Próba stworzenia futbolowej superligi wstrząsnęła światem sportu, ale zakończyła się niepowodzeniem. Jak Leonid Boguslavsky i Konstantin Grigorishin zdołali zrobić to, czego nie udało się najlepszym europejskim klubom piłkarskim? 0 akcji
Szef UEFA Alexander Čeferin w sobotę 17 kwietnia był bardzo zdenerwowany. Dowiedział się, że kilka czołowych europejskich klubów piłkarskich planuje stworzyć własną ligę, i zrobił wszystko, aby temu zapobiec. Pojawienie się nowego turnieju zagroziło Europejskiemu Związkowi Piłki Nożnej spadkiem kosztów praw telewizyjnych do meczów i odejściem niektórych sponsorów.
Utworzenie Super League ogłoszono w niedzielę 18 kwietnia, założycielami było 12 klubów – sześć angielskich (Arsenal, Chelsea, Liverpool, Manchester City, Manchester United, Tottenham), trzy hiszpańskie (Real Madryt, Barcelona, Atlético) oraz trzech Włochów (Milan, Inter i Juventus) oraz amerykański bank JPMorgan Chase obiecały przeznaczyć do 6 miliardów euro na stworzenie turnieju, ale projekt nie trwał długo. UEFA zagroziła, że usunie uczestników Super League z krajowych mistrzostw, brytyjski premier Boris Johnson i brytyjscy kibice sprzeciwili się nowemu turniejowi. 21 kwietnia Super Liga przestała istnieć.
Utworzenie Super Ligi wstrząsnęło światem sportu, ale europejskie kluby nie wymyśliły niczego nowego. Ligi komercyjne – z ograniczoną liczbą członków i pełną kontrolą nad przepływami finansowymi klubów – są powszechne w Stanach Zjednoczonych. Pierwsza liga pojawiła się w XIX wieku w baseballu, obecnie popularne są ligi futbolu amerykańskiego (NFL), hokeja (NHL) i koszykówki (NBA). Na początku lat 70. w tenisie pojawiły się dwa stowarzyszenia – męskie i żeńskie (ATF i WTA), mające na celu ochronę interesów sportowców. Ale to raczej wyjątek – w większości sportów wszystko prowadzą federacje międzynarodowe i krajowe, które z kolei są wspierane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl).
Dyskwalifikacja za falstart: dlaczego porażka Super League to zła wiadomość dla piłki nożnej
W 2016 roku miliarder Oleg Tinkov rozwiązał swoją drużynę kolarską Tinkoff iw rozmowie z Forbesem narzekał, że nigdy nie udało mu się przekształcić zespołu w pełnoprawny biznes. Jednym z powodów jest to, że główne wyścigi World Tour są prowadzone przez prywatne organizacje medialne ASO i RCS Sport. Otrzymują pieniądze ze sprzedaży praw telewizyjnych, ale nie dzielą się nimi z zespołami. Tinkov uważał, że sytuacja mogłaby zostać uratowana przez utworzenie ligi, która miałaby prawa do transmisji i dystrybucji pieniędzy między drużynami, ale jego zdaniem ASO i RCS Sport nie były zainteresowane reformami.
Tinkov ostatecznie wycofał się z jazdy na rowerze. Ale innym członkom listy Forbesa udało się zbudować ligi komercyjne. W 2017 roku miliarder Leonid Boguslavsky zainaugurował Super League Triathlon (SLT), dwa lata później ukraiński multimilioner Konstantin Grigorishin zaczął organizować zawody pod auspicjami Międzynarodowej Ligi Pływackiej (ISL). Jak są zorganizowane te ligi i jakie zagrożenie stanowią sportowcy?
Skromni sportowcy
Leonid Boguslavsky zainteresował się triathlonem w wieku 62 lat, po tym jak jego przyjaciele podarowali mu książkę napisaną przez triathlonistę Chrisa McCormacka „Jestem tutaj, aby wygrać”. Już na swoich pierwszych zawodach w Miami, gdzie musiał pokonać połowę dystansu Ironmana (przepłynąć 1,9 km, przejechać 90 km i przebiec 21 km), przedsiębiorca zajął trzecie miejsce w swojej grupie wiekowej. Boguslavsky spotkał się również z samym McCormackiem, z którym w 2017 roku uruchomił komercyjną Triathlon Super League, a także dołączył do nich były menedżer Volkswagena Michael d'Yulst.
Partnerzy przewidzieli trudności. Pod koniec lat 90. w Australii powstała już komercyjna liga Formuły 1 Sprint Series, której nazwa pochodzi od słynnych wyścigów samochodowych, ponieważ zawody odbywały się na torach wyścigowych. McCormack brał udział w tych konkursach. Liga miała nie do pozazdroszczenia finał. Przewodniczącym Międzynarodowej Unii Triathlonu (ITU) był wówczas Kanadyjczyk Les MacDonald. Boguslavsky mówi, że główną zasługą McDonalda było to, że przekonał prezydenta MKOl Juana Samarancha do włączenia triathlonu do igrzysk olimpijskich, ale rzucił się do ligi australijskiej „tak niedawno jak FIFA i UEFA – na kluby próbujące stworzyć Super Ligę”. Pierwsze igrzyska olimpijskie z triathlonem miały się odbyć w 2000 roku w Sydney, MacDonald ogłosił, że uczestnicy Formuły 1 nie pojadą na Igrzyska Olimpijskie, w efekcie historia ligi ograniczyła się do kilku startów.
< p>Założyciele SLT natychmiast przystąpili do negocjacji z ITU i krajowymi federacjami triathlonowymi. Udało im się dojść do porozumienia, a Bogusławski podpisał porozumienie z ITU regulujące pracę ligi. „Ważnymi punktami były: równość płci – kobiety i mężczyźni mają takie same nagrody pieniężne, testy antydopingowe, obecność oficera technicznego ITU na każdym starcie i koordynacja kalendarzy zawodów – staramy się nie pokrywać dat startów”, Bogusławski wyjaśnia.
Boguslavsky wspomina historię o tym, jak MacDonald pokazał Samaranchowi długi wyścig triathlonowy. Prezydent MKOl następnie rzekomo zapytał: „OK, kolarze odjechali, ale kiedy wrócą?” „Na tym kończy się historia długiego triathlonu i MKOl” – śmieje się Bogusławski. Przyznaje, że klasyczny długi, a nawet triathlon olimpijski (obejmujący najkrótsze dystanse) nie jest zbyt interesujący dla telewizji. „W Super Lidze wymyśliliśmy bardziej dynamiczne formaty super sprintu – każda runda trzech dyscyplin, takich jak pływanie, jazda na rowerze i bieganie, zajmuje mniej niż 20 minut” – mówi Boguslavsky. – A konkurs składa się z trzech rund. Wpadliśmy też na pomysł zmiany kolejności dyscyplin, i to nie tylko klasyki: pływanie-jazda na rowerze. Jest to ważne, ponieważ często wygrywa ten, kto jest silny w tej ostatniej dyscyplinie. Dlatego pływacy rzadko wygrywają klasyczny triathlon, a biegacze bardzo często ”. Innym formatem jest Eliminator, wyścig pucharowy. „Znak towarowy należy do nas, ale rozważamy możliwość wprowadzenia formatu wyścigu do igrzysk olimpijskich pod tą samą nazwą” – mówi Bogusławski. Rzeczniczka ITU Olalla Chernuda otrzymała pytania od Forbesa dotyczące relacji z STL, ale nie odpowiedziała.
Wściekli ludzie: dlaczego biznesmeni biorą udział w wyścigach rowerowych
Każdego roku w STL rywalizuje 25 mężczyzn i 25 kobiet. Są triatloniści z Rosji, na przykład Igor Polyansky, który reprezentował Rosję na igrzyskach olimpijskich w Rio. W 2019 roku Poliansky podzielił się poziomem swoich dochodów – średnio 100 tys. Rubli miesięcznie, nagroda pieniężna w dobrym sezonie może dodać kolejne 200 tys. Rubli. Bogusławski doskonale zdaje sobie sprawę ze skromnych zarobków w triathlonie – wsparł finansowo kilku rosyjskich triathlonistów, w tym Polańskiego. Dochodzi do tego, że zawodnicy reprezentacji narodowej oszczędzają diety, które otrzymują podczas udziału w międzynarodowych zawodach, aby wrócić z nimi do domu. „W efekcie wiele osób nie myśli o tym, by pokazać znakomity wynik, ale o częstym wyjeździe na zawody za granicę. I nawet jeśli w rezultacie sportowiec kończy takie zawody dopiero w drugiej lub trzeciej dekadzie, ważne jest, aby nie wypadał z reprezentacji i nadal uczestniczył w zawodach za granicą ”- mówi Bogusławski.
