„Praca dla Ciebie może być moją pigułką szczęścia”: epoka, w której kobiety znalazły swój głos

0
167

Forbes Woman publikuje rozdział dokumentu Livebook o legendarnej redaktor naczelnej Cosmopolitan Helen Gurley Brown i Nowym Jorku z lat 60. 0 udostępnień

Nowy Jork, 1965, nowy redaktor naczelny Cosmopolitan szokuje Amerykę szczerymi artykułami o wszystkim, o czym nie ma zwyczaju mówić. Męscy redaktorzy partiami piszą rezygnacje “z własnej woli”, reklamodawcy wycofują budżety, ale Helen nie zamierza się poddawać – wszak wspierają ją czytelnicy i wierna asystentka Alice Weiss. Alice jest prowincjonką, która ma ogromne szczęście: jak tylko wysiadła z pociągu, dostała pracę w Cosmopolitan i znalazła się w czarującym świecie drogich restauracji, wystawnych przyjęć i niebezpiecznych mężczyzn. Jakie są dziewczyny, które znają swoją wartość?

Przyjechałam do Nowego Jorku, aby zostać fotografem, mimo że mój ojciec, jak wszyscy, łącznie z wydawcą Youngstown Advocate, powiedział mi, że to nie jest praca dla kobiety. Co innego zajmować się fotografią dla siebie, jak moja mama, a co innego być profesjonalnym fotografem dla gazet i czasopism. Nawet nie myśl. Może to za dużo dla małego miasta, ale na pewno nie dla Nowego Jorku. Im częściej słyszałem, że nic na mnie nie działa, tym bardziej chciałem udowodnić, że się mylili. Ten upór wyszedł od mojej matki.

W rezultacie postanowiłam zwrócić się do Elaine Sloan, przyjaciółki mojej mamy – znałam jej numer od samego początku, ale nie odważyłam się zadzwonić, ani ze skromności, ani z dumy. Kiedyś ona i jej matka marzyły o zostaniu modelkami i mieszkały razem w Nowym Jorku, w hotelu Barbizon. Moja matka, mimo całej swojej urody, zamieniła swoje marzenie na życie prowincjonalnej gospodyni domowej. A Elaine została redaktorem książek w Bernard Geis & Partners. Widziałem ją tylko raz, na pogrzebie mojej matki i od tego czasu od czasu do czasu korespondowaliśmy. Zasugerowała, że ​​jeśli coś się stanie, natychmiast się z nią skontaktuj. Pomyślałem, że może mi pomoże znaleźć pracę jako fotograf, a przynajmniej znaleźć pracę w jakimś wydawnictwie.

Nieznana Astrid Lindgren: Jak „redaktor na pół etatu” doprowadziła do bankructwa wydawnictwo do dobrobytu

Po opowiedzeniu jej o nieudanych rozmowach kwalifikacyjnych kładę swoje portfolio na stole.

– Ale właściwie szukam pracy jako fotograf.

– Rozumiem, – ona Pochyliłem się do mojej teczki. Czy mogę?

– Proszę…

Odwiązałem wstążkę i w milczeniu obserwowałem, jak przegląda moje zdjęcia, zatrzymując się przy niektórych, ale nic nie mówiąc. Zamknęła teczkę, nie sprawdzając jej.

Moja duma była urażona, ale postanowiłem tego nie pokazywać, aby nie zepsuć relacji

Elaine uśmiechnęła się i odchyliła na krześle, popychając portfolio do mnie opuszkami palców.

„Masz dobre oko”, powiedziała grzecznie.

– Dziękuję.

Zawiązałem wstążkę w teczce i położyłem ją na kolanach, myśląc, jak pretensjonalny jest Nowy Jork. W moim rodzinnym mieście ludzie docenili moje zdjęcia, opublikowali je w szkolnej gazecie i almanachu. Ale tutaj moja kreatywność nie wzniosła się znacznie ponad przeciętność.

„Cóż”, powiedziała Elaine, „Mam coś na myśli, ale to nie jest praca dla fotografa”. Wcisnęła interkom na biurku i powiedziała: „Połącz mnie z Davidem Brownem, dobrze? – puszczając przycisk, sięgnęła do komody za stołem i wzięła niebieską książkę. – Słyszałeś o niej?

Rozpoznałam „Sex and the Single Girl” Helen Gurley Brown i zostałam mentalnie przeniesiona na wieczór panieński w piwnicy Esther Feinberg w liceum. Było nas czterech i nie spaliśmy o północy, na zmianę czytając tę ​​książkę. Przypomniałem sobie, jak byliśmy zdumieni w niektórych miejscach, jak piszczaliśmy i chichotaliśmy, tarzaliśmy się po łóżku i trzymaliśmy za usta poduszką. Nie sądziłem wtedy, że to, co zostało napisane, ma dla mnie znaczenie, ponieważ miałem Michaela Segala i wydawało mi się, że moja przyszłość jest przesądzona. A potem Michael wyznał, że nie jest gotowy, aby się ze mną ożenić, a ja zwróciłam mu pierścionek jego babci. Następnego dnia kupiłem sobie Sex and a Single Girl i przeczytałem to od deski do deski. Kilka razy.

– Czy pisze nową książkę?

– Właściwie nie. Korporacja Hirst właśnie zatrudniła ją jako redaktor naczelną magazynu Cosmopolitan „Elaine potrząsnęła głową, oszołomiona.” Wcześniej słyszałem, że Hirst chciał zamknąć Cosmopolitan. A potem nagle biorą Helen. Prawdopodobnie postanowili uciec się do ostateczności, aby uratować magazyn. To nie brzmi jak Hirst, aby dać taką pozycję kobiecie i szczerze mówiąc, wszyscy nie wiemy, jak ją zdobyła. Jestem pewien, że nie obyło się bez Davida, ponieważ Helen nigdy nie publikowała magazynu. Dobry Boże, nie pracowała dla magazynu.” „Elaine śmiała się z absurdalności sytuacji”. Ale pracowałam z Helen. Redagowała tę książkę (oczywiście nie sama), „stuknęła palcem w „Sex and a Single Girl”, „która leżała na stole”. I chociaż nie zgadzam się z nią we wszystkim, myślę, że jest świetna . I Bóg wie, że nie jest wystarczająco odważna.

„Ludzie stali się bardzo słabi”: jak Lisa Taddeo napisała książkę o prawdziwych historiach przemocy

***

Następnego ranka dotarłem na 224 West 57th. Stałam w holu, czekając na windę, gdy obok mnie pojawiły się dwie dziewczyny. Były mniej więcej w moim wieku, a jeden, z bardzo jasnymi włosami związanymi w elegancki kok, po raz drugi nacisnął przycisk windy, jakby mógł to przyspieszyć. Blondynka miała na sobie jednoczęściową sukienkę w żółto-zielone trójkąty. Inna dziewczyna, brunetka z fryzurą pixie, nosiła wiszące kolczyki, które dotykały ramion, krótką spódniczkę w czerwono-białą kratę i buty. Obok nich czułam się, jakbym miała na czole wypisane „Ohio”, mimo że miałam na sobie najlepszą tweedową sukienkę z płaszcza.

Patrzyłem na okładkę z 1906 roku, z wodzem indiańskim na koniu, kiedy zza rogu wyłoniła się kobieta z pudełkiem na akta z szafką na akta i ramką na zdjęcia na biodrze. Na nadgarstku miała torebkę.

„Przepraszam”, powiedziałem, „Potrzebuję pani Brown. Mam spotkanie.

– Z powrotem na korytarz. Biuro narożne.

Wskazując kierunek brodą, otworzyła drzwi piątym punktem.

Przeszedłem długim korytarzem i znalazłem się w pokoju z kilkoma gabinetami ze stolikami przy drzwiach. Zbliżając się do gabinetu nowego redaktora naczelnego zauważyłem, że stół przed nim jest pusty: nie ma ołówka ani spinacza do papieru, popielniczka była umyta, a maszyna do pisania zakryta.

Drzwi były uchylone, podszedłem bliżej i po raz pierwszy zobaczyłem Helen Gurley Brown. Usiadła na skraju mahoniowego stołu, który wydawał się zbyt duży dla jej zwartej sylwetki. Miała na sobie szyfonową sukienkę w kolorze fuksji z głębokim dekoltem. Rozmawiała przez telefon, a jeden z jej złotych kolczyków — później dowiedziałem się, że to „David Webb”, ponad tysiąc dolarów — leżał na popielniczce, prawdopodobnie po to, by nie złapać słuchawki. W rzeczywistości wydawała mi się o wiele bardziej atrakcyjna niż na obwolucie jej książki. Autorka „Seksu i samotnej dziewczyny” była pełna autoironii i nazwała siebie szarą myszką, ale kobieta, którą widziałem, nie wyglądała na prostą dziewczynę ze wsi. Gęsty kosmyk brązowych włosów podkreślał jej wyrzeźbione rysy, w tym nos, dopracowany, według książki, przez dobrego chirurga plastycznego. Jej makijaż, choć gęsty i jasny, był nieskazitelny. Nigdy nie widziałam brwi – powiedzmy nawet ściągniętych – unoszących się w tak perfekcyjnych łukach, zwracających uwagę na oczy, ciemne i tajemnicze, trochę smutne. W pobliżu stał bukiet róż, ich delikatny zapach mieszał się z jej perfumami.

Rozejrzałam się po wystroju pozostawionym po jej poprzedniczce: pomarańczowo-brązowe zasłony w paski, ciężkie drewniane krzesła, niska komoda i kudłaty dywan. Pomijając nieporęczne meble, pokój był pusty, podobnie jak tablica korkowa z kolorowymi pinezkami czekającymi w skrzydłach.

Pani Brown kontynuowała rozmowę przez telefon, owijając drut wokół smukłego nadgarstka.

< p> – Ale, David, ta kobieta nawet nie dała mi szansy. Jestem tu dopiero od dwóch dni – a już stałem się okropnym szefem? Pierwszego dnia zaprosiłem ją na lunch do Delmonico, jak sugerowałeś, ale powiedziała, że ​​jest zbyt zajęta. Oczywiście szukam innej pracy.

Nie chcąc podsłuchiwać, odsunąłem się od drzwi, ale urywki rozmowy wciąż do mnie docierały. Głos Helen Gurley Brown był spokojny, ale wyrazisty i bardzo rozpoznawalny: miękki i żywy, żartobliwy, pełen aspiracji, jak Marilyn Monroe, ale nieco bardziej powściągliwy. Ledwo otworzyła usta, kiedy mówiła, ale wszyscy ją słyszeli. Wszędzie. W całym kraju i na świecie.

Kontynuując rozmowę przez telefon, obeszła stół i zobaczyłem, że jedna z jej pończoch przeszła strzałą z tyłu wzdłuż dolnej części nogi. Opadła na krzesło i oparła łokcie na stole, jakby przygniatał ją ciężki ciężar. Zaciskając zęby, powiedziała:

– Co mogę zrobić bez głównego redaktora, Davida? Kto go za mnie zastąpi? Straciłem już dwóch innych redaktorów. Umierają tutaj jak muchy.

Po zakończeniu rozmowy natychmiast pogrążyła się w myślach, pochylając się nad swoim pamiętnikiem; stuknęła ołówkiem w stół i w porę stuknęła w linoleum. Kiedy zapukałem do słupka drzwi, nagle podniosła oczy mokre od łez.

Opierając otwartą dłoń na piersi, powiedziała:

– Kochanie, też odchodzisz ?

Przyszło mi do głowy pierwsze słowa, które do niej powiem: „To taki zaszczyt cię poznać”, ale jej łzy mnie zmyliły.

– Właściwie to przyjechałam na rozmowę kwalifikacyjną. Na stanowisko twojej sekretarki. Kierowała mną Elaine Sloane. Jestem Alicją. Alicja Weiss.

