Shirley Chisholm była pierwszą czarnoskórą kobietą, która ogłosiła zamiar kandydowania na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przegrała prawybory, ale osiągnęła swój cel: wstrząsnęła systemem politycznym, jak obiecywała w swoim programie wyborczym. Kobieta z magazynu Forbes opowiada swoją historię 0 udostępnień
Lovely Little Star
pShirley Anita Saint Hill urodziła się na Brooklynie 30 listopada 1924 roku. Najstarsza z czterech córek, jej rodzice byli imigrantami: jej ojciec, robotnik fabryczny Charles Saint Hill z Gujany, a matka, szwaczka Ruby Seal Saint Hill z Barbadosu. „Pochodziła z jednej z najbiedniejszych społeczności Nowego Jorku. Jej rodzice przeszli przez kryzys ekonomiczny (mowa o Wielkim Kryzysie. – Kobieta Forbesa) i spotkali się z dyskryminacją, ale ona miała niesamowitą inteligencję, jest to uznany fakt” – wyjaśniła Julie Gallagher, autorka książki książka “Czarne kobiety i polityka w Nowym Jorku”.
Oprócz inteligencji, rodzina wcześnie zauważyła silną i nieustępliwą postać Shirley. Polityk wspominał później: „Mama mówi, że jestem buntownikiem, odkąd skończyłem dwa lata. Biję starsze dzieci, aby mnie słuchały.”
W 1942 roku Shirley ukończyła Brooklyn Girls' High School i wstąpiła do Brooklyn College, aby studiować socjologię. Studiowała doskonale. Nauczyciele dostrzegli w niej talent i zaproponowali myślenie o karierze politycznej. Shirley została zatrzymana przez podwójną dyskryminację, której doznała jako Afroamerykanka i kobieta. Być może dlatego nie od razu doszła do wniosku, że polityka jest tak naprawdę jej powołaniem.
Po ukończeniu college'u w 1946 roku, podczas studiów na Columbia University, znalazła pracę jako nauczycielka w przedszkolu. Trzy lata po ukończeniu studiów poślubiła prywatnego detektywa Konrada K. Chisholma i przyjęła jego nazwisko. Konrad wspierał żonę w jej karierze i spełnieniu. Chisholm czuł się „wyższy”, gdy był obok swojej „uroczej małej gwiazdy”. Razem zaczęli uczestniczyć w życiu publicznym na szczeblu miejskim.
Równolegle Shirley budowała karierę na polu edukacji. W 1954 roku została dyrektorką Centrum Dziecięcego Hamilton-Madison, a później doradzała nowojorskiemu Biuru Ochrony Dziecka. W 1956 uzyskała tytuł magistra w zakresie edukacji elementarnej na Uniwersytecie Columbia.
Ale polityka coraz bardziej ją pociągała. W 1964 roku Chisholm został przedstawicielem hrabstwa Brooklyn w Zgromadzeniu Stanu Nowy Jork. W ten sposób rozpoczęła się jej kariera polityczna.
„Stało się historyczne wydarzenie”: kim jest Kamala Harris, która zostanie pierwszą kobietą wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych
Być dobrym żołnierzem
W 1968 Shirley zdecydowała się kandydować do Kongresu USA z 12. okręgu wyborczego, do którego należał Brooklyn. Wcześniej żadna Afroamerykanka nie została kongresmenem. Sytuację Chisholm komplikował fakt, że jej przeciwnik, działacz na rzecz praw człowieka i bojownik o równość rasową, James Farmer, był już dobrze znany w Stanach Zjednoczonych i cieszył się poparciem wpływowych polityków, w szczególności ówczesnego gubernatora Nowego Jorku, Nelsona Rockefellera. A co najważniejsze, był mężczyzną. „Kiedy weszłam na arenę polityczną, jako kobieta spotkałam się z dużo większą dyskryminacją niż jako czarna” – wspomina Chisholm. Niektórzy dziennikarze zajmujący się kampanią nie wymieniali nazwiska Shirley i nazywali ją po prostu „kobietą”. Wydawało się, że wszystko jest przeciwko niej, ale Chisholm był zdeterminowany, by wygrać.
Prowadziła energiczną kampanię i miała dobre wyczucie swoich okręgów wyborczych. Na przykład z hiszpańskojęzycznymi mieszkańcami Brooklynu komunikowała się po hiszpańsku. Aby zwrócić uwagę na swoją kampanię, prowadziła samochód z głośnikiem, dosłownie występując na ulicach, gdzie każdy mógł jej posłuchać.
Wśród jej wsparcia były Afroamerykanki, których głosu zwykle nie słyszano. Shirley z kolei opowiadała się za równymi prawami mężczyzn i kobiet. I w końcu wygrała. „Lubię wierzyć, że moje zwycięstwo jest symbolem nadziei dla wielu z nas – tych, którzy nigdy nie marzyli lub nigdy nie wierzyli, że mamy okazję wejść [do polityki]” – powiedziała podczas swojego przemówienia.
Radosne wydarzenie zostało przyćmione faktem, że Chisholm został wysłany do komisji rolnictwa. Pracując tam, Shirley nie mogła poradzić sobie z problemami swojej dzielnicy, dlatego potraktowała to spotkanie jako zniewagę: „Najwyraźniej wszystko, co wiedzą o Brooklynie w Waszyngtonie, to drzewo, które kiedyś tam rosło” – powiedziała sarkastycznie (odnosząc się do 1945 r. film Drzewo rośnie na Brooklynie). Kiedy poproszono ją o przeniesienie do innego komitetu, powiedziano Shirley, aby „była dobrym żołnierzem” i akceptowała rzeczy takimi, jakie są, ale Chisholm nadal nalegał na swoje stanowisko i zapewnił sobie nominację do Komitetu ds. Edukacji i Zatrudnienia.
< p> Równość polityczna: jak kobiety zajmowały czołowe stanowiska w administracji Joe Bidena
Amerykańska kandydatka ludowa
25 stycznia 1972 Shirley ogłosiła, że zamierza ponownie startować w wyborach. Tym razem Chisholm zamierzał kandydować do Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych. Shirley oskarżyła administrację urzędującego prezydenta Nixona o „obrzydliwą grę polegającą na podziałach politycznych, polegającą na zestawieniu młodych i starych, Północy i Południa, czerni i bieli” i obiecała „wstrząsnąć systemem”, jeśli wygra. Została więc pierwszą kobietą w Stanach Zjednoczonych, która poważnie postanowiła rozpocząć walkę o prezydenturę.
Wydawało się to ważnym krokiem w rozwoju amerykańskiego feminizmu, ale Shirley czasami czuła się pozbawiona odpowiedniego wsparcia innych feministek. Poglądy białych i czarnych aktywistek w sprawach kobiet różniły się. „Zrozumiałe jest, dlaczego większość czarnych kobiet nie jest zainteresowana pikietowaniem baru koktajlowego, który historycznie odmawiał otwierania swoich drzwi dwie godziny dziennie, kiedy mężczyźni, którzy właśnie wrócili z Wall Street, gromadzą się w jednej z sal” – powiedziała w 1974 roku. Chisholm . „To był problem dla białych kobiet z klasy średniej”.
Brakowało jej również wsparcia Afroamerykanów: mężczyźni nie byli zadowoleni z perspektywy objęcia funkcji prezydenta, niezależnie od jej koloru skóry i programu. Chisholm zauważył z goryczą: „Myślą, że próbuję odebrać im władzę. Czarny mężczyzna powinien zrobić krok do przodu, ale to nie znaczy, że czarna kobieta powinna się cofnąć ”.
„Nie jestem czarnym amerykańskim kandydatem, chociaż jestem z tego czarny i dumny” – powiedziała Shirley. – Nie jestem kandydatką do ruchu kobiecego, chociaż jestem kobietą i nie mniej dumna z tego. Nie jestem kandydatem na żadnego szefa politycznego. Stoję teraz tutaj bez poparcia wielu znanych polityków, celebrytów czy jakiegokolwiek innego wsparcia. Jestem kandydatem narodu amerykańskiego “
Poszedłem wygrać bez szans na wygraną
Dwa lata przed rozpoczęciem kampanii Shirley miało miejsce wydarzenie, które wstrząsnęło Stanami Zjednoczonymi. 4 kwietnia 1968 r. został zamordowany Martin Luther King, kaznodzieja i jeden z najwybitniejszych przywódców ruchu praw obywatelskich w Afryce. „Przez długi czas King wiedział, że jest prześladowany przez białą supremację i lokalne frakcje Ku Klux Klanu. Wiedział, że było wielu, którzy chcieli go usunąć. Wielu działaczy na rzecz praw obywatelskich zostało zabitych przez białych zwolenników supremacji, a on był najbardziej widoczny ”- mówi profesor Jonathan Reeder, który badał życie i śmierć Martina Luthera Kinga.
Każdy, kto wybrał walkę z ustalonym systemem, mógł umrzeć jak King. Shirley zdawała sobie sprawę z możliwego ryzyka, ale postanowiła uciekać pomimo niebezpieczeństwa. „Nikogo się nie bała” – wspominał Chisholm, jeden z koordynatorów kampanii prezydenckiej. – Jej hasło brzmiało „Buntowniczy i nieprzekupny”. Była naprawdę zbuntowana ”. Jednocześnie Shirley realistycznie podchodziła do swoich szans: według historyczki Anastasii Kerwood, Chisholm „poszła wygrać, ale wiedziała, że nie wygra” wyborów.
„Wiem, że pewnego dnia zostanę postrzelony”: jak Zarifa Gafari została burmistrzem konserwatywnej prowincji Afganistanu
W prawyborach Demokratów przeciwko Shirley było trzech białych mężczyzn. W końcu została zmuszona do odwrotu: po swojej stronie miała tylko 152 delegatów. Demokraci nominowali na prezydenta senatora George'a McGoverna, wspieranego przez 1729 delegatów.
Chisholm nigdy nie został prezydentem. Ale jej kampania nie pozostała niezauważona. Shirley pokazała, że każdy, bez względu na kolor skóry czy płeć, zasługuje na prezydenturę. To było jej zwycięstwo.
Kobieta, która odważyła się być sobą
Po zakończeniu kampanii prezydenckiej Chisholm nadal służyła w Kongresie i nadal odmawiała tolerowania tego, co uważała za niesprawiedliwe. W szczególności Chisholm skrytykował wojnę w Wietnamie i walczył o prawa reprodukcyjne kobiet. Zastanawiając się nad swoją karierą w Kongresie, Shirley powiedziała: „Fakt, że stałam się postacią narodową tylko dlatego, że byłam – po raz pierwszy od 192 lat – jednocześnie kongresmenem, czarnoskórym i kobietą, dowodzi, że nasze społeczeństwo nie jest ani sprawiedliwe, ani wolne”.
Shirley Chisholm była ponownie wybierana do Kongresu siedem razy. W 1982 roku przeszła na emeryturę, m.in. aby opiekować się swoim drugim mężem, Arthurem Hardwicke Jr., który uległ wypadkowi. Pomimo problemów rodzinnych Shirley nadal pracowała i była aktywna. W 1984 r. pomogła utworzyć Narodowy Kongres Polityczny Czarnych Kobiet, wykładała nauki polityczne w latach 1983-1987 i krótko służyła jako ambasador na Jamajce podczas pierwszej kadencji Billa Clintona.
Shirley Chisholm zmarła w styczniu 2005 roku 82 lata. lat, trzy lata przed pierwszym Afroamerykaninem Barack Obama został po raz pierwszy w historii prezydentem Stanów Zjednoczonych. W amerykańskich mediach Shirley bywa nazywana osobą, która przełamała bariery i dała nadzieję innym. Ona sama na krótko przed śmiercią powiedziała: „Chcę, aby historia zapamiętała mnie nie tylko jako pierwszą czarną kobietę wybraną do Kongresu, nie tylko jako pierwszą czarną kobietę kandydującą na prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale jako czarną kobietę, która mieszkała w XX wiek i odważyłem się być sobą.”