Od końca 2020 roku Rosyjską Federacją Triathlonową kieruje Ksenia Shoigu, córka ministra obrony Siergieja Szojgu. Według niej rozpiętość wynagrodzeń w rosyjskim triathlonie dla sportowców jest szeroka – od 50000 do 300000 rubli. Shoigu liczy na zwiększenie zarobków rosyjskich triathlonistów. „Jestem przekonany, że to reklamodawcy powinni być głównym„ finansistą ”w sporcie wyczynowym, dlatego dołożymy wszelkich starań, aby mieć więcej kontraktów reklamowych, które przyniosą pieniądze. Dołożymy wszelkich starań, aby wspierać naszych sportowców. Istnieją również plany zwiększenia finansowania zawodowych sportowców z Federacji ”- powiedział Shoigu Forbesowi. Jej zdaniem najlepsi sportowcy powinni zarobić od 500 000 do 1 miliona rubli. „Jeśli mówimy o tych sportowcach, którzy nie zajmują pierwszych pozycji na olimpiadach lub startach międzynarodowych, to kierujemy się poziomem 100 000-200 000 rubli miesięcznie” – mówi Shoigu.
Odpowiadając na pytania Forbesa, Shoigu nazywa STL dobrą inicjatywą, która pozwala sportowcom zarobić dodatkowe pieniądze: „Są to bardzo prestiżowe i drogie wydarzenia. Jestem pewien, że tę inicjatywę należy [raczej] wspierać, a nie próbować w jakiś sposób konkurować ”. Bogusławski przyznaje, że nagrody pieniężne STL nie są dużo wyższe niż to, co sportowcy mogą otrzymać w zawodach pod auspicjami ITU. Ale to dodatkowe pieniądze, podkreśla miliarder, a STL pokrywa również wydatki zawodników, którzy są członkami ligi.
Świat bez kobiet, alkoholu i przyjaciół: dlaczego przedsiębiorcy uprawiają triathlon i ile to kosztuje
W 2019 roku łączna pula nagród ITU wyniosła 3,3 miliona dolarów. Nagrody pieniężne STL na sezon 2020 wyniosły 2 miliony dolarów, liga rozegrała sześć konkursów, z których dwa odbywały się w hali. „Pandemia pomogła nam wynaleźć praktycznie nowy triatlon halowy – SLT Arena Games” – mówi Boguslavsky. Najważniejsze jest to, że rywalizacja odbywa się za pomocą rowerów treningowych i bieżni, które są umieszczone wzdłuż basenu. A platforma do wirtualnego treningu Zwift (udział w niej należy do Bogusławskiego) zapewnia obraz toru z awatarami zawodników. „Ten format okazał się bombą – premiery w Londynie i Rotterdamie obserwowano w 160 krajach” – mówi Boguslavsky. „Teraz ITU zastanawia się, jak przyjąć ten format”.
Bogusławski nawiązał przyjazne stosunki z działaczami światowego triathlonu, ale nie zaprzecza istnieniu globalnego konfliktu między funkcjonariuszami sportowymi a ligami handlowymi. Przynajmniej dlatego, że ci drudzy zjadają część tortu z tradycyjnych sportów. Budżety sponsorów i miast-gospodarzy nie są nieskończone, a ligi komercyjne wymyślają również bardziej innowacyjne i interesujące formaty rozgrywek. „Istnieje obawa, że jeśli sportowcy zaczną dużo zarabiać w niezależnych ligach komercyjnych, to ich motywacja do udziału w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy może spaść” – mówi Bogusławski. – Federacje się tego boją – dlatego świat sportu tak bardzo eksplodował po ogłoszeniu piłkarskiej superligi. Przedstawiciele sportu nie chcą, aby pojawiły się popularne ligi niezależne od federacji, takie jak NHL w hokeju czy NBA w koszykówce. Nic osobistego, tylko biznes ”. Podejście biznesowe funkcjonariuszy sportowych zostało w pełni przetestowane przez Konstantina Grigorishina.
