Uczciwy „Przyjemność”: film o branży porno zostaje wydany bez notacji i szokujących treści

0
405

New Feminine Festival zawiera najnowszy hit Sundance, Pleasure. Film o aspirującej aktorce porno zostanie szeroko wydany. Forbes Woman rozumie, dlaczego mimo prowokującego tematu i bolesnych szczegółów wielu się to podobało 0 udostępnień

Premiera Pleasure, która odbyła się na ostatnim festiwalu Sundance, nie wystarczyła do zdobycia biletów – wszystkie sesje (mimo że były online) zostały wyprzedane. W tym sensie debiutancki film Szwedki Ninja Thuberg ominął pokazywane tam filmy Edgara Wrighta, Bena Wheatleya i innych znanych reżyserów – wokół nich nie było takich emocji.

19-letnia Szwedka, która przedstawia się jako Bella Cherry (debiutująca Sofia Kappel), nordycka piękność z wydętymi ustami, przyjeżdża do Los Angeles, by zostać gwiazdą filmów dla dorosłych. Pytany przez pogranicznika o cel wizyty – do pracy czy dla rozrywki – odpowiada: „Dla rozrywki”. Droga na szczyt okazuje się jednak nie tak łatwa i przyjemna, jak się spodziewała. Po pierwsze okazuje się, że ma wielu konkurentów, których naturalne cechy nie są gorsze i których determinacja w dążeniu do sukcesu nie jest mniejsza. Po drugie, branża przyjemności ujawnia wiele nieprzyjemnych rzeczy, nawet tym, którzy myśleli, że są gotowi na wszystko.

Ninja Thuberg od dawna interesuje się tematem kina dla dorosłych: „Przyjemność” rosła z krótkometrażowego filmu o tej samej nazwie, który w 2013 roku obchodzony był w Cannes (rok temu mieli pokazać cały film, ale festiwal odwołano). Jej inna niedawna praca na ten temat to opowiadanie z kolekcji 2019 „Najlepsze filmy krótkometrażowe erotyczne”.

Do kręcenia „Przyjemności” przyciągnęła ludzi znających świat porno od podszewki: w napisach końcowych, oprócz aktorek prezenterki – tylko aktorzy w kinie dla dorosłych (na przykład ktoś o charakterystycznym imieniu Chris Kok). Kolejna ciekawa decyzja personalna: na ekranie pojawia się producent filmowy, bardzo podobny do Harveya Weinsteina (nie jest jasne, jednak twórcy na niego sugerują, czy to tylko przypadek).

Niektórzy widzowie prawdopodobnie pójdą do Pleasure w nadziei na wyraźne sceny – i będą rozczarowani. Filmowanie w porno jest pokazywane bez szczegółów, nawet wstydliwie, stosunek jest częściej słyszany niż widziany.

Inni kupią bilet, zakładając, że Tuberg wypuścił odkrywczy film o przemyśle pornograficznym, rodzaj manifestu kobiecości. Ale w końcu okażą się też nie do końca słuszne. Przyjemność to oczywiście film feministyczny. Tuberg usuwa piętno uprzedmiotowienia aktorek porno, pokazuje nie ich rozwalone ciała, ale ich uczucia i ambicje. I wybiera idealnego bohatera – gwiazdkę, nową w branży, która jeszcze nie straciła świeżego wyglądu. Interesujące jest śledzenie jej poszukiwań, łatwo się z nią współczuć, dlatego „Przyjemność” jest filmem fascynującym, można nawet powiedzieć, filmem widza, który nie wymaga od widza wyczynu.

< p>Bella Cherry szybko dowiaduje się, że aktorki są wykorzystywane, słowa wytchnienia, choć zapisane w kontrakcie, okazują się kłamstwem, a seks może być bolesny. Ale po pierwsze jest to dość oczekiwana krytyka. Po drugie, biznes pornograficzny w tym sensie okazuje się być tylko trochę bardziej pozbawiony skrupułów niż biznes w ogóle.

  • „Tak” oznacza „tak”, ale możesz zmienić zdanie ”: prawniczka Anna Rivina o koncepcji zgody w związkach
  • Bardziej traumatyczne niż sztuczki i bójki: wywiad z Lizzie Talbot, koordynatorką kameralnych scen filmowych
  • Czwarta faza feminizmu: jak program płci zmienia filmowy wszechświat Marvela

Niektórych filmowców pociągał szyk i blask erotyzmu (Boogie Nights Paula Thomasa Andersona i Showgirls Paula Verhoevena), ale Thuberg traktuje materiał poważnie. Posługuje się środkami artystycznymi bardzo zwięźle: w filmie nie ma muzyki, lektora i dodatkowych efektów filmowych, przez co wygląda jak dokument. Bella Cherry idzie na zdjęcia, spotyka się z ekipą, podpisuje dokumenty, robi makijaż, wychodzi do ekipy i siada na łóżku.

Przyjemność jest w duchu podobna do dokumentu: Thuberg woli obserwować niż oceniać. Nie potępia dziewcząt za ich wybór, nie wdaje się w krytykę społeczną ani dramaty (w przeciwieństwie do swojego rodaka Lucasa Moudissona, który nakręcił Lilyę Forever). Ale im bliżej finału, tym bardziej wydaje się, że jest to nie tylko dążenie do obiektywizmu, ale także niekompletność intencji autora. Główna bohaterka nie potrafi poważnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zdecydowała się zagrać w porno, a jedynie żartuje: „Po prostu uwielbiam się pieprzyć”. Thuberg nie ma też odpowiedzi na pytanie, o co w tym wszystkim chodzi. W porównaniu z Asystentką Kitty Green czy Nigdy, rzadko, czasami, zawsze Elizy Hittman jej filmy są znacznie mniej radykalne.

„Przyjemność” to częściowo ujawnienie branży porno, częściowo opowieść o dojściu do sławy (jak Rocky, tylko w świecie kina dla dorosłych), częściowo pełnometrażowy remake skeczu SNL z Emma Kamień. Ma to swój plus: oglądanie trudnej historii Belli Cherry może być również rodzajem przyjemności.