Yevgeny Kochman, założyciel i dyrektor generalny Imperial Yachts, wyjaśnia, skąd wziął się trend na statki ekspedycyjne, które mogą wytrzymać próbę rosyjskiej północy i jak superjachty stają się coraz bardziej ekologiczne z roku na rok. 0 akcji
- Byłeś w żeglarstwo od ponad 20 lat. Jak zmieniał się ten rynek i Twoi klienci na przestrzeni lat?
– Świat bardzo się zmienił przez te 20 lat, a wraz z nim nasz biznes. Po pierwsze klient stał się bardziej wymagający, wie dokładnie czego potrzebuje. Poziom usług rośnie, a co za tym idzie, liczba członków załogi na pokładzie. Jeśli porównasz jachty zbudowane 20 lat temu i nowoczesne jachty, zobaczysz zupełnie inną logistykę lokalu. Klienci wynajmują teraz duże powierzchnie jachtowe dla spa, siłowni, klubów plażowych, kuchni letnich i innych kabin. W ostatnich latach poziom hałasu i wibracji na jachtach znacznie się obniżył.
Poddane kwarantannie, ale nie zamknięte: jak podczas pandemii jachty stały się zarówno transportem, jak i mieszkaniem dla swoich właścicieli
– Kim są obecnie główni nabywcy jachtów?
Jeśli mówimy o jachtach o długości 100 m i więcej, to są to klienci z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, gdzie w ciągu tych samych 20 lat armatorów było znacznie więcej. Są też kupcami z Ameryki i Bliskiego Wschodu. Region azjatycki aktywnie się rozwija, są już transakcje na ponad 100 milionów dolarów, ale jak dotąd na rynku wtórnym. Z reguły najbardziej wymagający są klienci z Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, a także z Bliskiego Wschodu, zawsze chcą tego, co najlepsze za minimalną cenę. To bardzo postępowi, entuzjastyczni, powiedziałbym wręcz, wyjątkowi nabywcy, którzy w dość trudnych realiach w krótkim czasie potrafili zarobić fortunę, jeśli porównamy ich z Amerykanami czy Europejczykami. To wspaniali ludzie, którzy wyraźnie wiedzą, czego chcą.
– A czego chcą?
– Najważniejsze są parametry techniczne, które bezpośrednio wpływają na jakość życia na pokładzie, przede wszystkim brak wibracji i hałasu. Drugi to duża ilość domków dla osób towarzyszących i personelu, duże centrum fitness, klub plażowy i SPA. Trzecim ważnym punktem jest autonomia jachtu. Stumetrowy jacht może wypłynąć na sezon zimowy z europejskiej stoczni w listopadzie i bez wchodzenia do portów wrócić dopiero w maju. Również klienci jachtów powyżej 100 m chcą być mobilni, więc proszą o łódź z lądowiskiem dla helikopterów i duże przetargi.
„Różnorodność w zespołach jest ważna – inaczej nie przeżyjesz na pokładzie” : jak Rose Damen zarządza budową megajachtów
– Co sądzisz o trendzie na jachty ekspedycyjne, takie jak La Datcha Olega Tinkowa?
– Ludzie na pewno mają ochotę odwiedzić trudno dostępne miejsca, do których potrzebny jest statek ekspedycyjny o określonej klasie lodowej i stopniu autonomii. Takie wyjazdy pozostaną w pamięci na całe życie. Unikalnych miejsc Antarktydy, Dalekiego Wschodu i Morza Korteza nie można porównać z wybrzeżami Sardynii. Jest więc trend, ale wciąż jest to konkretna historia. Oleg Tinkov to osoba bardzo zainteresowana życiem. Jest kreatywny, szalenie utalentowany i absolutnie genialny. To połączenie Elona Muska z Jeffem Bezosem. Tinkov chce poznać świat i zdobyć niepowtarzalne emocje, nie interesują go Malediwy, pociąga go północ i inne ekstremalne miejsca. Niewiele jest takich klientów, którzy mają duże doświadczenie i obserwację. Ale zawsze chcą czegoś nowego. Statki ekspedycyjne świetnie nadają się do tych celów.