Pasożyty na wodzie
W lutowy wieczór 1998 roku na jednym ze skrzyżowań w Budapeszcie zajechał czarny mercedes potentata medialnego Janosa Fenjo. Właściciel kilkunastu węgierskich gazet i czasopism cierpliwie czekał na zaświecenie się zielonego światła na światłach i rozmawiał przez telefon ze swoją dziewczyną, gdy nagle z Mitsubishi Galant zaparkowanego obok zaparkowanego w pobliżu Agrama 2000 mężczyzna wybiegał. pistolet maszynowy w dłoniach i strzelił do samochodu Fenyo. Biznesmen zginął na miejscu. Śledztwo trwało 20 lat. Tylko w kwietniu 2018 roku węgierska policja aresztowała 69-letniego członka komitetu wykonawczego FINA Tamása Dyarfása. Teraz sąd w Budapeszcie dokładnie bada powiązania Dyafarsha z węgierskim światem przestępczym – funkcjonariusz sportowy zostaje oskarżony o zorganizowanie zabójstwa Fenyo z powodu nieporozumień biznesowych.
Rozpoczynając swoją karierę jako komentator sportowy, Diafarsh zajmował wysoką pozycję w świecie pływania, a od 1993 roku kieruje Węgierską Federacją Pływacką (FINA). Zrezygnował dopiero w 2016 roku, co było mile widzianym wydarzeniem dla wielu węgierskich sportowców, w tym trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej Katinki Hossu, która skrytykowała federację za to, że nie przeznacza wystarczających środków na szkolenie pływaków. Hossu skomentował rezygnację Dyafarsha w emocjonującym poście na Twitterze: „Skończy się nawet najciemniejsza noc i wzejdzie słońce”. W 2018 roku Hossu, w swojej ojczyźnie nazywana Żelazną Damą, złożyła pozew przeciwko FINA w Sądzie Okręgowym w Północnej Kalifornii. Kontrowersje pojawiły się po tym, jak FINA zagroziła dwuletnim zawieszeniem pływaków, którzy mieli wziąć udział w zawodach Energy for Swim w Turynie pod auspicjami ISL Konstantina Grigorishina. Ze względu na pozycję FINA zawody musiały zostać odwołane, ale pozew Hossa (dołączyli do niego inni pływacy, a także ISL) zadziałał – federacja zniosła zakaz. Jesienią 2019 roku pierwszy sezon rozgrywek ligowych odbył się pod marką ISL.
W ukraińskim Forbes Grigorishin zajmuje w tym roku 37. miejsce, jego majątek szacuje się na 275 milionów dolarów. Coś fajniejszego ”. Sezony ISL są podzielone na serie dwudniowych meczów, z których każdy trwa kilka godzin. W 2020 roku liga rozegrała 13 rozgrywek w październiku i listopadzie.
Sportowcy nie rywalizują między sobą, ale są podzieleni na drużyny – w sezonie 2020 rywalizowało dziesięć drużyn, po 14 mężczyzn i kobiet w każdej. W każdym meczu drużyny zdobywają punkty, a czwórka najlepszych przechodzi do finału. Grigorishin ma jasną logikę ekonomiczną. „Przychody zależą od zainteresowania konkurencją i ilości treści. Jeśli wyprodukujesz mało treści, nie będziesz w stanie stworzyć swojej publiczności, jeśli dużo – straci na wartości, powinien być złoty środek – według mnie kilkaset godzin wysokiej jakości treści rocznie ”- mówi Grigorishin.
W 2018 roku, w szczytowym momencie konfliktu z FINA, Grigorishin nazwał pasożytami biurokratów sportowych, a Sunday Times, powołując się na dokumenty ILS, napisał, że kilku liderów Federacji Pływackiej rzekomo zażądało od ligi 50 milionów dolarów w zamian za obietnicę, że nie buduj przeszkody. Federacja później temu zaprzeczyła.
Grigorishin nie komentuje historii za 50 milionów dolarów, ale nie skąpi krytyki FINA. Główną tezą jest to, że federacja nie jest w stanie wypłacić sportowcom godziwego wynagrodzenia, podczas gdy ISL skupia się na ligach amerykańskich, które dają sportowcom do 50% ich dochodów. FINA corocznie organizuje Mistrzostwa Świata w pływaniu – na długich trasach w latach nieparzystych i na krótkich (w basenach 25-metrowych) na parzystych. Są też mniej popularne zawody – na przykład piłka wodna czy pływanie w arktycznej wodzie. Każde mistrzostwa trwają około tygodnia, podczas gdy liczba ciekawych kąpieli mieści się w czterech godzinach, jak w ISL, mówi Grigorishin: „W ten sposób FINA tworzy cztery godziny prawdziwej treści rocznie, ale wydłuża ją o tydzień – dzięki wstępnym pływakom, podnoszeniu flaga, śpiewanie hymnów, występy biurokratów, a tym samym tylko obniża koszt tych treści. To uciążliwy i nieciekawy format i trudno go sprzedać. Skąd FINA bierze pieniądze? Są to wpłaty z MKOl i państw, dla których nadal istnieje element prestiżu w prowadzeniu mistrzostw. Ale taki model nie zapewnia stabilnego przepływu gotówki ”.
