Pokolenie niepokojących rodziców. Jak nie odzyskać smak życia u swojego dziecka


Fot. Getty Images

Rodzice są w stanie odciąć dopływ tlenu do dziecka swojej miłości. Jak nie narzucić dziecko swoje zdanie, a pomóc mu rozwijać talenty?

Lipiec — gorący czas. Na korytarzach uczelni — przerażone twarze. Nie, nie, nie, nie kandydatów, a ich rodziców. Młodzież, wręcz przeciwnie, bardzo spokojna i индифферентна, bo dla nich wszystko jest już ustalone. Tak być — rodzice chcą, żebym był prawnikiem, pójdę na prawo. Tym bardziej, że dwa lata z rzędu mama i tata płacili najlepszych nauczycieli miasta. Minie jeszcze kilka lat i z równie niepokojące osobami rodzice będą wybierać im miejsce pracy, równolegle płacąc składki na kredyt hipoteczny na mieszkanie, które daje na zakończenie studiów. Bo oni myślą o jego przyszłości”.

Wpływ globalnych trendów

Za 20 lat w Rosji wyrosło całe pokolenie niepokojących rodziców — “Generation P” 2.0. Tylko jeśli u Pielewina chodziło o pokoleniu Pepsi, to mamy do czynienia z pokoleniem rodziców, którzy na pewno chcą swoim dzieciom wszystkiego najlepszego, mają im niedźwiedzią przysługę.

Z jednej strony, wzrost opieki rodzicielskiej — to ogólna tendencja. Według badań Pew Research Center, już w 2014 roku po raz pierwszy od 130 lat liczba amerykańskiej młodzieży, która mieszka z rodzicami, przekroczyła tych, którzy mieszkają samotnie. A to amerykański społeczeństwo, dla którego tradycyjnie było typowe wychowanie w stylu: “18 lat, walizka, dworzec! Do zobaczenia, pisz, nie zapominaj”.

Model ZSRR był inny, i pomagać swoim повзрослевшим dzieci tu nie było wstydem. Jednak samodzielność nie walczył. W dużej mierze przyczyniły się do tego warunki ekonomiczne, w których mieszkały rodziny: trzeba było pracować razem, aby wyżywić rodzinę.

Konsekwencje “zlych 90-tych”

Rolki w kierunku niepokoju i гиперопеки doszło po rozpadzie Związku Radzieckiego i ze względu na warunki, w których odbywało się formacja “pokolenia ojców”. Ich dorastanie minęło dosłownie w walce o przetrwanie. Na podwórku stały “dashing 90-tych”, na półki sklepowe były puste, a granica marzeń były gotowane dżinsy kupione na pchlim targu. Ktoś po szkole wybrałem się nie na rzecz uczelni, a szybkiego zarobku: trzeba było wyżywić rodzinę. Ktoś, kto tylko ukończył uniwersytet i znalazł się w sytuacji, kiedy ubiegać się o pracę w zawodzie nie było prawie niemożliwe: wiele firm zamknięte, gdzieś miesiącami nie płaci wynagrodzenia. W takich warunkach rant o samorealizacji było niedopuszczalnym luksusem: chcę jednego, a musiał robić to, co trzeba. Po przejściu przez ogień, wodę i miedziane rury, rodzice dzisiejszych uczniów najbardziej boją się, że dzieci pójdą w ślady ich los. Niech dziecko żyje i cieszy się, a my wszystko wyposażyć się i kupimy!

Te dzieci mają, jeśli nie wszystko, to bardzo wiele. Wcześnie rano do szkoły (a to i w uniwersytet) ich zabiera kierowca lub odprowadza babcia. Potem mają 150 różnych kółek, rodzice kontrolują dosłownie wszystko: od składu produktów w sklepie pod kątem szkodliwych dodatków do statusów Vkontakte i zdjęć na Instagram.

Mają wszystko, oprócz samodzielności. Pobierając je w pełni i całkowicie planuje się ich życie, a tym samym pozbawiono ich zainteresowania życiem.

Wyhodowaliśmy pokolenie, które zupełnie nie jest gotowe wziąć odpowiedzialność, nie może zrozumieć, co chce robić, gdzie robić, gdzie pracować.

Zacząć od małych

Doprowadzenie dziecka do myśli, że w wieku 14 lat to już może zarobić na swoje wydatki to ok. Nic strasznego się nie stanie, jeśli jeden z trzech miesięcy letnich wakacji to będzie działać na rozdawaniu ulotek lub próbuje promować portalu małej firmy. Otwórz dowolną stronę internetową w poszukiwaniu pracy z dzieckiem i wybierz się razem. A najlepiej niech znajdzie pracę sam, bez twojego udziału.

Ponieważ mało kto z naszych dzieci rozumie, kim chce być, częściej wysyłać go na zajęcia z doradztwa zawodowego. Teraz coraz większą popularność zyskują naukowe imprezy formatu “Nauka 0 +”: lektorat dla dzieci na temat anatomii i chirurgii, szkoły młodych chemików i tak dalej.

Nie rób tragedii, jeśli twoje dziecko pojawi się na studia za pierwszym razem, a pójdzie tam po roku pracy. Gorzej, jeśli dzieci wybiorą uniwersytet pod twoim naciskiem, a potem trzeba będzie odwoływać się do wszystkich bogów, aby zdał kolejną sesję. Jeśli dziecko nie wie, dokąd iść się uczyć, niech trwa rok, dwa i wtedy zdecyduje, kim chce być.

Częściej mieszać dziecka w swoją działalność zawodową, proście o pomoc z pracą: wydrukować dokument, znaleźć w internecie przydatne artykuły, omówić problemy. Niech on stanie się twoim kolegą. Dzieci trzeba wychowywać, musimy się z nimi zaprzyjaźnić.

I chyba najważniejsze, że chce się doradzić rodzicom. Nie mów dziecku, że trzeba nauczyć się zawodu, za które dużo płacą. Nie płaci za zawód, a za profesjonalizm. I fotograf, który kocha swoją pracę, osiągnięcia znacznie większych sukcesów, w tym finansowych, niż bankier, który na co dzień jest wysyłany do biura jak na egzekucję. I co dokładnie można zagwarantować — to będzie na pewno szczęśliwsi. Nawet po dokonaniu wszystkie błędy. Nawet набив kilka szyszek. Bo to są jego błędy i jego własny, unikalny doświadczenia, który jest emocjonalnie przeżyje. A nie punkty planu napisanego przez rodziców.

redakcja poleca
(Nie)Bezwarunkowe przyjęcie: dlaczego w kochających rodzinach dorastają biedne dzieci
Wirtualny kąt. Jak sztuczna inteligencja będzie wychowywać naszych dzieci


Posted

in

by

Tags: