Zepsuty kompas: dlaczego ekonomiści nie potrafią przewidzieć kryzysów

W następstwie pandemii ekonomiści będą musieli odbudować swoje modele prognostyczne. Zdaniem szefa SberCIB Investment Research Jarosława Lisovolika i ekonomisty SberCIB Investment Research Artema Vinogradova raczej nie staną się one jednak bardziej dokładne. Dlaczego ekonomiści nie potrafią formułować pesymistycznych prognoz? 0 akcji

​​„Polityk musi być w stanie przewidzieć, co stanie się jutro, w przyszłym tygodniu, w przyszłym miesiącu i przyszłym roku. A potem być w stanie wyjaśnić, dlaczego tak się nie stało ”- powiedział Winston Churchill. Ekonomiści prognostyczni potrzebują podobnych umiejętności.

Mniej lub bardziej poważną formę modelowania prognostycznego zaczęto nabierać w latach 1910-1930 w Stanach Zjednoczonych. Rozwój tego obszaru uniemożliwił jednak Wielki Kryzys – modele okazały się nieskuteczne w kontekście załamania gospodarki i dużej niepewności. Potem przyszła rewolucja keynesowska (keynesizm to ekonomiczna teoria kosztów całkowitych w gospodarce i ich wpływu na produkcję i inflację. – Forbes) i zaczęto regularnie publikować prognozy makroekonomiczne, najpierw w krajach skandynawskich, a do lat 60. – w prawie wszystkich gospodarkach rozwiniętych.

Różnica między prognozami a rzeczywistością staje się szczególnie widoczna w momentach wstrząsów i na etapie wychodzenia z nich. Dobrze pokazał to światowy kryzys 2008 roku i ponownie potwierdziły wydarzenia związane z pandemią. Według amerykańskich statystyk z ostatnich miesięcy widać wyraźnie, że ekonomiści bardzo mylą się z prognozami dotyczącymi zarówno rynku pracy, jak i inflacji. Podobne problemy dotyczą Rosji. W marcu większość ekonomistów nie była w stanie ocenić, jak Bank Rosji postrzega zagrożenie inflacją. Bloomberg przeprowadził wywiady z 41 ekspertami, ale tylko trzech spodziewało się, że Bank Centralny zacznie podnosić główną stawkę.

Testowanie dokładności: którym prognozom analityków można zaufać

Konserwatywny mózg

Kwestia racjonalności prognoz ekonomicznych od dawna jest przedmiotem zainteresowania środowiska naukowego. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii William Nordhaus w jednej ze swoich prac z końca lat 80. doszedł do wniosku, że ludzie nie są skłonni od razu uwzględniać w swoich prognozach ani złych, ani dobrych wiadomości, a ponadto przeceniać swoją wiedzę. „Ludzki mózg jest prawdopodobnie konserwatywny, dlatego staramy się trzymać starych, już znanych pomysłów, zamiast dostosowywać się do nowych” – napisał Nordhaus.

„Wszyscy makroekonomiści nie potrafią przewidywać recesji” – przyznał David Turner, szef prognozowania makroekonomicznego w Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Według samej organizacji OECD nie doceniła głębokości recesji w latach 2008-2009 i przeszacowała tempo ożywienia w okresie pokryzysowym. Skala błędów w latach 2007-2012 była mniej więcej taka sama jak podczas pierwszego kryzysu naftowego w latach 70. XX wieku. Prognozy dla otwartych gospodarek okazały się najbardziej niedokładne – globalizacja handlu i finansów zwiększa uzależnienie od nieprzewidywalnych szoków zewnętrznych. Ponadto ekonomiści często mylą się przy ocenie danych dla krajów o regulowanym rynku pracy i słabym systemie bankowym.

Gospodarki regularnie borykają się z recesją. Zarówno kraje rozwinięte, jak i rozwijające się znajdują się w tym stanie przez 10-12% czasu, jak dowiedział się MFW. Jej eksperci przeanalizowali sytuację w 63 krajach (29 rozwiniętych i 34 rozwijających się) w latach 1992-2014. W tym okresie rozważane kraje doświadczyły recesji 153 razy. Spośród nich ekonomiści byli w stanie przewidzieć tylko pięć.

Pandemia uczyniła rok 2020 rekordzistą pod względem prognoz szokowych, które się spełniły: jakie przewidywania analityków się spełniły

< p>Przyczyn błędów jest wiele: słaba jakość statystyk makro i opóźnienia w ich publikacji, nieprzydatność modeli ekonomicznych do prognozowania silnych odchyleń oraz trudne do przewidzenia czynniki zewnętrzne. Wnioski ponownie prowadzą do Nordhausu – ekonomiści muszą nauczyć się akceptować zarówno złe, jak i dobre wieści.

Kolejne pytanie, które martwi rynek: kto jest lepszy w prognozowaniu – ekonomiści państwowi czy „prywatni traderzy”? Eksperci MFW doszli do wniosku, że obie są równie słabe w prognozowaniu recesji.

