„Malowanie to legalna łapówka”: kolekcjoner Valery Dudakov o gustach biznesmenów lat 90.

0
156

Kolekcjoner i marszand Valery Dudakov powiedział Forbes Life, ile rosyjscy biznesmeni lat 90. wydawali na sztukę, jakie są kryteria idealnej łapówki malarskiej i dlaczego ceny dzieł rosyjskich artystów wzrosły w 2000 roku 0 akcji

Muzeum Rosyjskiego Impresjonizmu, otwarte pięć lat temu przez Borisa Menca, działa nadal, mimo ucieczki z kraju jego twórcy. Muzeum obchodzi swoje pierwsze urodziny otwierając wystawę Art Hunters wraz z K-galerią w Petersburgu, gdzie wokół portretów ich właścicieli, kolekcjonerów zgrupowane są prace Konstantina Korovina, Borysa Grigoriewa, Kazimierza Malewicza, Wassily'ego Kandinsky'ego, Niko Pirosmaniego okresu sowieckiego z Moskwy i Leningradu. W sumie muzeum prezentuje 70 dzieł z kolekcji 14 kolekcjonerów. Jednym z wystawców jest Valery Dudakov, założyciel klubu kolekcjonerów Fundacji Kultury, założonego przez Raisę Gorbaczową i akademika Lichaczowa, konsultanta światowych domów aukcyjnych, kolekcjonera i handlarza dziełami sztuki.

– Valery Alexandrovich, zgłosiłeś 20 prac z kilku kolekcji na wystawę Art Hunters. Czy masz od dłuższego czasu dobre stosunki z muzeum?

– Współpracujemy od dawna. Na początku byłem raczej sceptyczny co do muzeum, ale potem zdałem sobie sprawę, że pracownicy muzeum są sumienni, pracowici i naprawdę chcą stworzyć dobre muzeum klasy europejskiej. Architektura muzeum to już poważny ambitny pretekst do bycia Europejczykiem. I w tym przypadku mam na myśli podejście do ekspozycji.

Tym razem pokazuję prace z kolekcji pięciu kolekcjonerów – z kolekcji własnej, z kolekcji Jakowa Evseevicha Rubinsteina, Abrama Filippovicha Chudnovsky'ego, Vladimira Semenovicha Semenov i Alexander Leonidovich Myasnikov.

– To Rubinstein powiedział: „Grek ugryzł” – kiedy kolekcjoner Georgy Kostaki kupił dzieło Ivana Klyuna? Według legendy od tego momentu, za namową Rubinsteina, Kostaki zaczął kupować awangardę.

Kostaki przez długi czas traktował Klyun z pogardą. Ale ponownie przemyślał swoją opinię po tym, jak amerykański krytyk sztuki Alfred Barr, pierwszy dyrektor nowojorskiego MoMA, odwiedził jego dom w 1957 roku. Kostaki zebrał wszystko – małych Holendrów i “Jacka Diamentów”, i ikony, i awangardy i dywany. Ale kiedy Barr powiedział: „Wyrzuć to, wyrzuć, zatrzymaj”, Costaki skierował się w stronę awangardy.

Siła sztuki: najdroższe prace w zbiorach rosyjskich biznesmenów

– Kim byli twoi nauczyciele w kolekcjonerstwie?

– Zacząłem kolekcjonować na początku lat 70. Miałem dwóch nauczycieli, Jakowa Evseevicha Rubinsteina i Jurija Siergiejewicza Torsujewa. Rubinstein miał taki żart: “Valery, pamiętasz, jesteśmy w tramwaju i słyszymy, że Rasputin został zabity?” Na to zwykle odpowiadałem: „Bój się Boga”. „O tak, jeszcze cię tam nie było”, uśmiechnął się Jakow Evseevich.

Rubinstein – urodzony w 1900 roku, w tym samym wieku co wiek. Dużo pamiętał. Przyjaźnił się zarówno z rzeźbiarzem Sarrą Lebiediewą, jak iz plakacistą Władimirem Wasiljewiczem Lebiediewem. Z kim się przyjaźnił. Jako pracownik banku, zawodowy finansista był zaangażowany w dwie reformy monetarne: 1922-1924, kiedy wprowadzono kanał złota, oraz reformę z 1947 roku, kiedy karty zostały anulowane.

Uratowałem go przed fałszerstwami, które ciągnął za sobą. Rubinstein znacznie gorzej rozumiał sztukę niż ja

Moja żona przedstawiła mnie Rubinsteinowi. Marina jest krytykiem sztuki, jesteśmy kolegami z klasy, razem studiowaliśmy historię sztuki na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. W 1974 roku Klub Kolekcjonerów, założony w ramach Moskiewskiego Związku Artystów przez Władimira Iwanowicza Kostina i Wasilija Iwanowicza Rakitina, zorganizował wystawę „Portrety i autoportrety” o Usiewiczu. Tam Marina przedstawiła mnie Rubinsteinowi. I tak przez osiem lat stałem się jego opiekunem, a on – moim.

Rubinstein nauczył mnie kolekcjonerskich sztuczek. Na przykład masz jakieś wątpliwości. Nie możesz tego dać swoim kolegom. To jest w języku złodziei zapadlo. Potem ta rzecz trafiła do jakiejś dużej kolekcji. Kolekcjoner wiedział, że ma wątpliwości. Dzieło wisiało u niego przez trzy lub cztery miesiące i wyszło jako autentyczne, z kolekcji wybitnego kolekcjonera.

I uratowałem go przed podróbkami, które były do ​​niego nieustannie ciągnięte. Rubinstein znacznie gorzej rozumiał sztukę niż ja. Jakow Evseevich mówił o swoich preferencjach: „Lubię Zulusa”, czyli kochał wszystko, co szczegółowe i piękne. Nie wdawałem się w szczegóły. Jako krytykowi sztuki było mi łatwiej to rozgryźć.

20 prac, które moja żona i ja oddaliśmy na wystawę w Muzeum Impresjonizmu Rosyjskiego – Chagall, Malevich, Kandinsky, Yavlensky – to śmietanka, jak to mówią. Kupiłem je w kolekcjach moich starszych kolekcjonerów.

Przyjaźniłem się z artystami lat sześćdziesiątych. Na przykład spotkaliśmy grupę „Ruch” w obozie pionierów. Francisco Infante miał 17 lat, ja miałem 15 lat. Był doradcą, byłem zastępcą, asystentem doradcy. Witalij Komar miał wtedy 17. W 1964 r. Miałem wziąć udział w pierwszej wystawie grupy Ruch w Maryina Roshcha. Tutaj w mojej galerii jest dzieło z tego okresu, kwadratowe, w ramie. Ale, dzięki, Boże, zostałem wzięty do wojska.

Solomon Shuster w mieszkaniu w Petersburgu/Leonid Ogarev

Dzięki służbie wojskowej zostałem artystą użytkowym. Zaprojektował ogromną liczbę książek. Przez wiele lat pracował jako główny artysta w firmie Melodiya. Tak zdeterminowano moje zainteresowania kolekcjonerskie i pojawiła się możliwość kupna sztuki. Zrozumiałem od dzieciństwa: nie chcę być żebrakiem. Urodziłem się w bardzo biednej rodzinie. Od wczesnego dzieciństwa wykazywałem dwie obrzydliwe cechy: nie mogę się kłaniać, szyja mi się nie rusza i nie lubię ubóstwa.

– Valery Alexandrovich, jak to jest być zawodowym kolekcjonerem?

Jest wiele specjalności jako kolekcjoner. To księgowy, detektyw, konserwator i systematyzator. I oczywiście trochę szalony. Ale przede wszystkim jest to dyscyplina. Nie możesz się oprzeć nagiemu awanturnictwu. Jest wiele rzeczy, które trzeba wiedzieć i obserwować. Zasady zbierania określiłem mianem „10 przykazań”. Wśród nich: kupuj tylko to, co lubisz, zbieraj oczami, a nie uszami, nie bądź chciwy, dawaj prace na wystawy, do publikacji, studiuj.

– Czy zawsze miałeś otwartą kolekcję?

