Wyjście przez offshore: czy inwestowanie w chińskie IPO jest niebezpieczne?

Największe chińskie firmy – Weibo, Tencent, Alibaba – z powodzeniem weszły na amerykańską giełdę, wykorzystując luki w ustawodawstwie swojego kraju. Teraz chińskie władze chcą zmienić zasady dla lokalnych firm na IPO. Zaczęli recenzować usługę rezerwacji taksówek DiDi, która niedawno upubliczniła się w Stanach Zjednoczonych i zmusiła największą w kraju platformę audio, Ximalaya, do porzucenia pomysłu wystawiania poza ChRL. Jakie zagrożenia stoją przed inwestorami w chińskie firmy? 0 udostępnień

Chińskie władze nie chcą już, aby lokalne firmy przeprowadzały IPO na zagranicznych giełdach. Największa chińska platforma podcastowa Ximalaya już porzuciła plany notowania swoich akcji w USA i wybrała zamiast tego giełdę w Hongkongu. A udziały w usłudze zamawiania taksówek DiDi spadły o 11% natychmiast po udanym wejściu na giełdę nowojorską (NYSE) z powodu żądań chińskiego regulatora, aby usunąć jego aplikację ze sklepów. Czy inwestowanie w IPO chińskich firm jest niebezpieczne?

Ostatnia oferta publiczna

Usługa zamawiania taksówek DiDi stała się jedną z ostatnich chińskich firm, które notują poza ChRL. DiDi, które od kilku lat przygotowuje się do IPO, zadebiutowało na NYSE 30 czerwca 2021 r. i pozyskało 4,4 mld dolarów.Spółka sprzedała 317 mln akcji po 14 dolarów, górnej granicy ogłoszonego przedziału cenowego. Tym samym w ramach IPO inwestorzy wycenili spółkę na 67 miliardów dolarów, a biorąc pod uwagę konwersję obligacji i realizację opcji, wartość rynkowa DiDi może przekroczyć 70 miliardów dolarów, napisał The Wall Street Journal, powołując się na źródła. Według Bloomberga jest to druga co do wielkości oferta publiczna chińskiej firmy w Stanach Zjednoczonych po Alibabie, która pozyskała 25 miliardów dolarów w IPO w 2014 roku.

Jednak już dwa dni po udanym notowaniu akcje DiDi spadły o prawie 11%. Chiński regulator Internetu – Urząd Cyberprzestrzeni – rozpoczął sprawdzanie firmy i zakazał nowym użytkownikom rejestracji w serwisie w tym czasie. Celem audytu jest ochrona bezpieczeństwa narodowego, powiedział regulator. 5 lipca regulator internetowy zażądał usunięcia aplikacji DiDi ze wszystkich sklepów działających w Stanach Zjednoczonych. Dochodzenie zostało wywołane „poważnym naruszeniem przez firmę przepisów dotyczących gromadzenia i wykorzystywania danych osobowych” – powiedział Urząd.

„Nasze pokolenie jest najszczęśliwsze”: co Jack Ma pożegnał z pracownikami Alibaba

6 lipca USA spadły o 25% – udział cena wynosiła 11,97 USD, a w dniu notowania jej wartość osiągnęła 16,65 USD za akcję.

Bloomberg poinformował 7 lipca, powołując się na źródła, że ​​chińskie władze planują zmienić zasady dotyczące lokalnych spółek na IPO za granicą. Praktycznie każda większa chińska firma internetowa włączyła swoją strukturę offshore – często na Kajmanach. Umożliwiło to ominięcie barier stawianych przez chińskiego regulatora i przyciągnięcie pieniędzy od zagranicznych inwestorów jeszcze przed IPO. Jeśli władze wprowadzą nowe przepisy, chińskie firmy nie będą mogły wejść na giełdę w Stanach Zjednoczonych lub Hongkongu bez zgody Pekinu.

W następstwie tych wiadomości, najpopularniejsza chińska aplikacja fitness, LinkDoc Technology, w ostatniej chwili zrezygnowała z planów pierwszej oferty publicznej na amerykańskim Nasdaq, pomimo już zamkniętego portfela zamówień. LinkDoc złożył wniosek o IPO w czerwcu, firma planowała sprzedać 10,8 mln akcji podczas IPO po cenach od 17,50 do 19,50 USD za akcję. LinkDoc Technology jest pierwszą chińską firmą, która odłożyła IPO z powodu chińskiego regulatora, pisze Reuters.

„Kochaj rząd, ale nie wychodź za niego”: dlaczego Jack Ma inspiruje przedsiębiorców i denerwuje polityków… W maju 2021 r. Reuters poinformował, że chińskie władze nalegały, aby Ximalaya przeprowadziła IPO nie w Stanach Zjednoczonych, ale w Hongkongu. Pekin jest zaniepokojony faktem, że amerykański organ regulacyjny będzie miał dostęp do dużej liczby dokumentów audytowych chińskiej firmy, które zawierają dane użytkowników i inne, napisała agencja.

Według firmy analitycznej Refinitiv, w 2021 r. na giełdach amerykańskich pojawiły się 34 chińskie firmy, w tym DiDi. Zebrali rekordowe 12,5 miliarda dolarów w funduszach.Reuters pisze, że osiem chińskich firm złożyło w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) wnioski o IPO do końca 2021 r. – na przykład platformę, na której można zamówić sprzątanie Daojia Ltd i hotel sieci Atour Lifestyle Holdings.

Ryzyko inwestora

„Inwestowaliśmy w chińskie firmy, które handlowały na Nasdaq w 2020 i 2021 roku”, powiedział Forbes Jewgienij Szylenkow, zastępca dyrektora generalnego ds. aktywnych operacji w Veles Capital. Według niego, wśród tych firm były te, które były dobrze sytuowane pod względem zysku i podobnie jak firmy amerykańskie notowały na plusie. Jednak presja regulatora na chińskie firmy z siedzibą w Stanach Zjednoczonych istnieje, zgadza się Shilenkov.

Chiny mają swoje własne zakłady, a władze są zdania, że ​​powinna tam znajdować się lokalna firma, która prowadzi interesy w ich kraju – powiedział. W sferze IT toczy się pewna wojna technologii, relacje między Stanami Zjednoczonymi a Chinami są napięte, Szylenkow kontynuuje: „Władze chińskie uważają, że firmy bogacą się na Chińczykach, produkując sprzęt w kraju i sprzedając go za granicą”.

Chińska oferta publiczna z pewnością niesie ze sobą większe ryzyko niż amerykańska, europejska czy nawet rosyjska – mówi Nikita Jemelyanov, dyrektor departamentu ds. pracy z akcjami Sistema Capital. Zwraca uwagę na trzy powody: niski poziom ujawniania informacji wśród chińskich firm, specyfika samych firm oraz ryzyko regulacyjne.

Moda na IPO: gdzie prywatni inwestorzy mogą się spalić

Chińskie firmy, które wchodzą na giełdę, prawie zawsze koncentrują się na rynku krajowym i innych rynkach wschodzących, powiedział Jemelyanov. Nie ma zbyt wielu danych do oceny perspektyw takich rynków w porównaniu z krajami rozwiniętymi (tempo wzrostu, konkurencja, cechy legislacyjne), narzeka. To komplikuje proces wyceny według wartości godziwej, wyjaśnia Jemelyanov.

Ponadto chińskie władze bardzo boleśnie dzielą kontrolę z zagranicznymi inwestorami w największych firmach – dodaje. „Wydaje się, że mówią:„ Od lat chroniliśmy rynek krajowy przed globalnymi graczami i daliśmy ci możliwość rozwoju bez konkurentów, a nie po to, żebyś był sprzedawany w ten sposób zagranicznym inwestorom ”- mówi analityk. Według niego chińskie władze nie martwią się spadkiem akcji spółek: „Cierpią na tym zagraniczni (głównie amerykańscy) inwestorzy, założyciele firm, same firmy, ale zwykli Chińczycy tego nie zauważają”.

IPO o sumie zerowej: kto płaci za wakacje dochodowe na rynku IPO

Najczęściej zagraniczni inwestorzy nie kupują akcji samych chińskich spółek, ale amerykańskie kwity depozytowe (ADR) w tzw. Variable Interest Entities – wyjaśnia partner Capital Lab Jewgienij Szatow. Ryzyko polega na tym, że inwestor w rzeczywistości nie jest właścicielem praw do żadnego z aktywów firmy – mówi ekspert.

Na przykład Alibaba wykorzystuje strukturę VIE, aby umożliwić obcokrajowcom kupowanie akcji VIE w Alibaba na NYSE. Akcjonariusze spółki, poprzez amerykańskie akcje depozytowe, posiadają udziały w Alibaba Group Holding Limited, zarejestrowanej na morzu na Kajmanach. Ta firma ma umowę dochodową od macierzystej Alibaba. Ale akcjonariusze nie mają udziałów w aktywach Alibaba, zarejestrowanej w Chinach, mówi Shilenkov.

W przypadku wystąpienia siły wyższej (na przykład wojny sankcyjnej między Stanami Zjednoczonymi a Chinami) , inwestor w ADR może nagle stać się właścicielem firmy przykrywki – ostrzega partner Capital Lab. Dodaje, że to ryzyko dotyczy wszystkich firm z krajów rozwijających się. Z reguły takie kraje mają raczej słabe sądy, zauważa Szatow: „Nie są w stanie ochronić inwestorów zagranicznych przed arbitralnością władz lub lokalnych graczy z powiązaniami”.


Posted

in

by

Tags: