Asya Dolina – dziennikarka, prozaiczka, blogerka – w wieku 32 lat przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie niemal przypadkowo znalazła pomoc w przezwyciężeniu traumy psychicznej. Z notatek o mieście i refleksji na temat miłości, przemocy, macierzyństwa i dzieciństwa powstała jej książka „Miał dla mnie Nowy Jork”, opublikowana przez redakcję Eleny Shubiny. Forbes Woman publikuje fragment o odejściu 0 akcji
Jak wyjść?
Jak wyjść ze związku, który przerodził się w agresywny?
Na pewno nie jednym nagłym ruchem.
I nie jest to ładny gest.
Ani spektakularny akt filmowy z uderzeniem w twarz w końcowej scenie.
To wcale nie będzie wyglądało na jasny epizod, który może podzielić się z dziewczyną przy filiżance cappuccino.
Mój Nowy Jork, spektakularna opowieść o decydującym ruchu z jedną pustą walizką… To fasada, za którą kryją się lata najtrudniejszej walki i męcząca, bolesna i potężna praca umysłowa.
Był taki moment, kiedy proces psychoterapii stał się dla mnie tak poważny, że jego znaczenie przeważało nad innymi celami – karierą, ambicją, a nawet poszukiwaniem prawdziwej miłości, stało się dla mnie sprawą życia.
Tak było ważne dla mnie, aby poradzić sobie z samym sobą. Jak długo to rozgryzłem?
Tak, bardzo… A ostatnie dwa lata były szczególnie rozpaczliwe.
Ponieważ już zrozumiałem, co się dzieje.
A mimo to nie mogłem się uwolnić.
Dlaczego ona nie odchodzi?
Kiedy staje się oczywiste, że związek jest wyczerpany i jutro raczej nie będzie wspaniały?
Możesz teraz wygooglować wiele artykułów na ten temat…
Kiedyś miałem do czynienia z prawie całkowitą próżnią informacyjną. Sam szukałem informacji…
Nasza kultura zmusza nas do zrobienia wszystkiego, aby uratować rodzinę. Nie uczy odchodzić
Nie mogłam odejść, choć z głową zdawałam sobie sprawę, że nic dobrego z tego nie wyniknie, ponieważ główna trauma w związku miała miejsce na samym początku, w wieku dwudziestu trzech lat zostałam rzucona na Dynamo w czwartym miesiącu ciąży , tej rany nie można zagoić ani przekroczyć, kontynuując związek.
Kilka lat zajęło mi uświadomienie sobie tego: są kontuzje, których nie da się przezwyciężyć. Nasza kultura nakazuje przebaczać, być hojnym, znosić ofiary z godnością i skromnością, a nie chełpić się cierpieniem. Nasza kultura zmusza nas do robienia wszystkiego, aby zachować naszą rodzinę.
Nie uczy odchodzić. Nie uczy, jak rozpoznawać nadużycia. Nie uczy interpretować siebie jako niezależnej osoby. Nie uczy kobiety szacunku i zrozumienia siebie.
Jak rozpoznać?
Nic. W końcu partner, który w rezultacie wybierze nadużycie, na początku będzie również miły, towarzyski, uważny. Gwałtowni ludzie ukrywają swoje ciemne strony, są społecznymi kameleonami.
Są naostrzone, żeby się podobały, żeby były zapamiętane, żeby pozostawić na sobie dobre wrażenie, ważne, żeby zadowolić nawet mało znanych ludzi, żeby rzucić ostrym haczykiem prosto w delikatną błonę śluzową czyjejś duszy.
Jest tylko jedna rzecz, której możesz się nauczyć – rozpoznawać niepokojące sygnały we własnej percepcji. Słuchaj siebie jeszcze uważniej.
Jak się wylogować?
Kontynuowałem psychoterapię nawet po wyjeździe z Moskwy.
Mniej więcej rok po odejściu i zerwaniu więzi z poprzednim życiem czekałem na ten moment: mój psychoterapeuta powiedział bardzo ważne zdanie.
Powiedziała, że miniony rok był decydujący w dynamice psychicznej, a z terenu pola wojskowego, jak to ujęła, ze szpitala przeniosłem się do sanatorium.
To znaczy wydostałem się z stan ostrej traumy, a psychoterapia stała się dla mnie praktyką wspomagającą. Praktyka, która utrzymuje ogólnie zdrowy stan.
A nie słoma, która czerpie, mówiąc w przenośni, z innego świata, którym tak naprawdę jest dla mnie od dawna. Psychoterapia niejednokrotnie stawała się dla mnie jedynym terytorium, na którym byłam akceptowana i chroniona. A teraz mogę znaleźć takie wsparcie w moim prawdziwym życiu.
Nigdy nie zatrzymuj tego doświadczenia dla siebie. Mów, dziel się, szukaj ludzi o podobnych poglądach, proś o empatię.
Mój D. wydaje się doceniać moje słowa, moje teksty. Stał się moim wsparciem w tym najtrudniejszym okresie. Nie udaję, że jestem z nim nikim.
Jestem tą, która przeszła przez swoje próby, ale zachowała w swojej duszy łobuza, do którego w rzeczywistości wyciągnął ręce.
Dlaczego nie strasznie pisać?
Obawiam się i wstydzę, gdy opowiadam o czymś, o czym zwykle milczy.
Pierwszy raz po każdym poście odczuwałem ból. Trochę marzyłem o otwartej rozmowie o moich uczuciach, ale każdy krok jest jak dźgnięcie nożem. Cały płonąłem ze wstydu, odwiesiłem pocztę i nie spałem przez pół nocy, wyjąłem go, odłożyłem ponownie.
Uzdrawiający efekt tego, że wypowiadasz swoją historię na głos, okazał się być silniejszym. Pracuje dla mnie. To działa. Jak włączyć światło w pokoju, który straszy Cię w ciemności zarażonymi potworami.
Napisz, powiedz. O tym, co mnie przerażało we własnej biografii. O faktach, które chcesz wymazać. O niewierności. O gaslightingu. O kręgach przemocy. O pokazach cukru i ich mylącej narkotycznej naturze. O perwersyjnych manipulacjach. O terapii, raz za razem.
I z każdym tekstem rozumiem i odpuszczam doświadczenie, którego doświadczyłem. To był mój sposób na zrzucenie ciężaru przeszłości. Przybyłem do Nowego Jorku trzęsąc się z wyczerpania nerwowego jak przestraszona koza, a teraz czuję się wojownikiem światła. Stałem się nawet silniejszy fizycznie. A moje mięśnie są prawie żelazne dzięki jodze.
Zbyt mocno motywowała mnie perspektywa znalezienia w końcu życia pełnego radości. Nie bądź już smutny i wredny, nie traum, bądź zabawniejszy, bardziej zaradny, spokojniejszy. Uświadom sobie, wypal i odpuść.
Każdy mój tekst o bólu jest balonem wypuszczonym w niebo.
Nigdy nie ukrywaj swoich zmartwień. Mów, dziel się, szukaj podobnie myślących ludzi, proś o empatię.
Świat jest nie tylko zły, ale także pełen wsparcia, pomocy, jest w nim wiele skarbów.