– Tak, zawsze oddaję prace na wystawy, od połowy lat siedemdziesiątych. Początkowo był to Ogólnounijny Kombinat Artystyczno-Produkcyjny nazwany na cześć V.I. Vuchetich pod Ministerstwem Kultury, następnie ROSIZO i inne muzea. W ciągu ostatnich dwóch lat zrealizował dziewięć wystaw w województwie. W regionie Saratowa, Tula, Ryazan.

Na Kołchoznej był sklep komisowy, w którym na wagę płótna sprzedawano obrazy bez blejtramów. W cenie 20 rubli za kilogram za wszystko.

– Kiedy Twoim zdaniem rozwinął się rynek sztuki w naszym kraju?

– Rynek sztuki istniał od zawsze. Tylko to zostało ustalone przez spekulantów, bardzo mobilnych ludzi. Jak to było przed wojną, mogę powiedzieć tylko teoretycznie. Sam widziałem kilka głównych ośrodków handlu sztuką. Moskwa jest oczywiście najbardziej dochodowym i żywym miejscem, Leningrad zajął drugie miejsce, a Kijów trzecie. Ryga jest na czwartym miejscu. W każdym mieście było pięć lub sześć osób, które dziś nazywa się „handlarzami”, a następnie – spekulantami.

Mój legendarny drugi nauczyciel kolekcjonerstwa Jurij Siergiejewicz Torsuev mieszkał w Moskwie. Pochodził z rodziny “milionerów” z Niżnego Nowogrodu Baszkirowów. Jeden z Baszkirowów, dyrektor Volgo-Kamsky Bank, po rewolucji wysłał swoje miliony do Stanów Zjednoczonych, z pomocą Michaiła Łarionowa, zebrał znaczną kolekcję sztuki rosyjskiej.

Torsuev, Torsua, jak go nazywali w kręgu kolekcjonerów, znał całą Rosję. Gdzie, co i jak. W jego kolekcji było niewiele obrazów, był bardziej spekulantem niż kolekcjonerem. Ale trzymał w swoich rękach wszystkie połączenia między miastami, krajami, spadkobiercami, kolekcjonerami. Po mistrzowsku nimi manipulowałem.

Kandinsky Wasilij. Scena z oficerem. 1917. Ze zbiorów V. A. Dudakova. Teraz w kolekcji V. A. Dudakova i M. K. Kashuro

Były trener piłki nożnej Boris Borisovich Sveshnikov przebywał w Kijowie. Legendarna osobowość, znała wszystkich, sprzedawała Bóg wie komu i Bóg wie jak.

Legalny rynek składał się z second-handów. Przede wszystkim słynny sklep komisowy na Arbacie. Kiedy w 1970 r. Przeszczepiono dyrektorów, sprzedawców i kupców, sklep został dosłownie wyrwany z powierzchni ziemi, tak że nie pozostał po nim ani ślad. Na Kołchoznej był sklep komisowy, w którym na wagę płótna sprzedawano obrazy bez blejtramów. W cenie 20 rubli za kilogram za cokolwiek. Wołodia Nemuchin i jego starsi towarzysze opowiedzieli mi o tym. Z jakiegoś powodu powszechnie przyjmuje się, że Stalin udusił „zgromadzenie moskiewskie”, cały ruch kolekcjonerski. Nonsens. Zbieranie kontynuowane. Nie sadzili za domami Malewicza, na ścianie. Zostali uwięzieni za propagandę. Jeśli zacząłeś pokazywać wystawy domowe, na których była sztuka formalistyczna i, nie daj Boże, abstrakcja, uznano to za przestępstwo. Potem posadzili.

Oczywiście nigdy nie braliśmy waluty. Wszyscy wiedzieli, jak w 1962 roku na rozkaz Chruszczowa rozstrzelano trzech handlarzy walutami: Rokotowa, Faibiszenkę i Jakowlewa.

Zbiory były okresowo konfiskowane w celach spekulacyjnych. Zgodnie z prawem sowieckim wszyscy byliśmy spekulantami dla jednej osoby. Co to jest spekulacja? Kupiony za trzy ruble, sprzedany za pięć. To spekulacje. A onkolog Nikołaj Nikołajewicz Błochin, prezes Akademii Nauk Medycznych, był spekulantem. A Aram Yakovlevich Abrahamyan, sowiecki urolog numer jeden, który leczył Breżniewa, również był spekulantem. Wszyscy jesteśmy spekulantami.

W mieszkaniu Abrama Filippovicha Chudnovsky'ego/Leonida Ogareva

W 1979 roku Centrum Pompidou otworzyło wystawę „Paryż – Moskwa”. Zainteresowanie kształtowanymi cenami rosyjskiej awangardy

– Jaką rolę odegrał Nikołaj Iwanowicz Chardżiew?

– Niewiele go znałam. Spotykaliśmy się od czasu do czasu u Rubinsteina, kiedy Chardżiew coś mu sprzedawał. Mam kilka prac z kolekcji Khardzhiev, ale nie przekazane mu osobiście, ale przez Rubinsteina. Kiedy się poznali, dużo dyskutowali o znaczeniu artystów. Dzięki Bogu, zgodzili się, że Rodchenko to bzdura, Stepanova nie jest artystą. A Kandinsky jest Niemcem, a nie rosyjskim artystą. A potem się rozeszli. Kiedy próbowałem dostać się do niego do domu, zawsze był „chory, chory, za tydzień”, a potem znowu „za tydzień chory”. Więc nigdy nie spotkaliśmy się w jego domu.

– Mówią, że Khardżjew strasznie bał się, że zostanie okradziony.

– Myślę, że nie o to chodzi. Aż do 1981 roku awangarda była tania. Na przykład, kiedy w latach 60. zaczął zbierać Kostaki, Chagall kosztował dokładnie tyle samo, co Nemukhin. 200-250 rubli.

Dramat za 100 milionów dolarów: historia kolekcjonera George'a Kostakiego

– Co się stało w 1981 roku?

– W 1979 roku w Centrum Pompidou otwarto wystawę Paryż-Moskwa. A w 1981 roku wystawa „Moskwa – Paryż” została pokazana w Moskwie, w Muzeum Puszkina. Wystawa obejmowała lata 1900-1930 i prezentowała francuskich modernistów, rosyjskich artystów awangardowych i socrealistów. Kolekcjonerzy ze Szwajcarii i Niemiec zaczęli polować na rosyjską awangardę. Ceny kształtowane na podstawie odsetek.

Od 1969 roku rosyjskie aukcje regularnie organizuje Christie’s, a od 1974 roku Sotheby’s. Nie mogliśmy uczestniczyć w aukcji, ale regularnie otrzymywaliśmy katalogi z zagranicy. Kierowaliśmy się zachodnimi cenami. Światowe domy aukcyjne dyktowały artystom prymat, dyktowały ceny. Nie oznacza to, że wszystko było tutaj sprzedawane po dokładnie takich samych cenach. Ale byliśmy zorientowani na Zachód. Od 1989 roku sam zacząłem podróżować na zachód, aby kupić prace dla siebie i dla innych.

Przygotowywaliśmy aukcję rosyjskiego awantu -garde, ale potem interweniował Dmitrij Siergiejewicz Lichaczow, mówią, że nie ma co marnować majątku narodowego

– Brałeś udział w aukcji Sotheby ' s w 1988 roku w Moskwie, w Hammer Center?

– Nie, wtedy leżałem z ciężkim urazem po wypadku samochodowym. Ale jako niezależny ekspert pracuję z Phillipsem de Pury od 1990 roku. Współpracuję z domami aukcyjnymi od ćwierć wieku. Ale trzy lata temu sprzedał swoje angielskie mieszkanie. Już nie interesujące. Nie zajmuję się „kupowaniem i sprzedawaniem”. Rzadko kupuję dla siebie i innych.

Vladimir Lebedev. Martwa natura z gitarą. 1930. Ze zbiorów I.M. Ezrakha. Teraz w kolekcji KGallery, St. Petersburg

Spotkałem wszystkich znawców rosyjskiej sztuki światowych aukcji: przyjaźniłem się z Peterem Batkinem, Johnem Stewartem, z Ivanem Samarinem, wielokrotnie, jak mówi Raikin, pił. Kiedy aukcje Sotheby’s, Christie's, Phillips de Pury rozpoczęły coś związanego z awangardą, było to dla mnie interesujące przede wszystkim z punktu widzenia krytyki artystycznej. Ponadto Stewart i Samarin to rosyjskojęzyczni faceci, z którymi można się swobodnie porozumiewać.

Była to przyjazna, ciepła firma, której nie przyćmiały plotki, spekulacje i konkurencja, ponieważ wszyscy jej uczestnicy rozumieli, jak ważny jest rozwój rosyjskiego rynku sztuki.

– Batkin na czele Sotheby ' s podczas aukcji w Moskwie w 1988 roku John Stewart kierował wydziałem sztuki rosyjskiej, a Simon de Pury prowadził aukcję. Jak dom aukcyjny dostał się do ZSRR? Przez Fundację Kultury?

Trafili do Rosji za sprawą Radzieckiej Fundacji Kultury, którą utworzyli w 1986 roku Raisa Maksimovna Gorbaczowa i akademik Dmitrij Siergiejewicz Lichaczow. W tym funduszu pracowałem od momentu jego powstania na zaproszenie Savely Yamshchikov, kierując działem wystaw kolekcji prywatnych i muzeum sztuki współczesnej, stworzyłem Klub Kolekcjonerów.

My w funduszu przygotowywaliśmy aukcję rosyjskich artystów awangardowych i nonkonformistycznych, ale potem interweniował Dmitrij Siergiejewicz Lichaczow, mówią, że nie ma co marnować narodowego skarbu. Cóż, Savva Yamshchikov dodał trochę pieprzu i Nikolai Gubenko.

W Sotheby's artyści otrzymali 15% rubli ze sprzedaży. Ich zarobki są celowo przesadzonym mitem

– Okazuje się, że rosyjska sztuka współczesna swój prawniczy przełom zawdzięcza światowemu rynkowi sztuki Raisy Gorbaczowej?

– Tak, Raisa Maksimovna aktywnie uczestniczyła w przygotowaniu aukcji rosyjskiej awangardy, którą planowaliśmy przeprowadzić wraz z fundacją. Jednak Dmitrij Siergiejewicz Lichaczow i inni czołowi przedstawiciele kultury sprzeciwiali się sprzedaży „dziedzictwa narodowego”. Wtedy pojawiło się pytanie organizacyjne. Jak płacić i jak zarejestrować prawo do eksportu? Nie byliśmy w stanie rozwiązać problemów celnych i finansowych. Następnie w aukcję zaangażował się Paweł Choroszyłow, dyrektor Ogólnounijnego Stowarzyszenia Artystyczno-Produkcyjnego, w skład którego wchodziła Dyrekcja Wystaw i Magazynów zbiorów Ministerstwa Kultury. VHPO całkiem sprytnie rozstrzygnęło to wszystko, dając prawo do przeprowadzenia aukcji firmie Sotheby's.

Raisa Maksimovna poparła inicjatywę Ilyi Samoilovich Zilberstein, aby otworzyć Muzeum Zbiorów Prywatnych w Puszkinie. Reżyserka Puszkinskiego, Irina Aleksandrowna Antonowa, początkowo sprzeciwiała się temu pomysłowi. Czym do cholery jest rosyjskie szkło, jakaś sztuka dekoracyjna i użytkowa? Dlaczego Muzeum Puszkina potrzebuje Dimy Krasnopevtsev? Ogólnie rzecz biorąc, Irina Aleksandrowna nie była zachwycona tym pomysłem. Ale Raisa Maksimovna kategorycznie nalegała. Chociaż wcale nie była zorientowana w sztuce.

Gorbaczowa zatrzymuje się przy portrecie Tropinina, patrzy bardzo uważnie, czule i mówi: „A ręce są napisane jak Shilov”

Pamiętam, jak byłem z Fundacją Kultury, nawet nie będąc na personel, zrobił jedną z pierwszych wystaw. Nosiła tytuł „Wizerunek Rosjanki od Rokotowa do Sinezubowa”. Na otwarcie przyjechały dwie rządowe limuzyny, Raisa Gorbaczowa, wyjechała ochrona. Oprowadziłem ją po wystawie.