Prognozy po obejrzeniu

Można przypuszczać, że każdy kryzys wzmacnia makroekonomistów i uczy budowania bardziej wrażliwych modeli. Na przykład po kryzysie z 2008 roku ekonomiści zaczęli zwracać większą uwagę na dynamikę aktywów finansowych i nieliniowość modeli. Ale jeśli spojrzymy na odchylenie prognoz MFW od rzeczywistych danych w latach 2008-2009 i teraz, stanie się oczywiste, że światowy kryzys finansowy niczego ekonomistów nie nauczył. Dla prognoz PKB USA z MFW odchylenie sięga prawie 6%, dla bezrobocia – ponad 4%. Mniej lub bardziej skuteczne jest przewidywanie tylko inflacji.

Z prognozami nie radzą sobie również eksperci z sektora prywatnego. Nawet po tym, jak kwietniowe dane o inflacji i rynku pracy mocno odbiegały od prognoz, ekonomiści nie byli w stanie dostroić swoich modeli. W maju konsensus Bloomberga zbliżył się do tego, że roczna dynamika cen wyniesie 4,7% i osiągnęła 5%. Podobnie jest z rynkiem pracy: 3 czerwca skupiono się na danych ADP o amerykańskim rynku pracy, według których w Stanach Zjednoczonych powstało 978 tys. nowych miejsc pracy – prawie 50% więcej niż oczekiwano (650 tys.). /p> < p> Zagadka walutowa: na co inwestorzy powinni postawić w 2021

Statystyki zaczęły wykazywać znaczące i trudne do przewidzenia wahania podczas pandemii. Na przykład Bank Rezerwy Federalnej (FRB) w San Francisco niedawno zidentyfikował załamanie wskaźników rynku pracy w USA. Jednym z kluczowych wskaźników, na które Fed zwraca uwagę przy ustalaniu polityki pieniężnej, jest stopa bezrobocia. Ponadto stan rynku pracy mierzony jest wieloma innymi wskaźnikami, od liczby nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (wstępne wnioski) do liczby godzin przepracowanych przez Amerykanów w tygodniu (zagregowane godziny tygodniowe). Bank Rezerwy Federalnej w San Francisco zauważył, że przed pandemią wskaźniki te szły w jednym kierunku, a po kryzysie koronawirusowym zaczęły psuć się (łącznie przeanalizowano 26 wskaźników). Główna wielkość – stopa bezrobocia – nie odzwierciedla rzeczywistej sytuacji na rynku pracy, w rzeczywistości sytuacja jest znacznie gorsza.

Ożywienie firm w sektorach może być nierównomierne, zmieniły się zachowania konsumentów – wielu poszło do sieci, rynek pracy jest zdeformowany przez odpływ migrantów i tych, którzy przestali szukać pracy dzięki pieniądzom „helikopterowym”. Na przykład w amerykańskich restauracjach, gdzie dużą część kelnerów stanowią muzycy, pisarze i artyści, którzy chcą zarobić dodatkowe pieniądze. Po otrzymaniu wsparcia ze strony państwa mogą sobie pozwolić na pozostanie bez pracy przez jakiś czas.

Od lutego 2020 r. siła robocza w Stanach Zjednoczonych zmniejszyła się o 3,4 mln osób. Jeśli dodasz je do stopy bezrobocia, która obecnie wynosi 6,1%, otrzymasz 8,1%. Gdzie są osoby, które straciły pracę, jeśli nie są zarejestrowane jako bezrobotne? Covid i ponure perspektywy zmusiły wielu do rezygnacji z poszukiwania pracy.

Pętla czasu

Ekonomiści będą musieli ponownie przemyśleć swoje modele. Ale czy staną się dokładniejsze i pozwolą przewidzieć nowy upadek? Mało prawdopodobne. Z jednej strony stale pojawiają się nowe źródła danych do prognoz i bardziej złożone metody ich przetwarzania – Big Data, sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe. Ekonomiści stają się coraz bardziej doświadczeni i wykształceni. Jednocześnie pojawiają się jednak nowe źródła niepewności. Na przykład podczas kryzysu koronawirusowego nikt nie był w stanie przewidzieć, jakie ograniczenia nałożą poszczególne kraje w odpowiedzi na rozprzestrzenianie się infekcji i jak silnie władze wesprą gospodarkę. W rezultacie tempo ożywienia w wielu krajach rozwiniętych w 2021 r. przewyższa prognozy w 2021 r.

Możliwości prognozowania w krajach rozwijających się są często ograniczone ze względu na słabą jakość danych i modeli do prognozowania. Ten niedobór będzie stopniowo eliminowany, ale jednocześnie wzrośnie rozpiętość wskaźników.

Chociaż istnieją wskaźniki wyprzedzające wskazujące na początek recesji, często okazują się one zawodne. Zmienia się charakter każdego nowego kryzysu. Jeśli w latach 2008-2009 był to szok finansowy, który powstał z powodu niewystarczającej regulacji, to kryzysu z ubiegłego roku nie mógł powstrzymać żaden regulator. Nie warto mieć nadziei, że kolejny kryzys będzie choć trochę bardziej przewidywalny.

Opinia redakcyjna może nie pokrywać się z opinią autora


Posted

in

by

Tags: