Sovereign Dragon: Dlaczego chińskie firmy IT borykają się z presją władz

0
155

Surowe działania regulacyjne już doprowadziły do ​​spadku kapitalizacji chińskich gigantów technologicznych o setki miliardów dolarów. Ale w warunkach wojny handlowej Pekin jest gotów ponosić koszty, bo teraz najważniejsze jest zmniejszenie zależności gospodarki narodowej od Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników – mówi Stanisław Tkachenko, profesor państwa petersburskiego. Uniwersytet, ekspert Klubu Valdai. 0 akcji

Rzeczywistość procesów zachodzących w chińskiej gospodarce można ocenić albo na podstawie znaków pośrednich, albo krytycznej analizy obrazu, który celowo malują lokalni politycy i eksperci. Z tego właśnie obszaru pochodzi obecne zaostrzenie relacji między państwowymi regulatorami a największymi firmami technologicznymi w Chinach (m.in. ByteDance, Ant Group i DiDi Group). Decyzje podejmowane są przez władze w tajemnicy, przekazywane adresatom i opinii publicznej w minimalnych ilościach i natychmiast przyjmowane do realizacji przez struktury biznesowe. Potem przychodzi okres oczekiwania – albo nowe ograniczenia, albo anulowanie starych. To jest specyfika współczesnych socjalistycznych Chin rynkowych. To ona sprawia, że ​​praca krajowego i zagranicznego biznesu w tym kraju jest pełna stresu i często irracjonalnej symboliki w działaniach i przemówieniach partii.

Technologie polityczne

Rozwój technologiczny Chin odbywa się zgodnie ze średnioterminowymi programami planistycznymi, które są zatwierdzane na najwyższym szczeblu politycznym – zjazdy KPCh (KPCh) i posiedzenia plenarne jej Komitetu Centralnego. Arsenał narzędzi wsparcia dla wiodących firm IT obejmuje pożyczki uprzywilejowane, składanie zamówień rządowych i ewentualnie milczące wspieranie działań naruszających prawa własności intelektualnej firm zagranicznych. To powiedziawszy, nawet jeśli giganci technologiczni są własnością „komitetu związkowego” liczącego 180 000 członków (jak Huawei) lub są notowani w Hongkongu i Nowym Jorku, agencje rządowe zachowują nad nimi znaczną kontrolę.

„Ty biedni, bo nie są ambitni”: czego naucza Jack Ma w swoich przemówieniach motywacyjnych

Na przykładzie Stanów Zjednoczonych z czasów Donalda Trumpa chińscy przywódcy dostrzegli ogromne środki na wpływanie na umysły polityków przy użyciu najnowszych technologii. Teraz dla Pekinu kontrola nad narodowymi gigantami technologicznymi jest nie tylko zadaniem gospodarczym, ale także politycznym. W ramach XIV planu pięcioletniego (2021-2025) wdrażana jest w Chinach nowa koncepcja bezpieczeństwa ekonomicznego. A w czerwcu 2017 r. przyjęto bezprecedensową w światowej praktyce ustawę o wywiadzie narodowym. Zobowiązuje wszystkich chińskich obywateli i firmy do współpracy z instytucjami społeczności wywiadowczej w celu ochrony suwerenności i narodowych interesów państwa.

Poprzedni model rozwoju gospodarczego ChRL zorientowanego na eksport, który zapewnił jej triumfalny wzrost w latach 1980-2000, nie ma już znaczenia w kontekście wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Władze stymulują wewnętrzne źródła wzrostu, ale do czasu zmiany modelu najważniejsze dla państwa jest zapewnienie stabilności. Pekin poważnie obawia się, że giganci IT zaczną ingerować w politykę, podobnie jak ich konkurenci ze Stanów Zjednoczonych, którzy odegrali znaczącą rolę w przejęciu przez Partię Demokratyczną kontroli nad Białym Domem i Kongresem w listopadzie 2020 roku. Dedolaryzacja zagranicznych stosunków gospodarczych, chęć przekształcenia juana w światową walutę rezerwową oraz plany rozwoju cyfrowego juana wymagają również centralizacji zasobów i innowacyjnej polityki, która nie była wcześniej stosowana przez władze ChRL.

Uderz w mistrzów

Dlatego od drugiej połowy 2020 r. chińscy regulatorzy zaczęli aktywnie interweniować w sprawy wiodących krajowych firm technologicznych, które doprowadziło już do spadku ich kapitalizacji o prawie 1 bilion dolarów.

12 lipca wyszło na jaw, że ByteDance, właściciel TikTok, odłożył na czas nieokreślony plany wejścia na giełdę po „poufnej” komunikacji z przedstawicielami Ludowego Banku Chin. Wcześniej z podobnymi wyzwaniami zmierzyła się firma Jack Ma's Ant Group, która jest właścicielem największej chińskiej platformy płatności cyfrowych Alipay i obsługuje prawie miliard użytkowników w samych Chinach. W październiku 2020 r. władze zmusiły firmę do rezygnacji z największego IPO w historii świata, a także ukarały ją grzywną w wysokości 2,8 miliarda dolarów „za nielegalną działalność” – nie podając szczegółów. Organy regulacyjne zażądały od Ant Group „powrotu do korzeni” poprzez skupienie się na przetwarzaniu płatności zamiast bardziej opłacalnego pośrednictwa między klientami a bankami komercyjnymi w zakresie kredytów konsumenckich.