– Czy masz prośbę o podobne jachty?
– Obecnie pracujemy nad stworzeniem 120-metrowej jednostki lodowej „Ark 5”, która pozwoli nawet bez asysty lodołamacza przepłynąć Północną Drogę Morską w określonych porach roku i wytrzymać dotkliwe upały. Ponieważ wszystkie klimatyzatory i systemy chłodzenia są powiązane z temperaturą wody. Na przykład, gdy temperatura wody wynosi 0 stopni lub powyżej 30, potrzebujesz specjalistycznego sprzętu. A jest to projekt, który nie tylko skupia się na północnej pogodzie, ale jest wszechstronną jednostką. Na pokładzie będzie duży śmigłowiec, łódź podwodna, specjalistyczne przetargi.
– Jakie innowacje w branży jachtowej są teraz Pana zdaniem najważniejsze?
< p>– Przede wszystkim systemy napędowe statków. Odchodzą klasyczne rozwiązania diesla, pojawiają się diesle-elektryki, hybrydy i systemy wodorowe. Spodziewamy się w najbliższych latach jakiejś rewolucji, zupełnie nowego, rewolucyjnego podejścia do silników. Z drugiej – same mostki nawigacyjne, które pozwalają na zintegrowane rozwiązania z układem napędowym. Na rynku stoczniowym następuje obecnie fuzja przedsiębiorstw produkujących napędy z firmami nawigacyjnymi. Na trzecim miejscu są materiały, które są lżejsze i trwalsze. Po czwarte – pojawienie się na desce przeszkleń w dużych ilościach.
Na swój sposób: czy warto trzymać jacht w Rosji i gdzie go zacumować?
– Nowe silniki i materiały pokazują, że żeglarstwo staje się coraz bardziej przyjazne środowisku?
– Tak, ale należy pamiętać, że przemysł stoczniowy jest bardziej konserwatywną branżą niż motoryzacja. Jak dotąd, nawet w krajach postępowych, nie ma światowych zakazów użytkowania statków z instalacjami diesla. Oddzielne lokalizacje pojawiają się stopniowo,
gdzie nie można pływać na jachcie o określonym poziomie emisji. Na przykład takie miejsca są na norweskich fiordach i na Polinezji Francuskiej. Chorwacja obecnie aktywnie deklaruje, że w najbliższej przyszłości powstanie tam „zielona enklawa”. Wydaje mi się jednak, że do tej pory niewiele osób rozumie, jak zaprojektować absolutnie ekologiczny jacht, choć na pewno istnieje tendencja do ograniczania emisji i używania przyjaznych środowisku materiałów, na przykład lakieru, który nie szkodzi oceanowi i jego mieszkańcom. /p>
– Jeśli popyt na jachty ekspedycyjne będzie rósł, czy będzie więcej klientów pragnących podróżować po świecie?
– Jest taka praktyka. Na przykład, początkowo właściciel jachtu spędza lato całkowicie na Morzu Śródziemnym. Następnie, po jesiennych przygotowaniach, wyjeżdża na archipelag Karaibów. Dalej przez Kanał Panamski dociera już na Galapagos, do Ameryki Południowej. Następnie Brazylia i Wenezuela. Omija Alaskę. Za nim plasuje się Nowa Zelandia, Australia, Polinezja Francuska, po czym wznosi się do Indonezji, Malezji, Tajlandii i Malediwów. Kanał Sueski przechodzi i ponownie wpada do Morza Śródziemnego. Zajmie to od roku do półtora roku.
– Dokąd płyną duże jachty w Rosji?
– Mamy bardzo piękną północ. Wszystko od Petersburga po szczyt to Jezioro Ładoga, Onega, Morze Białe. Miejsca są szalone. Są porównywalne pod względem piękna do północy Finlandii i Norwegii, po prostu nie ma fiordów. Jest też Kamczatka i Czukotka, gdzie La Datcha spędzi lato. Należy jednak pamiętać, że jest to północ, co oznacza bardzo krótki sezon – od czerwca do sierpnia. Jednocześnie odległości są bardzo duże. Ale popyt na rosyjską północ jest znacznie wyższy niż na południe.