W czteroletnim cyklu 2015-2018 (nie ma nowszych raportów) FINA zarabiała średnio 50-60 mln franków szwajcarskich rocznie (55-65 mln dolarów). „Na świecie jest 400 pływaków pierwszej klasy, gdyby FINA podzieliła się z nimi 50% zysków, to wystarczyłoby, aby nie umarli z głodu” – mówi ironicznie Grigorishin. W rzeczywistości w latach 2015-2018 FINA wypłaciła 31 milionów franków (34 miliony dolarów) w postaci nagród pieniężnych – 13% dochodu w ciągu czterech lat.
W 2017 roku przychody FINA wyniosły 78 milionów franków (86 milionów dolarów), podczas gdy podczas mistrzostw świata w Budapeszcie, jak napisała australijska gazeta, federacja wydała ponad 9,5 dolara na swoich liderów, z których wielu miało ponad 70 lat, oraz blisko funkcjonariuszy sportowych, milion dolarów. Na przykład członkowie biura federacyjnego mieszkali w pięciogwiazdkowym hotelu Marriott w Budapeszcie, gdzie standardowe pokoje kosztują 750 dolarów, a apartamenty z widokiem na Dunaj – od 2000 dolarów za noc. Ponadto kierownictwo FINA otrzymało imponującą dietę dzienną w wysokości 650 USD na osobę. „Celem federacji jest zaspokojenie interesów urzędników, którzy głosują na liderów federacji, podczas gdy oni sami próbują usprawiedliwić swoje istnienie, mówiąc o solidarności sportowej oraz ideałach i rozwoju afrykańskiego sportu” – jest kategoryczny Grigorishin.
Biznesmen przyznaje, że ISL nie osiągnął jeszcze samowystarczalności – zapobiegła pandemii koronawirusa. W 2019 roku Grigoriszin wydał 25 milionów dolarów na ISL, w 2020 roku, jak napisał Vedomosti, tyle samo wydano na zorganizowanie antycznej „bańki” na Wyspie Małgorzaty, gdzie liga rozgrywała rozgrywki.
Ponadto Grigorishin przeznaczył 6 milionów dolarów na wsparcie członków ISL, wypłacając im miesięczną pensję w wysokości od 1500 do 3500 dolarów. Oprócz wspierania finansowego pływaków, ISL ma jeszcze jedną funkcję. „Każdy sportowiec ma nie tylko wartość sportową, ale także komercyjną” – wyjaśnia Grigorishin. – Są sportowcy, którzy mają zarówno talent, jak i charyzmę, mogliby stworzyć własną wartość komercyjną, ale do tego potrzebują platformy. Jeśli jesteś pokazywany przez cztery minuty w roku na mistrzostwach lub igrzyskach olimpijskich, nie tworzysz wartości handlowej. A liga daje taką możliwość. Sportowcy tworzą ciekawe treści, kupują je sponsorzy i nadawcy, część trafia do sportowców, a najlepsi z nich tworzą wartość komercyjną i sami się sprzedają. I nie oczekują litości od jakiegoś urzędnika federacji, który powie: „Niech tak będzie, dam ci pensję, darmowy garnitur i zabiorę cię za granicę na kąpiel kilka razy w roku.”
W 2016 roku Katinka Hossu została pierwszą pływaczką, która w swojej karierze zarobiła 1 milion dolarów nagrody pieniężnej. Sportowiec jest również właścicielem marki Iron Lady, pod którą produkowane są stroje kąpielowe. Duże zarobki są rzadkością na pływaniu. W 2018 roku australijski pływak i mistrz olimpijski z 2016 roku Kyle Chalmers powiedział, że planuje zrezygnować z pływania po igrzyskach w Tokio i rozpocząć karierę w Australian Football League (AFL). Roczne zarobki Chalmersa, jak podzielił, wyniosły 14 700 funtów, podczas gdy gracze AFL zarabiali ponad 200 000 funtów.