Wyjdź z offshore: czy inwestowanie jest niebezpieczne w chińskich IPO

A DiDi Group, główny chiński agregator taxi i car sharing, zaraz po IPO stał się obiektem krytyki ze strony regulatora, który zainicjował jej weryfikację, zawiesił rejestrację nowych użytkowników, a następnie zażądał usunięcia aplikacji firmy ze smartfonów użytkowników w Chinach.

< p>Wreszcie, od wiosny tego roku Chiński Urząd Antymonopolowy (Państwowa Administracja Regulacji Rynku Chińskiej Republiki Ludowej) koncentruje się na dziesiątkach firm zajmujących się przechowywaniem danych IT. Zleca się im przeprowadzanie przeglądów wewnętrznych i korygowanie praktyk biznesowych ograniczających konkurencję. A co najważniejsze – zaostrzyć zasady pracy z danymi osobowymi użytkowników, aby zapobiec ich wyciekowi za granicę.

Zerwanie więzi

W rzeczywistości, Pekin dąży tam, gdzie to możliwe, do zmniejszenia uzależnienia chińskiej gospodarki od Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. To, co się dzieje, stało się częścią procesu „decouplingu” – dywergencji dwóch największych gospodarek świata, o której mówią teraz eksperci.

Ważną rolę odgrywa tutaj problem sankcji. W 2014 roku Pekin zaczął uważnie monitorować wpływ amerykańskich sankcji na Rosję, więc kiedy w 2017 roku pierwsze zakrojone na szeroką skalę amerykańskie sankcje handlowe uderzyły w chińską gospodarkę, był na nie dobrze przygotowany. Już teraz widać, że Pekin jest gotowy proporcjonalnie i symetrycznie reagować na działania Waszyngtonu, a często uderzać przed nim.

Alibaba pod kontrolą: jak Chiny będą regulować gigantów fintech < /p>

Ważnym obszarem obrony stała się również ochrona danych osobowych. Pekin uważa, że ​​dostęp zagranicznych (przede wszystkim amerykańskich) firm do informacji o zachowaniach i zwyczajach chińskich użytkowników stwarza ryzyko polityczne – Stany Zjednoczone będą mogły lepiej zrozumieć wewnętrzne procesy polityczne w Chinach, przewidzieć konkretne działania władz wewnątrz kraju i za granicą. A presja na spółki, które przeprowadziły lub zamierzają przeprowadzić IPO, jest podyktowana chęcią zapobieżenia manipulacji notowaniami papierów wartościowych, co może destabilizować sytuację makroekonomiczną, zwłaszcza w warunkach dużego zadłużenia i rekordowej liczby upadłości przedsiębiorstw

Sankcje USA, które pozbawiły wiodące chińskie firmy możliwości zakupu lub produkcji chipów i innych komponentów do produktów IT na importowanym sprzęcie, pokazały, że stopień uzależnienia Pekinu od krajów zachodnich w dziedzinie wysokich technologii jest niedopuszczalny. Obawiając się pozostania w tyle za Stanami Zjednoczonymi w kluczowych obszarach (5G, sztuczna inteligencja, obliczenia kwantowe), Pekin domaga się, aby krajowe firmy technologiczne działały jako zespół. W rzeczywistości mówimy o środkach edukacyjnych mających na celu zmobilizowanie biznesu pod sztandarem władzy.

Wielka dwójka

Jak na razie Pekin nie spieszy się z zerwaniem więzi z amerykańską gospodarką, bo nawet po rozpoczęciu obecnego etapu wojny handlowej bilans handlu bilateralnego rozwija się dla niego z ogromną nadwyżką (w 2020 roku eksport Chin do Stany Zjednoczone wyniosły 451,8 mld USD, a import – tylko 134,9 mld USD) … Jednak rosnąca skala stosowania sankcji przez Waszyngton, a także groźba konfrontacji zbrojnej między dwoma krajami na Morzu Południowochińskim wymagają od Pekinu szczególnej ostrożności.

Chip strategiczny: dlaczego Joe Biden kontynuuje sprawę Donalda Trumpa

Jest oczywiste, że konflikt handlowy i rywalizacja technologiczna między dwoma krajami mają destabilizujący wpływ na rynki światowe. To Stany Zjednoczone i Chiny mogą stać się lokomotywą wyprowadzania światowej gospodarki z ostrego kryzysu wywołanego pandemią. Jednak wszelkie kroki, które demonstrują wzajemną wrogość między Waszyngtonem a Pekinem, zmniejszają prawdopodobieństwo takiego scenariusza. W 2009 roku Pekin odrzucił wezwanie prezydenta USA Baracka Obamy do stworzenia „Wielkiej Dwójki” (G2), aby wspólnie rozwiązać kluczowe problemy światowej gospodarki. Ale de facto taka „dwójka” już istnieje, jednak zamiast współpracy USA i Chiny balansują na krawędzi konfliktu.

Opinia redakcyjna może nie pokrywać się z punktem widzenia autora < /p>