– Och, dzięki Bogu – odgoniła łzy, wstając od stołu, podskoczyła do mnie i zawlokła mnie do biura, wydawało mi się, że przede mną jest karateka; Nie puszczając mojej ręki, spojrzała na mnie dużymi brązowymi oczami: „Niebiańskie moce, jesteś taka… młoda. Spodziewałem się kogoś starszego.

Jej głos zdławił się łzami.

Wyjąłem z torebki papierową serwetkę wraz z życiorysem i wręczyłem jej.

< p> Podziękowała jej, przetarła oczy i zaprosiła mnie, bym usiadł, od razu przybierając rzeczowy wygląd.

– A ty jesteś miodem – powiedziała rozpromieniając się. – Piękne włosy. Mam takie cienkie, że czaszka prześwituje. To peruka, jeśli w ogóle.

Pociągnęła za włosy, przesuwając je jak kapelusz. Nie wiedziałem, co na to odpowiedzieć, więc siedziałem w milczeniu, podczas gdy ona przeglądała moje papiery, od czasu do czasu komentując.

– Więc Ohio? Sam pochodzę z Arkansas.

– Wiem. Przeczytałem Twoją książkę.

Uśmiechnęła się, nie podnosząc wzroku znad CV. – Widzę, że szybko piszesz. Siedemdziesiąt pięć słów na minutę. To jest dobre. Wiesz, byłam też sekretarką. Strasznie pamiętać ”- śmiała się złośliwie, po czym wzięła kolczyk, który leżał na popielniczce, zdmuchnęła z niego popiół i włożyła go do ucha.„ Ale w życiu nie mogłem się oprzeć takiej pracy. Sekretarz na pięć lat zmienił siedemnaście miejsc. Siedemnaście – wyobraź sobie! – Odwróciła moje CV, jakby spodziewała się tam kontynuacji. – Boże – spojrzała na mnie, marszcząc brwi. – Nie masz doświadczenia w pracy w magazynie, prawda?

Przechyliła ją przechyliła się na bok i wystawiła dolną wargę – biedna owieczka.

– Ale jestem zdolny – powiedziałem jej. – I nie boję się pracy.

– Tak, nie mam wątpliwości, kochanie – złożyła dłonie, jakby do modlitwy, a wszystkie jej bransoletki zabrzęczały o siebie – Ale wiesz, kiedy Elaine powiedziała o tobie Davidowi, spodziewaliśmy się kogoś z dużym doświadczeniem. Potrzebuję sekretarki, która zna się na tym biznesie. Przykro mi, że na próżno odbyłeś taką podróż ”, wstała i wyciągnęła do mnie rękę.„ Ale ucieszyłem się, że cię poznałem.

Uścisnęliśmy sobie ręce, powiedziałem „dziękuję” i już ruszyłem do wyjścia, ale coś mnie powstrzymało. Już nigdy nie będę miał okazji zmierzyć się z Helen Gurley Brown. Rozmowa się skończyła i nie miałem nic do stracenia.

Pani Brown?

Spojrzała znad stołu.

Tak?

< p> – W swojej książce zachęcasz samotne dziewczyny do znalezienia pracy, która będzie – może sparafrazować, ale ogólnie – „twoją miłością, pigułką szczęścia, sposobem na zrozumienie kim jesteś i do czego jesteś zdolny ”. p>

Na jej ustach pojawił się uśmiech.

– powiedziałbym, że wygląda jak bezpośredni cytat.

„Wydaje mi się, że miałam nadzieję, że praca dla ciebie może być moją pigułką szczęścia.

Odłożyła ołówek, patrząc mi w oczy. Czułem, że zagląda w moją duszę, widzi moje sekrety, lęki. Była Cyganką, a ja jej magicznym kryształem. Po chwili zauważyłem, że lekko się rozluźniła, a jej twarz złagodniała.

„Chodź tu kotku” powiedziała „Usiądź” usiadłam w tym samym miejscu, ściskając kolana i ściskając torebkę „Ta praca wymaga czegoś więcej niż tylko pisania i odbierania telefonów. Potrzebuję towarzysza walki. Musisz być w stanie komunikować się z publicznością. A to może oznaczać nie wpuszczanie nikogo do mnie i mówienie “pa pa” – machała żartobliwie palcami. – Potrzebuję pomocy w każdej sprawie – zaczęła liczyć na palcach. Będziesz musiała siedzieć i robić notatki. Będą listy od moich fanów, moje osobiste sprawy. Potrzebuję kogoś, kto potrafi zaplanować jedno lub dwa przyjęcia.

Kiwnąłem głową, dając do zrozumienia, że ​​mnie nie onieśmiela, choć tak naprawdę wydawało mi się to za dużo.

– Mam tu straszny bałagan – ciągnęła dalej ten statek. Oczekuje się, że zmienię Cosmopolitan i coś mi mówi, że Hirst Corporation nie będzie zadowolona z tego, co mam na myśli. O każdy krok trzeba walczyć. Czy jesteś na to gotowy?

„Gotowy” – powiedziałem, nie do końca rozumiejąc, dlaczego tak kurczowo trzymam się tej pracy.

Katar rozbił szklany sufit: dyrektor Doha Film Institute o tym, jak zmienia się sytuacja arabskich kobiet

Tak, potrzebowałem pieniędzy, chociaż jeszcze nie tknęliśmy mojej pensji. I tak, miałem czas na koszmarne wywiady, ale przede wszystkim urzekła mnie charyzma kobiety, która dowodziła paradą w na wpół pustym biurze. W tym momencie zdecydowałem, że jeśli będę miał najmniejszą szansę, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jej pomóc. Upewnię się, że Helen Gurley Brown ma wszystko, czego potrzebuje: filiżankę kawy, ostry ołówek lub stolik zarezerwowany w najbardziej niemożliwym miejscu. Będę jej wiernym asystentem.

– Cóż – powiedziała – Mam nadzieję, że rozumiesz, że będziemy musieli wspólnie uczyć się tego biznesu.

– Czy to oznacza, że ​​jestem akceptowany ?

Głos przerwany przez zakłócenia dochodził z interkomu na biurku.

– Pani Brown? Mam na linii Mr. Deems, chce z tobą porozmawiać.

Helen uniosła palec, odkładając decyzję o moim losie. Zmarszczyła brwi i po raz pierwszy zaczęła wyglądać na swój wiek – zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę ma czterdzieści trzy lata, nie mniej. Potem znów zmiękła, jak w rozmowie ze mną zobaczyłem, że jej ramiona rozluźniają się, jej podbródek unosi się, a ona znowu zdjęła kolczyk i zaczęła się bawić w dłoni, jak brelok.

– Ach, Dick, cześć – powiedziała, dodając radości głosowi – Tak, wiem, że Betty odeszła. Rano wręczyła mi list rezygnacyjny „Przycisnęła słuchawkę ramieniem do ucha, upuściła kolczyk i wzięła ołówek w obie ręce.” Tak, rozumiem. Czas jest najgorszy, jaki możesz sobie wyobrazić.

Usłyszałem przez telefon przytłumiony głos Deema. Helen przesunęła się na krześle i ścisnęła ołówek tak mocno, że jej palce zrobiły się białe.

„Właśnie to, Dick”, zagruchała, „nie ma potrzeby rujnować się pracą. Mamy czas. Kwietniowy numer właśnie się wyczerpał i – wzięła głęboki oddech i ołówek zaczął się wyginać, ale jej głos pozostał taki sam spokojny – Nic nam nie będzie, Dick. Prawda. Swoją drogą już udaję kogoś na stanowisko redaktora naczelnego – usłyszałem w telefonie męski głos, tym razem trochę głośniejszy. To jest mój priorytet.

Pani Brown wzięła kolejny ołówek. Myślałem, że też ją złamie, ale zamiast tego szybko napisała coś na kartce papieru i pokazała mi:

Czy możesz wyjść jutro?

Ledwo skończyłem rozmawiać przez telefon Bez puszczając rurkę, zwróciła się do mnie.

– Masz pojęcie, co to jest plan graficzny?