AllInfo

Dlaczego w Rosji nie lubią małych dzieci w miejscach publicznych


Fot. Getty Images

Rząd stara się stymulować płodność, ale społeczeństwo nie jest gotowe do postrzegania dziecka jako równego człowieka

Wydaje się, że nic tak nie nakręca użytkowników rosyjskich portalach społecznościowych, takich jak temat obecności rodziców z małymi dziećmi w miejscach publicznych. Kolejną falę dyskusji wywołała wiadomość o tym, że w Ermitażu zorganizowali wycieczkę dla matek z wózkami. Regularnie odwiedzających muzea (przynajmniej tak siebie nazywają) zbuntowali się, że im teraz regularnie trzeba “słuchać krzyki dzieci”.

Szczerze mówiąc, gdy przeczytałam komentarze, pomyślałam, że ci ludzie nie byli w muzeach dziesięć lat. Rzecz w tym, że z każdym rokiem coraz więcej muzeów w Moskwie i Sankt-Petersburgu gotowi przyjąć i dzieci w wózkach i małych dzieci, które mogą już chodzić samodzielnie, jak i niepełnosprawnych. Jeśli technicznie pomieszczenia na to pozwala, są windy i podjazdy, to dlaczego nie? Środa u nas do takiej kategorii odwiedzających nie jest idealna, ale z każdym rokiem jest coraz lepiej. Komentatorzy się zdziwią, ale w muzeach teraz spędzają questy, urodziny, święta, choinki, są specjalne wycieczki dla przedszkolaków. Muzea, idące z duchem czasu, już dawno przestały być miejscem z grobowej ciszy. W moskiewskim Muzeum kosmonautyki tak głośno, że tylko pocisk może zabić szum wytwarzany przez dzieci i dorosłych.

W Europie takiego jest praktykowane od dawna. I to nie tylko w muzeach, które tradycyjnie uważane za bardziej “dziecinne”. Tam i w galeriach często można spotkać dzieci z małymi poduszkami — oni siadają na nich, jeśli jesteś zmęczony, narysować coś, stojąc przed obrazami, omawiają wzory z przewodnikiem. Na przykład, w Madrycie w muzeum Prado rodziców z wózkami i małymi dziećmi płyną do przodu, nie zmuszając stać w kolejce. W paryskim muzeum d ‘ Orsay jest specjalne wejście dla rodziców z wózkami i маломобильных grup.

Jeśli ze starszą córką, której teraz już 19 lat, byłam niniejszej домоседкой i dlaczego, to czekała na odpowiedni moment, gdy dziecko podrośnie, to średnia córka dosłownie wzrosła w muzeach i galeriach. Będziemy zmieniali pieluchy w Muzeum Nobla w Sztokholmie, pożywiały się pod obrazami Rafaela Santi w Berlińskiej galerii, uczyli się budować pierwsze zdania w muzeum Prado. Nie wiem, czy wpływa na córkę to obserwacja uczestnicząca, ale w swoje osiem lat, jest prawdziwym fanem starego bruegla i Boscha i z chęcią chodzi na trzygodzinnej wycieczki dla dorosłych.

Co jeszcze dziwi w tych wszystkich negatywnych opiniach — to nieporozumienie, że takie wycieczki są nie tylko dzieci, ale i ich rodzicom. Autorzy projektu postawili przed sobą właśnie takie zadanie — zorganizować czas wolny matek, które zanurzone w dziecięce troski i są podatne grupą, bo im trudniej dostać się na wycieczkę, często nie ma z kim zostawić dzieci. Tutaj mamo, zebrali się razem, podkreślali specjalnego przewodnika, który na bieżąco cech danej grupy, podniósł godzinach porannych, które są wygodne dla małych dzieci. Wszystkie wycieczki są ograniczone w czasie, aby dzieci nie są zmęczone. W ogóle pomysł na otwartej przestrzeni dla wszystkich grup ludności jest bardzo popularna i rozwija się w ostatnich latach: muzea, uniwersytety, biblioteki starają się być otwarte miasto, w celu utworzenia wspólnego dziedzictwa i przestrzeni edukacyjnej, aby odwiedzić ich może nawet ten, kto nigdy nie myślałem o tym, kto teoretycznie nie ma takiej możliwości.

Przy okazji, walkę o możliwość chodzić do muzeów z wózkami prowadzą i w województwie. Rok temu mieszkaniec Jekaterynburga nie wpuszczono do muzeum sztuk pięknych, o czym ona tam napisała na facebooku. Najpierw dyrektor muzeum poinformował, że budynek jest stary i nie jest dostosowane do wózków dziecięcych, ale w trakcie dialogu obiecał znaleźć sponsorów i kupić w muzeum specjalne wózki-laski i pasy dla małych dzieci. Dosłownie na drugi dzień ta sama sytuacja zdarzyła się w muzeum koronki w Wołogdzie, ale dialog nie odbył się. Znamienne jest, że w komentarzach do artykułu można przeczytać nie mniej ostre wypowiedzi, co do aktualności o wycieczki w Ermitażu. Sytuacja nie niezwykłego, a raczej bardzo znane dla rosjanek, ale nie wszystkie historie trafiają do sieci społecznościowych, większość matek w milczeniu odchodzą.

Odchodzą, bo mało ustalenia dogodnego miejsca, stosunek ludzi do takiej otwartości zmienia się bardzo powoli, bójki po raz kolejny na chamstwo waha się, czy nie wszystko. Dla matek z “ekspertów” w internecie, na pewno dostało, ale trudno prześcignąć тревэл-blogerów, dziennikarzy i innych osób publicznych, które regularnie piszą, jak ich “ja” i “humor” małe dzieci w samolotach i w restauracjach. Prawdopodobnie temat wznosi się częściej, bo w transporcie publicznym i kawiarni rosjanie są częściej niż w muzeach. Ale istotą około ten sam — “idź w specjalnie wyznaczone miejsca”, “siedzisz w domu, dopóki dziecko nie nauczy się prowadzić”. Zastanawiam się, jak dziecko musi nauczyć się zachowywać w miejscu publicznym, jeśli on tam praktycznie nie ma?

Pomysł o tym, że dziecko to taki sam człowiek i ma prawo znajdować się w kawiarni lub muzeum, u nas masowo nie przyjęła się. Myślę, że u rodziców takie komentarze powodują gniew z powodu niezgodności oczekiwań i rzeczywistości. W oficjalnych MEDIACH w zasadzie jest nadawany pozytywne w stosunku dzieciństwo i rodzicielstwo: dzieci — kwiaty życia, macierzyństwo święte. Spodziewając się, że będą dosłownie nosić na rękach matki zderzają się z odwrotny stosunek, a za każdą prośbę pod uwagę ich interesy są nazywane “яжематерями”. Przy całej swej deklarowany детоцентричности Rosji wciąż trudno nazwać przyjazny dla dzieci krajem. Podczas gdy u nas chcą, aby dzieci było jak najwięcej, ale będzie dobrze, jeśli nie będą po raz kolejny wchodzić w drogę pod nogami. W naszych siłach to zmienić — pokaż, że dzieci — nasza przyszłość nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości.

redakcja poleca
Недружелюбная środa: jak współcześni rodzice współpracują z miastem
Kochać po polsku: 10 lekcji amerykańskiej matki, które uczył się w Moskwie

Exit mobile version