Gorbaczowa zatrzymuje się przy portrecie Tropinina, patrzy bardzo uważnie, czule i mówi: „A ręce są napisane, jak ręce Sziłowa”. Oto odpowiedź na pytanie o jej kulturę artystyczną. Ale Raisa Maksimovna nigdy nie wpadła na mój pomysł. Uważnie wysłuchane, zagłębione w szczegóły, wspierane.

Bańka finansowa lub świetlana przyszłość: czy sztuka NFT ma potencjał komercyjny?

– We wspomnieniach tłumaczy jest opowieść o tym, jak pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, Nancy Reagan, podczas swojej pierwszej wizyty w Waszyngtonie zgodnie z protokołem, oprowadziła Raisa Maksimovna do Białego Domu ze zwiedzaniem. Raisa Maksimovna była tak przygotowana na wizytę, że Nancy Reagan dosłownie nie mogła wyrazić słowem. Raisa nauczyła się wszystkiego na pamięć.

Na pewno była chłopcem. Bardzo energiczna, celowa, jestem pewien, że to ona w dużej mierze determinowała politykę Gorbaczowa. Nie było tam wystarczająco kultury artystycznej. Postrzegała sztukę wyłącznie emocjonalnie. Ale umiała słuchać, słuchać. W funduszu pracowaliśmy siedem lat. Jej głównym doradcą była Savva Yamshchikov.

– Co się stało po aukcji w 1988 roku? Po aukcji nieoficjalni artyści radzieccy obudzili milionerów?

– Artyści otrzymali ze sprzedaży 15% rubli. Ich zarobki to celowo prześcigany mit. Po aukcji ceny dzieł sztuki z lat sześćdziesiątych zmieniły się tylko w publikacjach. W rzeczywistości, jakimi byli, pozostają. Ceny awangardy skoczyły dość wysoko. Ale na przykład, gdy w 1990 roku Georgy Kostaki na kilka miesięcy przed śmiercią zdecydował się sprzedać część swojej kolekcji w Sotheby’s, z 21 partii z trudem, według dolnego szacunku słupka, pozostały tylko dwie prace. Reszta nie sprzedała się.

Potem doszło do skandalu na aukcji Christie’s w 1990 roku, podczas której wystawiono rzekomo prace z wystawy z 1922 roku z berlińskiej Galerie Van Diemen & amp; Co. Nie mógł tego przeżyć ekspert z Muzeum Rosyjskiego, czołowy znawca awangardy Jewgienij Kowtun, który potwierdził autentyczność dzieł. Gorzko jest o tym mówić, był genialnym profesjonalistą.

Byłem milionerem w czasach sowieckich. Myślisz, że miałem parowce, dziewczyny z Paryża? Nie

– Jakie kluczowe wydarzenia Twoim zdaniem ukształtowały rosyjski rynek sztuki?

Gdzieś od 1985 roku główne aukcje – Phillips, Christie’s, Sotheby’s, Bonhams – zaczęły organizować regularne duże rosyjskie aukcje. Potem aukcja sztokholmska, najstarsza w Europie (starsza niż Christie's i Sotheby’s), zainteresowała się sztuką rosyjską, kiedy to Ivan Samarin, który wcześniej pracował z Johnem Stewartem w Sotheby’s, przeniósł się tam w 2004 roku. Te regularne transakcje zapewniły wzrost rynku. Na przykład Korovin podskakiwał pięć razy w ciągu trzech lat, Serebryakova – dziesięć.

Na rosyjskiej aukcji Malewiczowie i Filonowowie prawie nigdy się nie wydarzyli, sprzedawali głównie sztukę średniego poziomu, tak zwane wyroby malarskie. Rynek rósł dosłownie skokowo. W 1992, 1993 rozpoczęły się masowe spekulacje. Wszystkie ceny w Rosji zostały przeliczone na dolary. Stamtąd zaczęli przemycać przemycane towary do nas iz Rosji do Europy. Wlekli je pod różnymi pretekstami: restauracja, tymczasowy import.

