrumenty muzyczne, za mało doskonałe, i na nich można poruszać się tylko w przybliżeniu. A ponieważ najbardziej udanych pracy mają większe szanse przetrwać, są w większym stopniu wpływają na ogólną ocenę, podczas gdy z “szeregowych” dzieła sztuki wszystko może być inaczej. Ponadto, indeksy, które liczą rentowność inwestycji w sztukę, nie biorą pod uwagę dość wysokie koszty organizacji transakcji i ubezpieczenie.

Nic dziwnego, że dziś tylko 5% kolekcjonerów nabyć przedmioty sztuki w celu inwestowania. Dla absolutnej większości priorytet — to właśnie zbieranie, z niewielkimi perspektywami inwestycyjnymi.

Jednak przedmioty prawie nie zależy od inflacji i dewaluacji waluty — jest to dobry sposób na dywersyfikację aktywów. Zazwyczaj, sztuka łatwa do przenoszenia, można go ubezpieczyć, a jeśli podejść do zakupu odpowiedzialnie, to ryzyko stają się minimalne. Jednak ważne jest, aby pamiętać i o tym, że twój obraz od razu po zakupie traci około 20% jego wartości: galerie, zazwyczaj pobierają znaczną opłatą za składowanie.

Oprócz dość skromnych długoterminowych wyników inwestycji w sztukę, są i inne przyczyny nie traktować go jako inwestycję. W pierwszej kolejności trzeba wziąć pod uwagę, że każdy obiekt jest niepowtarzalny, a zdecydowana większość przedmiotów kolekcjonerskich charakteryzuje niska płynność. Ponadto, w tym przypadku bezstronne recenzje w zasadzie niemożliwe. I wreszcie sukces transakcji na aukcji w pełni zależy od tego, czy udało się zebrać w sali odpowiednią grupę docelową.

I jeszcze: nie spodziewaj się, że będzie w stanie rozpoznać w młodym artyście następnego Warhola i Picasso. Po prostu zapomnij o tym. Takie próby są tak samo бесперспективны, jak i marzenia inwestować na start w przyszłe Apple, Google lub Facebook. Zamiast po prostu kupić te przedmioty sztuki, które lubisz!