Zapłata za piękno. Wzrosną czy z powodu oznakowania ceny na kosmetyki

0
338


Zdjęcia Eric Gaillard / Reuters

Od grudnia 2019 roku dla graczy perfum i rynku kosmetycznego wprowadza się obowiązkowe cyfrowe oznakowanie towarów. Do czego to się robi i jakich towarów dotknie?

Oznakowanie to specjalny chip, który jest dołączony do produktu i zawiera informacje na temat kraju-producenta, kod produktu, informacje o tym, jak towar trafił do Rosji, i unikalny numer identyfikacyjny. Innymi słowy, układ elektroniczny paszport towaru, na którym można śledzić całą historię od producenta do ostatecznego nabywcy. Dla czego tyle komplikacji? Odpowiedź jest dość prosta: walka z podróbkami.

Na których barkach spoczywa obowiązek oznakować towary? Oznakować towar zobowiązani będą producenci i importerzy, i to właśnie one znajdą się pod głównym wpływem “ciężaru dodatkowych kosztów”, sprzedawcom formalnie nic nie trzeba płacić, ale tylko formalnie. Aby sprzedawać produkty z oznaczeniem, teraz trzeba zarejestrować się w specjalnym rejestrze. A następnie regularnie informować o zakupach, sprzedaży i likwidowaniu produktów.

Jakie produkty segmentu kosmetyków i perfum trafią pod obowiązkowego oznakowania i czy warto bić na alarm dla wszystkich graczy? Alarm w całej branży jest jeszcze za wcześnie. Obowiązkowe oznakowanie z 1 grudnia 2019 roku zostanie wprowadzony na razie tylko dla wyrobów spirytusowych i nie dotknie rynku kosmetyków, jednak nie wiadomo, co będzie dalej, i nie należy wykluczać możliwości, że i kosmetyki czeka taka sama wziąć pod uwagę.

Jak innowacje wpływają na cenę i dostawców

Z jednej strony, pomysł rządu jest bardzo szlachetna i koncentruje się na wyjątek faktów sprzedaży podrobionych produktów, co oznacza, że wzrost zysków firm producentów i importerów kosztem czyszczenia rynku od podróbek i napełniania rynku oryginalnymi produktami. Jednak wyniki kampanii mogą być tak jednoznaczne. Istnieją dwa warianty rozwoju wydarzeń.

Jeśli rynek oczyści się od falsyfikatów, powinny wzrosnąć sprzedaż oryginalnych produktów, co oznacza, że firmom może i nie będzie musiał podnieść ceny produktów w związku z planowanym wzrostem ilości przesyłek, które będą w stanie pokryć dodatkowe koszty oznakowania. Ale co właściwie?

Po pierwsze, według różnych źródeł, w porównaniu z wieloma innymi nisz rynek falsyfikatów kosmetyki nie są tak wysokie w naszym kraju, aby poświęcać mu tyle uwagi, i szkody zadawane przez graczy tego rynku, najprawdopodobniej wiele razy mniej, niż ich przyszłe koszty oznakowania. Po drugie, należy spojrzeć na przeciętnego kupującego falsyfikatów perfum — to klienci, którzy nie mogą pozwolić sobie na firmowy sklep lub butik i kupić drogie perfumy od znanej marki, powiedzmy za 10 000 zł, więc idą do małego sklepu i kupują sobie “ta sama marka” za 1000 zł. Załóżmy, innowacje искоренят “namiot” z “брендовым perfumami”, wzrośnie czy sprzedaży oryginalnych produktów? Na pewno nie, bo konsumenci falsyfikatów nie staną się od tego zarobić więcej, aby zacząć chodzić w butikach.

Ponadto, nie należy zapominać o tym, że na rynku perfum ogromną rolę odgrywają materiały promocyjne: próbki, próbki nie jest na sprzedaż i inne działania marketingowe stosowane przez producentów i dostawców, aby przyciągnąć klientów. Zgodnie z logiką ich też trzeba będzie oznaczyć, jednak teraz leżą w koszty, a po oznakowania lub od nich będzie musiał zrezygnować, albo iść na jeszcze większe koszty, które w rezultacie tworzą ostateczny koszt produktu.

Co do technicznej części tej kwestii, należy rozumieć, że proces znakowania jest dość skomplikowany. To nie jest po prostu nakleić chip. Potrzebny sprzęt (jeśli, oczywiście, to nie będzie ręcznym trudem) do automatycznego nanoszenia przy produkcji seryjnej, personel, który będzie ten sprzęt obsługiwać i monitorować aktualnością bazy danych. Dla firm-producentów to przebudowa linii produkcji, co wymaga w większości przypadków zwiększenia powierzchni, a importerom proces ten może przynieść jeszcze większe problemy w związku z tym, że pomieszczenia magazynowe muszą rozszerzać, zatrudni pracowników do dodatkowego rodzaju pracy, który nigdy nie był szynach.

W ten sposób najbardziej wiarygodny model rozwoju wydarzeń nasuwa się sama sobą. Ceny zdecydowanie wzrośnie. Dostawcy z procentowym prawdopodobieństwem podniosą ceny dla dystrybutorów i, oczywiście, dla końcowych konsumentów, ponieważ żadna firma nie chce tracić swoje zyski. Warto jednak zastanowić się nad tym, że część firm producentów i importerów nie mogą sobie pozwolić na dodatkowy proces i po prostu odejdą z tej niszy. Ale czy będą wszystkie aktualne konsumenci zapłacić 1,5-2 razy więcej i nie wiem czy nie jest to krytyczny dla całej branży? Chyba, pokaże dopiero czas.

Na podstawie wyników kampanii na rzecz wprowadzenia znakowania wyrobów spirytusowych rząd kilka razy pomyśli o wprowadzeniu takiej inicjatywy dla rynku kosmetyków i innych podobnych nisz.