Kazimierz Malewicz. Trzy postacie w tej dziedzinie 1913-1928. Ze zbiorów V. A. Dudakova. Teraz w kolekcji V. A. Dudakova i M. K. Kashuro

Pewną rolę odegrało pojawienie się w 1992 roku domu aukcyjnego „Alfa-art” i kilku drobnych licytatorów, którzy regularnie zaczęli myć rynek sztuki, myjąc piasek w poszukiwaniu złota. Ponieważ złota jest mało, cena złota naturalnie rośnie. Plus duże pieniądze, które „nowi Rosjanie” wnieśli na rynek sztuki.

W czasach sowieckich byłem milionerem. Myślisz, że miałem parowce, dziewczyny z Paryża? Nie. Żyłem skromnie, jak wszyscy inni. Ale nowe pieniądze były w miliardach. A nowi biznesmeni robili Bóg wie co. Na przykład przez wiele lat, jako dyrektor generalny Galerii New Hermitage, pracowałem dla Wiktora Michajłowicza Fiedotowa, wówczas wiceprezesa Łukoilu. Pracowałem również dla Tarantseva, właściciela Russian Gold. Był doradcą Chodorkowskiego. Wspaniałe doświadczenie.

Fedotovowi kupowałem sztukę za 10-12 milionów dolarów rocznie. Nie zwracał uwagi na ceny. Najważniejsze było: „Chcę”. Nie było ograniczeń co do środków, jak i gdzie kupować, importować – nie importować. Każdy z nich ma mieszkanie w Nowym Jorku, Londynie, Paryżu, na Cyprze, gdzie to wszystko jest przechowywane. Kolejne pokolenie. Inne pieniądze.

– Tak pojawiły się pierwszorzędne nowe rosyjskie kolekcje.

Nie każdy je ma. Peter Aven ma cudowne spotkanie. Wiaczesław Kantor jest doskonały. Chociaż moim zdaniem cudownie jest kolekcjonować sztukę na poziomie krajowym, nie rozumiem tego.

Fedotov ma 5000 jednostek magazynowych. W kilometr od obwodnicy Moskwy, na sześciu hektarach lasu z jeziorem, stoi czterokondygnacyjny budynek. Na jednym piętrze znajduje się kaplica, jak Michaił Morozow na Wozdwiżence. Inni – impresjoniści, w tym Cezanne, Gauguin, Van Gogh. Oczywiście nie rzeczy pierwszej klasy, nie „Autoportret z odciętym uchem i fajką”. Nawiasem mówiąc, czy wiesz, że Van Gogh nie przeciął sobie ucha? Odciął tylko płatek, nie przeciął ucha.

Na następnym piętrze obrazy i grafiki rosyjskich artystów o tematyce religijnej. Na przykład ogromny obraz Polenova „Chrystus nad jeziorem Genesaret”. Jedna z czterech opcji napisanych przez artystę. Kolejne piętro – ikony z rzadkimi tematami ikonograficznymi, sygnowane. Dalej – malarstwo francuskie, Watteau, Fragonard, Chardin, różne bzdury, powiedzmy. W pobliżu muzeum, które przypomina Biały Dom, Arkhangelskoye i Dom Spaso, znajdują się czterometrowe marmurowe posągi apostołów Piotra i Pawła oraz XVIII-wieczna armata.

Wiele osób kupowało sztukę za łapówki. Łapówki pieniężne są kodeksem karnym. A jak oceniasz tego wychowanego, na przykład Shishkin? Ile? Bóg tylko wie. Malowanie to duża łapówka prawna.

Petr Aven – Forbes: „Na pewno otworzę muzeum w Moskwie”

– Jakie są kryteria idealnej łapówki malarskiej?

– Przede wszystkim rosyjscy artyści pierwszego rzędu. Absolutnie rozpoznawalne, podręcznikowe rzeczy z podręcznika „Mowa ojczysta”. Kosztowny. Powinny to być szczególnie „rzeczy ceremonialne”, które świeciłyby, mieniły się we wnętrzu, natychmiast przyciągałyby uwagę, stwarzały poczucie bycia wybranym, bogatym i szlachetnym. Oczywiście praca musi być certyfikowana, o doskonałym pochodzeniu.

Niespokojne spotkanie. Co stanie się z prywatnymi muzeami byłych miliarderów

– Co Twoim zdaniem stało się z rosyjskim rynkiem sztuki w 2008 roku?

– W latach 2006-2008 ceny rosyjskiej sztuki osiągnęły zawrotne wartości i zaczęły spadać. Jako pierwsza wybuchła bańka sztuki współczesnej. 6 milionów dolarów za Garbusa Kabakowa w Phillips de Pury to bzdura. Czy wiesz, co wydarzyło się podczas następnej sesji w Sotheby's? Zostaje wyświetlona zielona tablica Kabakowa z przybitą płytą. Podobnie jak to, co zrobił Puni w 1919 roku. 40 000 funtów Cisza. Partia jest usuwana. Nadal doświadczamy konsekwencji napompowania bańki mydlanej. Nie tylko nas spalono, ale także Chińczyków, którzy ze swoją sztuką szli pod górę, coraz wyżej. Ich rynek też się załamał. Oczywiście pewnego dnia rynek wzrośnie, ale nie jest jeszcze jasne, kiedy. Ale teraz mnie to nie interesuje.

Furtseva mówi: „Posłuchaj, Viktor Efimovich, cudowny obraz. Ale po co ci wódka? ” A Popkow mówi: „Cóż, bardzo ją kocham”

Obecnie w Saratowie powstaje muzeum z naszej kolekcji „Niebieska Róża” – 33 dzieła malarstwa i grafiki, nie licząc sztuki użytkowej. Moja żona i ja zaczęliśmy przekazywać naszą „Niebieską Różę” do muzeum, chociaż krewni nie docenią tego kroku. Początkowo myśleli o przeniesieniu go do Muzeum Zbiorów Prywatnych w Puszkinie. Antonova opracowała program, w ramach którego otrzymujemy 5 mln USD, a na rynku windykacja kosztuje 30 mln USD, czyli częściowo otrzymujemy rekompensatę. Potem odbyła się dyskusja, podczas której Irina Aleksandrowna przekazała kolekcję Muzeum Glinka, sama sprzeciwiła się jej inicjatywie. Pogrzebaliśmy ten pomysł.

I wtedy powstał Saratów. W Saratowie urodziło się pięciu Goluborozowitów, w tym Pavel Kuznetsov, Utkin, Matveev. Przekazałem kierownictwu muzeum w Saratowie, że jestem gotów udostępnić moją kolekcję, jeśli stworzą przestrzeń muzealną. O ile wiem, pomysł poparł przewodniczący Dumy Państwowej Wołodin i wszystko poszło dobrze. Nasza wystawa właśnie wróciła z Saratowa.

W grudniu 2021 roku obiecują zbudować betonową skrzynię. Ale jestem zuchwały, mówię, niech to będzie nie tylko Niebieska Róża, ale Niebieska Róża – rosyjska symbolika. ” Jak Muzeum Maurice'a Denisa w Paryżu. Ogólnie daję całą ceramikę Blue Rose, Stroganovka i Abramtsevo.

– Będziesz za nimi tęsknić?

Co robić. Nie możesz zabrać go ze sobą do grobu. Dlaczego zbierałem przez 50 lat? Podróżować z tymi dziełami od Skandynawii po Cape Gorny, od Nowego Jorku po Tokio? Nie, w końcu zbierałem na kolejną. Aby usystematyzować tę sztukę, zaangażować się w pewnego rodzaju oświecenie.

Podoba mi się miasto Saratów. Podoba mi się pomysł muzeum. Wiesz, kiedyś Furtseva przybył do Manezh na wystawę strefową. Koniec kwietnia – początek maja. Świeci słońce, gdzieś zagląda Moskwa. A na dachu, na swoim obrazie, leży artysta Wiktor Popkow z obcasami do przodu, a obok niego butelka wódki. Furtseva mówi: „Posłuchaj, Wiktorze Efimowiczu, wspaniały obraz. Ale po co ci wódka? ” A Popkow mówi: „Cóż, bardzo ją kocham”. Uwielbiam Saratowa.