„Musisz być skupiony jak laser”: Julianne Moore o pracy ze Stephenem Kingiem

Serwis streamingowy Apple TV + uruchamia The Lizzie Story, napisany przez Stephena Kinga, z Julianne Moore, która pełni również funkcję producenta wykonawczego. W wywiadzie dla Forbes Woman Moore mówiła o tym, jak bliskie jej jest spojrzenie „króla horroru” na związki i jak produkcja zmieniła jej podejście do aktorstwa w wykonaniu Julianne Moore. Jej partnerami na planie byli Clive Owen (wraz z Moore'em zagrali w filmie Alfonso Cuaron Child of Man), Jennifer Jason Leigh (Nienawistna ósemka), Dane DeHaan (The Health Cure), Ron Sepas Jones (To my) i Joan Allen („Challenger”).

Producentem serialu był J.J. Abrams, a producentem wykonawczym była Julianne Moore. Scenariusz został napisany przez Stephena Kinga, adaptując na ekran jego prawdopodobnie najbardziej osobistą książkę.

Historia Lizzie to powieść napisana przez Stephena Kinga po tym, jak przeżył poważną chorobę i zastanawiał się, jak rozwinie się życie jego żony Tabithy po jego śmierci. Wpadł więc na pomysł na książkę o świecie pisania i relacji małżonków. W opowiadaniu główna bohaterka, Lizzie, opłakująca śmierć swojego męża, laureata nagrody Pulitzera Scotta Landona, pogrąża się w swojej pracy, próbując pomóc członkom rodziny i poradzić sobie z atakami fanów męża. Forbes Woman rozmawiała z Julianne Moore o tym, jak to jest grać rolę kobiety w żałobie, co dał jej producent i jak zmieniło się jej spojrzenie na aktorstwo.

    < li> Zmęczona kobieta, która trzyma wszystko: Kate Winslet w Meir of Easttown
  • “Dom ze sługą”: albo thriller, albo czarna komedia o lalce, która zamienia się w dziecko
  • “Powrót do naszych baranów”: czy warto obejrzeć serial o agentce FBI z tej historii Hannibala Lectera

– Co pociągało Cię jako aktorkę i producenta wykonawczego w filmie Lizzie's Story?

– Byłam pod wrażeniem, że to opowieść o związkach dorosłych, o długim i udanym małżeństwie, o intymności. Tak często widzimy w filmach zaloty, oszałamiające romantyczne czyny. Bohaterowie marzą o spotkaniu przyszłego partnera, marzą, że spędzą razem całe życie, spotkają się z tym czy tamtym, pobiorą się lub pobiorą, i to wszystko – koniec filmu. Ale ci z nas, którzy byli w długotrwałych związkach wiedzą, że tak naprawdę spotkanie z tą samą osobą i podjęcie decyzji o byciu razem to dopiero początek bardzo długiej, a czasem trudnej drogi. Ten aspekt książki mnie zafascynował.

Poza tym naprawdę kocham Stephena Kinga, uwielbiam jego umiejętność łączenia rzeczywistości, popkultury i elementów nadprzyrodzonych. Opowieść Lizzie ma również elementy nadprzyrodzone: w tej historii miłosnej uczucia są tak silne, że stworzyły własne światy. Bardzo mnie to przyciągnęło jako producenta wykonawczego.

Bycie producentem wykonawczym oznacza, że ​​jestem zaangażowany w pracę nad serialem, mogę zapraszać do pracy innych, więc myślę, że mam szczęście objąć to stanowisko. Naprawdę chciałem pracować z reżyserem Pablo Larrainem, powiedziałem: dlaczego go nie zaangażować? – i zgodził się nakręcić całą serię. Potem, jako producent wykonawczy, miałem szczęście przyciągnąć świetną obsadę i ekipę. Więc to było całkiem fantastyczne.

Jak to się stało z Pablo Larrainem? W końcu bardzo rzadko jeden reżyser kręci wszystkie odcinki serialu.

– Pablo Larraine był producentem mojego filmu „Gloria Bell”, mamy świetne relacje. Kiedy dowiedziałem się, że możliwa jest filmowa adaptacja Historii Lizzie, starałem się zaangażować Pabla w prace nad serialem. Oczywiście kręcenie wszystkich ośmiu odcinków nie jest łatwą prośbą, poza tym mieszka w Chile, a zdjęcia miały miejsce w Nowym Jorku. Ale naprawdę chciałem pracować z osobą, z którą miałem związek twórczy, i zrobiłem wszystko, aby przekonać Pabla do zgody.

Pablo jest niesamowity, jest niesamowicie uważny na szczegóły. Ma własną estetykę, bardzo rozwinięte poczucie piękna, wie dokładnie, jak coś powinno wyglądać w kadrze.

Wspierał nas wszystkich, pchał do zanurzenia się w jego postaciach, ale jednocześnie pomagał „ugruntować się”, aby grać jak najbardziej realistycznie. Spektakl ma nadprzyrodzony świat, ale ludzie żyją w nim z prawdziwymi uczuciami, prawdziwymi pragnieniami i prawdziwymi połączeniami. W swojej pracy bardzo polegałem na Pablo i jestem mu bardzo wdzięczny. Znasz to uczucie, kiedy codziennie z przyjemnością idziesz do pracy i nie możesz się nawet doczekać, kiedy przyjedziesz tam wcześniej? Więc i tutaj: chciałem jak najszybciej znaleźć się na planie, porozmawiać z Pablo, ponieważ jest on doskonałym partnerem i znakomitym reżyserem, prawdziwym artystą.

„To jest małżeństwo – reżyser i artysta: Lolita Milyavskaya o swojej pierwszej teatralnej roli i dyktacie na scenie

– Twoja bohaterka doświadcza tak wielu mrocznych uczuć – opłakuje swojego męża samotnie, przeżywa gorycz straty. Jak sobie z tym poradziłeś emocjonalnie?

– Wydarzenia z serii rozgrywają się od razu w czterech okresach. W jednym bohaterka rozpacza, w innym jej mąż żyje, a małżeństwo kwitnie, w trzecim dopiero się poznali, w czwartym są dziećmi. Serial kręciliśmy dość długo, pół roku. Gdybyśmy kręcili wszystkie sześć miesięcy tylko „smutne” momenty, to pewnie by mi się nie udało, ale tak nie było – moja bohaterka przeżywa nie jedną ludzką emocję, ale całą paletę. Czasami zapomniałem, nad którą częścią teraz pracujemy – nakręciliśmy tę „smutną” i od razu przeszliśmy do „szczęśliwej”, w której moja bohaterka wychodzi za mąż. W tym czasie wizażyści stali się moimi najlepszymi przyjaciółmi.

Myślę, że aktorzy czują smutek tylko wtedy, gdy czegoś im brakuje. Potem wracają do domu z kręcenia zmęczeni i zdenerwowani, bo nie pozostawiają poczucia, że ​​czegoś nie osiągnęli, że coś nie działa. Ale obok mnie było wielu utalentowanych ludzi, którzy wykonali niesamowitą robotę, więc wręcz przeciwnie, cały czas byłem szczęśliwy i zawsze gotowy na więcej.

Kadr z The Lizzie Story

– W ciągu ostatnich kilku lat produkowałeś coraz więcej. W jaki sposób ten zawodowy wybór pomógł ci rozwinąć się jako aktorka? Masz pewność siebie? A jaki następny krok planujesz?

– Myślę, że kiedy pracujesz nad projektem jako producent, masz wrażenie, że Twój głos ma znaczenie. Kiedy pracujesz tylko jako aktor, nie pozostawiasz poczucia, że ​​wiele decyzji dociera do ciebie po ich podjęciu. Oczywiście czasami ułatwia to pracę. Kiedy jesteś producentem, zostajesz odrzucony i boisz się tego. Krótko mówiąc, jest to kolejna sytuacja w życiu, w której możesz odnieść sukces lub ponieść porażkę. Ale dzięki tej pracy miałem okazję zbudować własną społeczność twórczą i zrobić to w celu sfilmowania projektu, który bardzo mnie zainspirował.

Są ludzie, z którymi znajdujemy wspólny język, są tacy, z którymi nie możemy tego zrobić. Lubię zmotywowanych ludzi, którzy mają własną wizję. Chciałbym pracować z tymi, którzy są otwarci na współpracę z kreatywnymi ludźmi.

– Jak zmieniała się Twoja opinia na temat aktorstwa?

– Nie miałam pojęcia, że ​​ta praca sprawi mi tyle przyjemności i że będzie trwała tak długo. Myślę, że teraz lubię grać jeszcze bardziej niż wtedy, gdy zaczynałem. Nie potrafię powiedzieć, co dokładnie się zmieniło, ale jak w przypadku każdego innego powołania, im więcej pracujesz, tym lepiej poznajesz istotę rzemiosła, pojawia się uczucie „Boże, w końcu się tego nauczyłem” (prawdopodobnie garncarze czują coś podobnego). Czasami zastanawiam się: „Jak to? Jak mogłem przegapić ten krok przez 20 lat? I dlaczego zrozumiałem to dopiero teraz?! ”

Im więcej doświadczenia, tym więcej umiejętności, tym bardziej elastyczny umysł. Im bardziej starasz się osiągnąć nowe osiągnięcia, tym bardziej się koncentrujesz. Tyle się dzieje na planie – wszystko jest w ciągłym ruchu, hałasie i zgiełku, zawsze obok ciebie są inni aktorzy. W tym momencie ważne jest, aby być bardzo skoncentrowanym, skupienie aktora powinno być jak laser, ponieważ nie ma czasu na zbieranie myśli, gdy tylko powiedzą: „Silnik!” – musimy działać szybko. Pamiętam, jak rozpraszało mnie wszystko na planie i jak trudno było się skoncentrować – ale to wszystko wiąże się z doświadczeniem.

Nasza praca związana jest z psychologią, naturą ludzkich zachowań, bardzo mnie to pociąga. Nadal dużo się uczę – zarówno jako zawodowiec, jak i jako osoba. Być może dlatego praca sprawia mi prawdziwą przyjemność.

  • “Przyjaciele” za milion: ile aktorzy zarobili na kultowym serialu i nowym odcinku
  • “Jesteśmy surowym północnym ludzie”: Yuri Kolokolnikov – o Nolan, Hook i Bad Rosjanie
  • Jak Frances McDormand z „pulchnego geeka” stała się jedną z głównych aktorek współczesnego Hollywood

< p> – Nie raz współpracowałeś z reżyserami z innych krajów. Jak myślisz, jak wygląda dzisiejsza sytuacja z różnorodnością w Hollywood?

– Ważne jest, aby zrozumieć, że branża, w której działamy – film i telewizja – jest globalna i konieczne jest ciągłe poszerzać horyzonty. Robimy filmy o ludziach i nie możemy robić ich z punktu widzenia zamkniętej społeczności, kręcić filmów tylko o jednej kulturze lub tylko o jednym kraju. Interesuje mnie wszechstronność ludzkich zachowań i wydaje mi się, że reżyserzy, z którymi pracowałem, mają podobne cele. To szalenie interesujące. Jestem wdzięczny przeznaczeniu, że mam taką możliwość, że istnieje ta międzynarodowa scena, na której wszyscy możemy się spotkać i wspólnie pracować.

Ważne jest, aby zastanowić się, co dzieje się w dzisiejszym świecie dzięki platformom streamingowym: każdy ma szeroki dostęp do filmów i seriali, dostęp, którego wcześniej nie mieliśmy. Wierzę, że wszystko, co może nas zjednoczyć, wszystko, co pomoże naszemu społeczeństwu stać się bardziej zróżnicowanym i bardziej otwartym na inne kultury, co uwolni nas od hierarchii w takiej czy innej formie, jest wspaniałe.


Posted

in

by

Tags: